Bajeczne zarobki prezesa GTBS w Lesznie, a sama spółka w tarapatach. Wygląda na to, że nie wybuduje nowych bloków, które planowano

To miała być flagowa mieszkaniowa inwestycja miejska w Lesznie. Tym, że GTBS w Lesznie planował budowę ośmiu nowych bloków (obok już istniejących przy Jana Długosza) miasto chwaliło się na wielokrotnie.

GTBS w Lesznie miał pod budowę ośmiu bloków przejąć działki od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa - państwowej spółki. Wszystko wydawało się ,,pewne''. Przedstawiano to jako formalność. Stało się inaczej.

Teren przy Kąkolewskiej to działki leżące wzdłuż dawnego (nieczynnego od czasu budowy ronda) odcinka ulicy Osieckiej. To, że działkę od strony Osieckiej posiadł deweloper ujawniła właśnie leszczyńska opozycja w Radzie Miejskiej. Radni zwołali w tej sprawie brefing prasowy 17 maja 2022.

Okazuje się, że część terenu, na którym budować miał GTBS kupił ktoś inny – leszczyński deweloper. To on ma teraz we władaniu część gruntu, na którym miał budować GTBS.

Nie będąc jeszcze właścicielem tej działki GTBS pozyskał około 5 milionów złotych środków zewnętrznych na inwestycję. Opłacono też dokumentację projektową, a dodatkowo zaciągnięto kredyt w Banku Gospodarstwa Krajowego. Teraz inwestycji nie da się zrealizować. Mamy obawy, co dalej – mówi Przemysław Górzny, radny Koalicji Obywatelskiej w Lesznie.

Projekt zakładał budowę ośmiu bloków. Trzy z nich miały znajdować się na działce, którą zamiast miasta, kupił deweloper.

Spółka mieszkaniowa leszczyńskiego samorządu od początku jest nierentowna. Jest więc regularnie dotowana przez miasto. Radni opozycji po raz kolejny sygnalizują też swoje obawy o dalsze losy GTBS-u.

- Rada Miejska w marcu w 2022 pokrywała stratę GTBS na ponad 300 tysięcy. To daje ponad 3.178 złotych na jedno mieszkanie. W kolejnym roku strata wyniosła 248 tysięcy, czyli na mieszkanie ponad 2,5 tysiąca. Dodatkowo w lipcu 2022 miasto dokapitalizowało spółkę na kwotę 300 tysięcy. GTBS zarządzający 96 mieszkaniami kosztuje nasze miasto zwyczajnie zbyt wiele pieniędzy - przyznaje radny KO Jacek Matecki.

Zdaniem radnych opozycji zarząd GTBS jest zbyt wysoko wynagradzany, głównie w obliczu takiego bilansu finansowego. Chodzi o dochody prezesa Wiesława Wilczkowiaka, który od początku kieruje GTBS w Lesznie.

Prezes miejskiej spółki GTBS zarabia ponad 17 tysięcy złotych brutto miesięcznie. Żaden prezes spółdzielni w Lesznie nie może marzyć o takich zarobkach. Wynagrodzenie prezesa ma duże przełożenie na wysokość czynszów, które moim zdaniem będą rosnąć – dodaje Przemysław Górzny, który sam jest prezesem spółdzielni.

Radni domagają się od miasta ujawnienia kulis sprawy i wyjaśnienia, czy miasto będzie ponosić teraz koszty fiaska zapowiadanej miejskiej inwestycji. Podkreślają też brak informowania radnych o poważnych problemach tego rodzaju.

- To nie pierwszy raz, gdy radni naszego klubu dosłownie ujawniają takie sprawy i nie sposób odnieść wrażenia, że miasto chwali się sukcesami, a niewygodne tematy są przemilczane. O tym, że działkę przy Kąkolewskiej sprzedano deweloperowi, dowiedzieliśmy się przypadkiem. Chcemy od miasta wyjaśnień – przyznaje Tomasz Mikołajczak, radny Koalicji Obywatelskiej.