Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lipno: Bonwind przegrał pod Lipnem bitwę z wiatrakami

DAN
archiwum Polskapresse
W gminie Lipno nie ma już miejsca, gdzie mogłyby stanąć elektrownie wiatrowe. Taką decyzję podjęli radni w oparciu o referendum, w którym ponad 90 procent mieszkańców sprzeciwiło się ustawianiu masztów. Z takim zamiarem nosiła się spółka "Bonwind", którą założył i kieruje Zbigniew Boniek.

Początkowo "Zibi" planował ustawić w gminie Lipno ponad 40 masztów. Wywołało to spore poruszenie nie tylko wśród mieszkańców, ale i radnych poprzedniej kadencji samorządu, bo negocjacje trwają już kilka lat. W ubiegłym roku odbyło się nawet referendum, w którym ponad 90 procent głosujących wyraziło swój zdecydowany sprzeciw dla budowy elektrowni. Ludzie obawiali się o zdrowie, bo jak przekonywali, wiarygodnych badań na temat oddziaływania turbin jeszcze nie ma.

Zobacz też: Lipno - Powiedzieli "nie" wiatrakom

Takie stanowisko skłoniło ówczesnego wójta do zawieszenia postępowania dotyczącego wydania decyzji środowiskowej dla budowy farm. Spółka "Zibiego" odwołała się więc do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, bowiem do stracenia miała wiele. Na same ekspertyzy, plany i przygotowania przeznaczyła bowiem aż dwa miliony złotych. SKO decyzję wójta uchyliło, co skutkowało odwieszeniem postępowania. Pojawiła się wtedy kolejna szansa na zrealizowanie wielomilionowej inwestycji. Ostatecznie ,,Bonwind" wnioskował o zgodę na postawienie zaledwie 18 masztów, które miały być zlokalizowane po wschodniej stronie krajowej piątki. Jednak na minionej sesji radni znaleźli sposób, by spełnić oczekiwania mieszkańców i na dobre zablokować inwestycję.

– Podjęta przez nich decyzja uchyla w studium zagospodarowania przestrzennego miejsca, gdzie mogłyby stanąć elektrownie wiatrowe – informuje Jacek Karmiński, pełniący obowiązki wójta Gminy Lipno. – Zaważyło tu stanowisko mieszkańców.

Jak się okazuje, była to bardzo kosztowna dla samorządu decyzja. Karmiński wylicza, że rocznie osiemnaście turbin przynosiłoby z podatków dochód w wysokości nawet dwóch milionów złotych. To bagatela, aż dziesięć procent rocznego budżetu gminy. Tak potężny zastrzyk gotówki mógł umożliwić zrealizowanie wielu potrzebnych i wyczekiwanych od lat inwestycji takich jak remonty dróg, budowa kanalizacji sanitarnej lub deszczowej w niepodłączonych do sieci miejscowościach, budowa boisk, czy placów zabaw. Radni tłumaczyli, że nie nie mogli głosować inaczej, wbrew stanowisku swoich wyborców.

– Te pieniądze byłoby na co przeznaczyć. Jednak ważniejsze od nich było oczywiście uszanowanie woli mieszkańców – zaznacza Jacek Karmiński.

Dołącz do nas na Facebooku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto