Czerwcowe walne miało burzliwy przebieg, głównie za sprawą grupy mieszkańców, która bardzo krytycznie była nastawiona do ustępującej rady nadzorczej oraz zarządu spółdzielni. Niezadowoleni z dotychczasowego sposobu zarządzania przyszli na walne w konkretnym celu – zdobyć większość w radzie i dzięki temu, przejąć kontrolę nad zarządem. Cel został osiągnięty. Do liczącej 11 członków rady nadzorczej LSM, grupa wprowadziła sześciu swoich przedstawicieli. Mając większość wybrali też spośród siebie przewodniczącego. Został nim Jan Czajka. Nowa rada zapowiadała, że głównym jej celem będzie obniżenie kosztów utrzymania i eksploatacji mieszkań, co miało się przełożyć na niższe opłaty.
Tych zapowiedzi nie uda się jednak zrealizować, gdyż Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił podjętą 30 czerwca na walnym zgromadzeniu członków LSM uchwałę. Z pozwem do sądu wystąpiło kilku spółdzielców, prawdopodobnie osób, które nie dostały się do rady. Wskazali oni na nieprawidłowości, do jakich doszło podczas głosowania. Przede wszystkim chodziło o sposób oddawania głosów. Prawidłowo, każdy ze spółdzielców powinien samodzielnie wrzucić do urny swój głos. Tymczasem na sali zdarzało się, że najpierw jedna osoba odbierała karty od kilku spółdzielców siedzących w jej sąsiedztwie, a następnie wrzucała je do urny. Sąd nadał wyrokowi rygor natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że LSM nie ma rady nadzorczej. Mało tego, wszystkie decyzje podjęte przez to gremium są nieważne. Sąd obciążył także LSM kosztami procesu. Chodzi o kwotę 597 zł.
– Wiadomość o zaocznym wyroku jest dla mnie zaskoczeniem – przyznaje Jan Czajka. – Owszem, walne zgromadzenie miało momentami dość burzliwy przebieg i być może dochodziło do jakiś nieprawidłowości. Dlaczego więc radca prawny LSM i przewodniczący Walnego Zgromadzenie nie przerwali obrad. Nie kwestionuję wyroku sądu, jednak mam sporo wątpliwości związanych z tym, dlaczego członkowie rady o całej sprawie dowiedzieli się po uprawomocnieniu wyroku zaocznego. Przecież do spółdzielni musiały docierać jakieś pisma, korespondencja. Będę prosił, już jako zwykły członek spółdzielni, o wyjaśnienie tych spraw.
Tymczasem prezes LSM wskazuje na inne, jego zdaniem, o wiele poważniejsze zagrożenia dla spółdzielni i jej członków.
– Nie mamy planu gospodarczo-finansowego na przyszły rok. Jego przyjęcie należy do wyłącznych kompetencji rady, a rada go do tej chwili nie przyjęła – wyjaśnia Mieczysław Majsner, prezes LSM. – To oznacza, że może być zagrożona kontynuacja prowadzonej od kilku lat termomodernizacji. Pozostało nam już niewiele budynków, które miały być docieplone w przyszłym roku.
– Zarząd LSM w informacji do mieszkańców minął się z prawdą – odpowiada Jan Czajka. – Prawda jest taka, że nasze uwagi dotyczyły planowanej podwyżki wynagrodzeń pracowników, a nie likwidacji termomodernizacji i zwrotów za okna, drzwi i posadzki.
Zarząd LSM wystąpił do Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP, aby uzyskać wytyczne, co do dalszych działań w sytuacji braku rady nadzorczej oraz zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia członków LSM. Dojdzie do niego w styczniu, najpóźniej w lutym przyszłego roku. Wybrana na nim nowa rada będzie mogła przyjąć plan gospodarczo-finansowy, co zapewni kontynuację zaplanowanych inwestycji. Pozostaje tylko pytanie, kto tym razem będzie miał większość w tej radzie – zwolennicy, czy przeciwnicy zarządu spółdzielni?
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?