Władze zapowiadają odwołanie od decyzji urzędników starostwa powiatowego, tłumacząc, że zrobiły to w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców, bo większość drzew była w fatalnym stanie i mogła runąć przy silniejszym wietrze. W tej sprawie śledztwo prowadzi również leszczyńska prokuratura.
Zobacz także: Wycięto w Lesznie ponad 1700 drzew
Gmina Lipno już 14 marca złożyła w Starostwie Powiatowym w Lesznie wniosek o wycięcie 58 drzew, które zdaniem urzędników powinny zniknąć z parku. Uzasadniali go tym, że niektóre z pni były chore, suche lub pochylone, było też kilka wiatrołomów.
– Wniosek był, ale władze nie czekając na naszą odpowiedź, przystąpiły do wycinki. Starostwo, rozpatrując go, musiało przeprowadzić wizję lokalną i stwierdzić, czy uzasadnienie jest zgodne ze stanem rzeczywistym. Kiedy na miejscu pojawił się nasz pracownik, z zakłopotaniem wyjaśniono mu, że drzew już nie ma, bo zostały wycięte – tłumaczy Krystian Maćkowiak, sekretarz Starostwa Powiatowego w Lesznie.
W parku zostały tylko gałęzie, korzenie i trociny. Władze przyznały wtedy, że przeprowadziły wycinkę niezgodnie z prawem. Starostwo wszczęło postępowanie administracyjne i naliczanie kary za każdy usunięty pień. Jako że nie było ich już w parku, urzędnicy sporządzili wycenę na podstawie wniosku złożonego wcześniej przez gminę. Każde drzewo było w nim skrupulatnie opisane i obfotografowane. Po obliczeniach okazało się, że gmina Lipno musi zapłacić aż 857 tysięcy złotych kary.
Zobacz także: Rawicz promuje zabytkowe planty i zamyka centrum dla samochodów
– Nie zgadzamy się z takimi wyliczeniami, bo nie wycięliśmy wszystkich drzew, ale o dziesięć mniej niż widnieje we wniosku. Zamierzamy odwołać się od decyzji starostwa, bo większość z nich była chora. Przykładowo jedno z nich, które wyceniono na 133 tysiące złotych było wiatrołomem. Nie zostało więc wycięte, ale tylko usunięte – zauważa Grzegorz Szulczyk, zastępca wójta Lipna.
Szulczyk nie zaprzecza, że gmina złamała prawo. Zapewnia jednak, że drzewa wycięto w dobrej wierze. Pośpiech wynikał jedynie z faktu, że z końcem marca rozpoczynał się okres lęgowy ptaków i nie można w tym czasie prowadzić tego typu prac.
– Zapowiedzi meteorologiczne mówiły o wichurach i istniała obawa, że drzewa po prostu runą. Nie spodziewaliśmy się konsekwencji – mówi Szulczyk.
Te mogą być poważniejsze niż kara finansowa. Po donosie jednego z mieszkańców sprawę bada teraz Prokuratura Rejonowa w Lesznie. Jeśli śledczy stwierdzą fakt popełnienia przestępstwa, to w konsekwencji wójt gminy Lipno może stanąć przed sądem za niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?