LESZNO - Pułk będzie, ale nowy

Decyzją ministra obrony narodowej są zawiedzione wszystkie środowiska, które do tej pory występowały w obronie jednostki. Jej były dowódca, płk Mirosław Rochmankowski jest przekonany, że górę wzięły racje polityczne, a nie bogate tradycje leszczyńskiego garnizonu.

Klich przyleciał do Leszna, aby się zapoznać ze stacjonującą tu jednostką. Po opuszczeniu koszar udał się do starostwa powiatowego, gdzie na korytarzu czekali na niego uczniowie Zespołu Szkół Technicznych w Lesznie. Przez kilka tygodni młodzież zebrała wśród mieszkańców ponad cztery tysiące podpisów pod apelem o zachowanie 69. LPP.

– Wojsko w Lesznie zostaje – zwrócił się Bogdan Klich do dwójki uczniów i na potwierdzenie na wręczonym mu piśmie zamaszyście napisał „nieaktualne”. Jak się niebawem okazało, „nieaktualne” wcale nie oznacza, że w leszczyńskich koszarach nic się nie zmieni. Ponieważ siły zbrojne muszą zostać dostosowane do nowych potrzeb i być bardziej mobilne, z końcem grudnia 2011 roku 69. LPP oraz 4. Zielonogórski Pułk Przeciwlotniczy w Czerwieńsku zostaną najpierw rozformowane, a następnie powstanie jeden – 4. Pułk Przeciwlotniczy im. Stefana Grota- -Roweckiego, którego dowództwo oraz dwie dywizje będą zlokalizowane w Czerwieńsku. Dwie inne mają stacjonować w koszarach w Lesznie. Będą to dwa dywizjony rakietowe wyposażone w baterie KUB oraz Osa, te same, które już posiada jednostka. MON chce zachować także poligon na Wyciążkowie, natomiast pod młotek mają iść trzy nieruchomości w Lesznie.
– Znalazłem salomonowe wyjście – przekonywał minister Bogdan Klich. – W ten sposób społeczność Leszna zyska.

– Tej decyzji nie ma co komentować. W tym wypadku górę wzięły racje polityczne. Co Stefan Grot-Rowecki ma wspólnego z Czerwieńskiem? To w Lesznie przed wojną był dowódcą 55. Pułku Piechoty i to w Lesznie działa instytut jego imienia – przypomina płk Mirosław Rochmankowski. Były dowódca 69. LPP zapowiada, że Stowarzyszenie Oficerów Rezerwy nadal będzie walczyło o zachowanie i kultywowanie bogatych tradycji leszczyńskiego garnizonu.

– W zaistniałej sytuacji będziemy wnioskować o nadanie dywizji, która zostaje w Lesznie, nazwy nawiązującej do 69. LPP – dodaje Rochmankowski.
Obecna kadra leszczyńskiej jednostki z mieszanymi uczuciami przyjęła decyzję ministra. Żołnierze uważają, że to w Lesznie jest lepsza baza i lepsze warunki do funkcjonowania jednostki. Dla oficerów to także kwestia zmian na dowódczych stanowiskach, które czekają ich z chwilą połączenia dwóch pułków w jeden.
Wizycie ministra obrony narodowej w Lesznie towarzyszyli politycy PO, w tym jej szef w Wielkopolsce, poseł Waldy Dzikowski. Ze strony władz lokalnych gospodarzem spotkania był starosta leszczyński, a prezydenta Leszna nikt na nie nie zaprosił.

– Leszno przegrało z kretesem batalię o swój pułk – komentuje poseł PiS Jan Dziedziczak, który w tej sprawie interweniował u prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zwierzchnika sił zbrojnych. – A fakt, że minister obrony narodowej nie spotkał się z prezydentem miasta, to policzek dla Leszna.
W podobnym tonie wizytę w Lesznie komentuje poseł SLD Wiesław Szczepański.

– Minister przyjechał zlikwidować leszczyński pułk, a przy okazji zorganizował spotkanie partyjne, podczas którego klęskę próbowano przekuć w zwycięstwo – mówi Szczepański i zapowiada, że nadal będzie interweniował w tej sprawie.

–
Zależy nam, żeby wojsko nadal tu było, a jego funkcjonowanie dotyczy zarówno miasta, jak i powiatu – odpierał zarzuty Krzysztof Piwoński, starosta leszczyński, jednocześnie szef powiatowych struktur PO.