Zabójstwo w Lesznie: Dwaj mężczyźni aresztowani. Grozi im dożywocie
W niedzielę 20 lipca w mieszkaniu jednej z kamienic na Pl. Metziga w Lesznie policjanci znaleźli zwłoki 39-letniego Grzegorza A. Mundurowi zatrzymali cztery osoby. Dwóch podejrzanych o dokonanie zbrodni mężczyzn 29-letniego Sylwestra C. oraz 37-letniego Arkadiusza S., a także najmującą mieszkanie Joannę S. i matkę jednego z prawdopodobnych sprawców zabójstwa w Lesznie. Były tam również córki Joanny S., które mają 5 i 9 lat.
>>Zobacz też: Zabójstwo w Lesznie: Wizja lokalna na miejscu zbrodni - GALERIA
>>Zobacz też: Zabójstwo w Lesznie: Znaleziono zwłoki na Pl. Metziga
We wtorek 22 lipca w leszczyńskiej prokuraturze zwołano specjalną konferencję prasową, podczas której śledczy przedstawili okoliczności i wstępne przyczyny zabójstwa w Lesznie, do którego doszło prawdopodobnie w środę 16 lipca.
- W minioną niedzielę do dyżurnego komendy zadzwonił jeden z podejrzanych i już wtedy przyznał się do zabójstwa. Wyjaśniał, że doszło do kłótni, podczas której uderzył Grzegorz A., a następnie go udusił - mówi Piotr Leciejewski, Komendant Miejski Policji w Lesznie.
Z zebranego materiału dowodowego oraz zeznań świadków wynikało, że dzwoniący mężczyzna nie mógł sam dokonać zbrodni. Szybko okazało się, że pomagał mu w tym drugi z zatrzymanych na miejscu ,,domowników".
- Mężczyźni ci byli w mieszkaniu od dłuższego czasu, a potem także z denatem. Materiał dowodowy wskazuje na to, że działali wspólnie i w porozumieniu. Jeden z nich tłumaczył, że gdy sąsiedzi zaczęli uskarżać się na uciążliwe zapachy, posypali ciało ,,wapnem". Był to klej budowlany - tłumaczy prokurator Maćkowiak.
Zwłoki Grzegorza A. ukryli w gospodarczej części poddasza, za starą kanapą. Przykryli je kocami, a gdy zaczęło się rozkładać przysypali materiałami budowlanymi, które zostały po remoncie mieszkań w kamienicy. Jednak wspomniane interwencje sąsiadów były tak częste, że atmosfera w mieszkaniu stawała się coraz bardziej napięta. Nie pozostawało już nic innego, jak tylko się przyznać.
Codzienność domowników mieszkania na poddaszu była dość zagmatwana. Zamordowany Grzegorz A. był do niedawna konkubentem Joanny S. Dziewczynki były natomiast jego córkami. Związek się rozpadł, ale mężczyzna nadal był zameldowany na Pl. Metziga, przychodził, pomieszkiwał, był kompanem do kieliszka.
Jeden z podejrzanych był natomiast nowym partnerem Joanny S. Bardzo możliwe, że właśnie ten fakt był zarzewiem konfliktu pomiędzy mężczyznami.
- Nie wykluczone, że właśnie to leżało u podłoża konfliktu - potwierdza prokurator Maćkowiak. - Możliwe, że usposobienie denata miało tu spore znaczenie. Nie należał do osób łagodnych, czy praworządnych. Badamy motywy tej zbrodni i ustalamy szczegóły. Dziś skierujemy do sądu wniosek o tymczasowe, trzymiesięczne areszty dla podejrzanych - dodaje.
Także podejrzani mają bogatą przeszłość kryminalną. Arkadiusz S. wielokrotnie był zatrzymywany za kradzieże i rozboje. W zakładach karnych spędził sporo lat swojego życia. Sylwester C. odpowiadał za przestępstwa przeciwko mieniu. Tym razem grożą im dużo bardziej surowe kary. Za zabójstwo mogą trafić za kraty nawet na dożywocie.
Jak zapewnia prokuratura, dziewczynek w chwili zabójstwa nie było w domu. Nie trudno się jednak domyślić, że były świadkami nie jednej nieprzyjemnej sytuacji w mieszkaniu na poddaszu. Tylko w tym roku policja interweniowała tam aż sześć razy, zawsze mundurowych wzywała Joanna S. Jej córki od niedzieli pozostają pod opieką pogotowia rodzinnego. O ich dalszym losie zdecydować ma wkrótce Sąd Rodzinny i Nieletnich.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?