We wtorek w leszczyńskiej komendzie pojawił się mężczyzna. Powiedział, że pół godziny wcześniej ktoś ukradł mu samochód osobowy marki fiat punto. Policjanci szybko zaczęli działać i po kilku godzinach odnaleźli auto. W tym miejscu ta historia mogłaby się zakończyć, ale ma ciąg dalszy. Okazało się bowiem, że punto zabrał właściciel, a zgłaszający kradzież nie powiedział policji wszystkiego.
Zobacz też: Policjanci zdemaskowali fikcyjną kradzież samochodu
- Sprawa przebiegła następująco. Około dwóch miesięcy wcześniej dwaj mieszkańcy Leszna spotkali się, aby omówić transakcję kupna – sprzedaży samochodu. Sprzedający zgodził się, użyczyć auto na okres 2 – 3 dni dla sprawdzenia jego stanu. Kłopot w tym, że potencjalny nabywca nieco przedłużył sobie okres testowania. O jakieś dwa miesiące przedłużył – mówi Dawid Marciniak, rzecznik prasowy leszczyńskiej policji. - Sprzedającemu mimo wielokrotnych prób nie udało się skontaktować z kupującym. Po dwóch miesiącach jego cierpliwość się wyczerpała. Poszedł do miejsca zamieszkania kupującego i używając drugiego kompletu kluczyków zabrał auto.
Policjanci niepotrzebnie zaangażowali się w szukanie samochodu, którego tak naprawdę nikt nie ukradł. Mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Miał szczęście, ponieważ nie zdążył złożyć zawiadomienia na piśmie o rzekomej kradzieży. Gdyby to zrobił, groziłoby mu do dwóch lat pozbawienia wolności. Taką karę przewiduje kodeks za zgłaszanie przestępstw, które nie miały miejsca.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?