18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żużel: Srebro też ma słodki smak

Tomasz Sikorski
Jarosław Hampel starał się jak mógł, ale po meczu to żużlowcy z Zielonej Góry cieszyli się ze złotych medali mistrzostw Polski
Jarosław Hampel starał się jak mógł, ale po meczu to żużlowcy z Zielonej Góry cieszyli się ze złotych medali mistrzostw Polski fot. PAWEŁ MIECZNIK
Żużlowcom Unii Leszno nie udało się obronić skromnej zaliczki z pierwszego meczu finałowego w Lesznie (47:43). W rewanżu, na torze w Zielonej Górze rywale z nawiązką odrobili straty i po raz szósty w historii wywalczyli tytuł Drużynowych Mistrzów Polski.

Rewanż był kapitalnym, trzymającym w napięciu widowiskiem, rozgrywanym w znakomitej atmosferze. Podobnie było zresztą przed tygodniem w Lesznie. Przed finałem obie strony starały się zachować spokój i z optymizmem czekały na rozwój wypadków.

– Może jest nieco większy stres, bo to przecież finał, ale ogólnie zespół jest skoncentrowany i gotowy do walki o złoto – zapowiadał trener Roman Jankowski. Humorem tryskał też szkoleniowiec Stelmetu Falubazu.

– Kto jest faworytem meczu? My, bo jesteśmy gospodarzem, a atut własnego toru na pewno ma duże znaczenie. Nie znaczy to jednak, że łatwo będzie nam pokonać Unię. To przecież bardzo dobry zespół – stwierdził przed kamerami TVP Sport Marek Cieślak.

Jak jednak pokazał pierwszy wyścig, emocje związane z finałem udzieliły się zawodnikom. Najbardziej juniorowi gospodarzy Adamowi Strzelcowi, który dotknął taśmę i został wykluczony z tego biegu. Powtórka także odbyła się z perturbacjami, ponieważ... zepsuła się maszyna startowa. Na szczęście, za trzecim podejściem wszystko już się udało i juniorzy mogli skupić się tylko na walce, którą pewnie wygrał osamotniony Patryk Dudek.

Po chwili nerwów nie opanował również Andreas Jonsson, który tak jak jego młodszy kolega wjechał w taśmę i musiał zostać zastąpiony przez 19-letniego Dudka. Ten po raz drugi nie zawiódł i razem z Grzegorzem Zengotą podwójnie pokonali parę Unii. Gospodarze już po drugim biegu odrobili więc straty z Leszna. Po trzecim, wyszli na prowadzenie w dwumeczu, bo Damian Baliński tylko zdołał rozdzielić bardzo szybkiego Jonasa Davidssona oraz Grega Hancocka. W efekcie było już 12:6 dla gospodarzy i trener Roman Jankowski mógł korzystać z rezerwy taktycznej.

Tak zrobił w piątej gonitwie, posyłając na tor Balińskiego w miejsce Adama Skórnickiego. Nie przyniosło to jednak żadnego efektu, bo leszczynianie już w pierwszym łuku mieli sporą stratę do rywali.

– Naszym problemem są słabe starty. Rywale są niesamowicie szybcy pod taśmą, a później jest ich niesłychanie trudno dogonić na dystansie – tłumaczył przed telewizyjnymi kamerami Jarosław Hampel, który nieco wcześniej sam musiał uznać wyższość Piotra Protasiewicza.

Nadzieje na korzystny wynik odżyły w leszczyńskim obozie po szóstym biegu, wygranym przez Unię 4:2. Było to jednocześnie dopiero pierwsze indywidualne zwycięstwo zawodnika Byków w tym spotkaniu. Dokonał tego bezbarwny w swojej pierwszej odsłonie Janusz Kołodziej. Po chwili jego wyczyn skopiował Hampel i wydawało się, że Unia powoli łapie właściwy rytm.

Do takiego samego wniosku doszedł trener Jankowski i od razu posłał Hampela z rezerwy taktycznej. Wicemistrz świata po raz drugi tego dnia nie znalazł jednak sposobu na niesamowicie walecznego Protasiewicza, a Troy Batchelor przegrał z Dudkiem. Zespół z Zielonej Góry ponownie więc powiększył prowadzenie i cały czas kontrolował sytuację na torze. Trener Jankowski próbował jeszcze ratować sytuację, dokonując wielu zmian, ale niewiele to pomogło. Kropkę nad „i” gospodarze, mimo ambitnej postawy żużlowców Unii, postawili jeszcze przed biegami nominowanymi.

– Wielu kibiców złote medale wieszało nam na szyjach jeszcze przed meczem. To nam na pewno nie pomagało. Na szczęście, wytrzymaliśmy ciśnienie, choć rywale walczyli bardzo dzielnie. To złoto dedykujemy Rafałowi Dobruckiemu, który nie mógł jechać w tych najważniejszych meczach, a jest z nami od kilku juz sezonów – powiedział po meczu kapitan Stelmetu Falubazu Piotr Protasiewicz.

– Gratuluję rywalom zwycięstwa i tytułu. Dla nas, po tak trudnym sezonie, srebro też jest dużym sukcesem – dodał z kolei kapitan Byków Jarosław Hampel.
No, a później była już tylko wielka feta na cześć medalistów. Żużlowcy Falubazu odebrali złote krążki, a Unii – srebrne. Zawodnicy obu klubów byli też niesamowicie szczęśliwi. Trudno im się dziwić, bo ten sezon dla obu ekip nie był usłany różami. Leszczynianie mimo porażki także mogą czuć się mistrzami Polski. Przecież jeszcze kilka tygodni temu nikt nie postawiłby na ten zespół.

A Unia przezwyciężyła wszystkie przeciwności losu i dotarła aż do finału. W nim musiała uznać wyższość zespołu z Zielonej Góry, ale dla swoich kibiców zawodnicy Byków i tak są mistrzami. Fani Unii czekali zresztą na swoich zawodników porzed stadionem im. Alfreda Smoczyka w Lesznie. Tam też, mimo późnej pory odbyła się feta z okazji wywalczenia wicemistrzostwa Polski.

Stelmet Falubaz Zielona Góra – Unia Leszno 52:38

Falubaz: Jonsson 6+3 (t,1,2,1,2), Zengota 5+1 (2,2,0,1), Hancock 11 (1,3,3,3,1), J. Davidsson 10+1 (3,2,t,2,3), Protasiewicz 11 (3,2,3,3,d), Dudek 9 (3,3,1,1,1), Strzelec 0 (t,0,0).
Unia: Batchelor 1 (1,0,0,0), Skórnicki 0 (0,0), Kołodziej 12+1 (0,3,3,2,2,2), Baliński 6 (2,1,1,1,0,1), Hampel 15 (2,3,2,2,3,3), T. Musielak 1 (1,0,0), Adamczewski 3+1 (2,1,0).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gostyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto