– Skatepark jest otoczony wałem i ani z ulicy, ani od strony boisk sportowych przy hali gimnazjum nie widać, kto jest na przykład między rampami – mówi Krzysztof Peciak, który dba o porządek na terenie obiektu będącego pod zarządem leszczyńskiego wydziału edukacji. – Prawie każdego dnia wywożę stąd mnóstwo puszek i butelek, a zdarza się, że nawet stolec.
Deskorolkarze, którzy na początku chętnie odwiedzali to miejsce, przestali z niego korzystać. Mieszkańcy Zatorza zabraniają chodzić tam swoim dzieciom. W dzień mało się w skateparku dzieje, ale w nocy może zdarzyć się doprawdy wszystko.
– W pierwszych miesiącach przychodziło tu nawet 50 – 60 osób. Co roku organizowaliśmy ogólnopolskie zawody. Dziś nie przychodzi tu nikt. Nie licząc młodzieży robiącej sobie przerwy na papierosa, albo pijaków. My nie jeździmy, bo jest niebezpiecznie – mówi Michał Łukaszewicz z Leszczyńskiego Stowarzyszenia Sportów Ekstremalnych. – Chwała miastu, że skatepark powstał, ale od początku był niepraktyczny.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu [
Głosu Wielkopolskiego](http://www.prasa24.pl) lub [
www.prasa24.pl](http://www.prasa24.pl)
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?