Patriotyzm rodziny Poprawskich
W 1948 r. dostałem powołanie do służby wojskowej. Moja jednostka wojskowa mieściła się w Zegrzu nieopodal Warszawy – wspomina Marian Poprawski, wieloletni szef służb drogowych w Lesznie. – Jednak już po 10 dniach pobytu w koszarach, zostałem przeniesiony do samodzielnego batalionu łączności MON w stolicy, a po kilku dniach zostałem kreślarzem w departamencie łączności.
Stalinowska Polska i deklarowana przez władze wierność ZSRR nie podobały się młodemu żołnierzowi. On, syn patrioty polskiego walczącego pod Verdun i bohatera powstania wielkopolskiego Stanisława Poprawskiego, dowodzącego drużyną powstańców podczas bitwy pod Osieczną – zaprotestował i nie złożył przysięgi wojskowej.
Są granice uległości. Jeżeli zgadzamy się na wszystko, czego oczekują od nas inni, przestajemy być sobą. Wtedy życie traci sens – tłumaczy. – Uważałem, że mogę oddać życie w obronie ojczyzny, ale rota przysięgi mówiąca o wierności sowietom, była w moim przekonaniu niedopuszczalna.
Młody żołnierz kreślił mapy i marzył o innym życiu. O pracy poza murami koszar. O budowaniu nowych dróg i domów. Myślał też o ojczyźnie, którą należało odbudować po zakończonej trzy lata wcześniej, straszliwej wojnie. Ból w klatce piersiowej, który zdiagnozowano jako wadę serca, były powodem zwolnienia do cywila. I już we wrześniu 1949 r. Marian Poprawski rozpoczął naukę w trzyletnim liceum budownictwa, na wydziale budowy dróg i mostów. Szkołę zwieńczył maturą (1953 r.), a dodatkowo został wyróżniony przez Ministerstwo Komunikacji.
Po szkole dostałem skierowanie do pracy w Rzepinie, gdzie otrzymałem posadę starszego technika do spraw budowy i utrzymania obiektów mostowych – wspomina pierwszą pracę.
Pracował tam do 1961 r., z roczną przerwą na pracę w Koszalinie, gdzie został zastępcą kierownika Rejonu Eksploatacji Dróg Publicznych.
Budował drogi w Lesznie
15 grudnia 1961 r. powołano mnie na szefa Miejskiej Służby Drogowej w Lesznie. Była to jednostka podlegająca urzędowi miasta, w której pracowało 25 pracowników fizycznych i cztery osoby w pionie technicznym – wspomina.
Początki w nowej pracy były ciężkie. Drogowcy mieli do dyspozycji tylko samochód ciężarowy i jeden walec. Baza jednostki mieściła się przy ul. Estkowskiego w byle jakich pomieszczeniach gospodarczych, a technicy siedzieli kątem w budynku gazowni. Dysponowali jednym biurkiem, dwoma krzesłami i szafą na dokumenty.
Nie mogłem pogodzić się z takim układem, gdzie baza jest oddzielona od bezpośredniego nadzoru. Po wielu prośbach, magistrat przekazał nam tymczasowo na siedzibę biura przy ul. Lipowej, ale ciągle myślałem o siedzibie z prawdziwego zdarzenia. Dlatego w 1964 r. zmodernizowaliśmy bazę przy Estkowskiego i już można było myśleć o rozwoju firmy i jej usprzętowieniu – dodaje Marian Poprawski.
Kilka miesięcy wcześniej zaproponował, że na wszystkie roboty drogowe w mieście samemu przygotuje dokumentację techniczną i kosztorysową. Pan Marian dla urzędu miasta przygotował 186 dokumentacji, a dla innych firm działających na terenie Leszna 56 projektów, które w całości zrealizowano. Dodatkowo opracował projekty drogowe m.in. dla Rawicza, Bojanowa, Gostynia i Krzywinia.
Pomiędzy 1963 a 1983 r. wszystkie roboty drogowe w Lesznie były realizowane w oparciu o moje projekty. Ogółem przygotowałem 315 projektów, a tylko trzy z nich nie zostały zrealizowane – dodaje.
W zakładzie rozwijał się park maszyn, do dyspozycji drogowców były już cztery maszyny do produkcji asfaltu lanego i otaczarkę, która służyła do produkcji asfaltobetonu. M. Poprawski podkreśla, że rozwój firmy możliwy był tylko dzięki ludziom, z którymi pracował, komplementuje ich zaangażowanie i umiejętności zawodowe.
Po pracy wypoczywali w Boszkowie
Problemem zawsze był podział premii, bo niektórzy czuli się pokrzywdzeni. Premia należała się najlepszym. Zamierzałem to zmienić i motywować do pracy innych, dlatego zaproponowałem załodze, przekazanie całego funduszu na budowę domku wczasowego w Boszkowie, otwartego dla wszystkich – wspomina. – Po akceptacji pomysłu opracowałem projekt budynku, który wybudowaliśmy w 1964 roku.
Wczasy w Boszkowie cieszyły się dużym powodzeniem, ale pan Marian wpadł na inny pomysł i …zaproponował załodze wycieczki turystyczne po kraju. Wojaże rozpoczęli w 1966 r. od trasy do Krakowa, Zakopanego, a trzydniowy pobyt wzbogacił spław Dunajcem. W kolejnych latach odwiedzili trójmiasto, Bieszczady oraz stolicę NRD – Berlin.
W 1969 r. władze miasta podjęły decyzję o przekazaniu bazy przy Estkowskiego pod budownictwo mieszkaniowe. Trzeba było etapami likwidować starą siedzibę i przenieść się do nowej przy ulicy Józefa Bema. Przeprowadzka zakończyła się w 1971 roku. Firma, której szefował Marian Poprawski rozrastała się, zmieniały się jej zadania i nazwa, z Powiatowej Służby Drogowej powstał Powiatowy Zarząd Dróg i Ulic (był w nim dyrektorem ds. technicznych), a gdy w 1975 r. utworzono województwo leszczyńskie powstał Oddział Dróg i Ulic.
Drogownictwo w Lesznie otrzymało pięknie zorganizowaną wytwórnię mas bitumicznych w Kąkolewie, a oddział przejął drogowców z Kościana, Gostynia, Góry, Wschowy i Rawicza. Oznaczało to, że musimy zorganizować prace w tych miejscowościach. Dodatkowo na początku lat 70. przekazano nam kamieniołom w Siedlimowicach, z którego czerpaliśmy kruszywo na remonty i budowę nowych dróg – przypomina.
W kolejnych latach, pracował m.in. w Wojewódzkiej Dyrekcji Inwestycji, był też inspektorem nadzoru nad robotami drogowymi na terenie Leszna, skąd w 2009 r. przeszedł na emeryturę. Miał wtedy 82 lata!
Późna emerytura szefa drogowców w Lesznie
Swojego życia staram się nie marnować. I choć praca była dla mnie zawsze bardzo ważna, to z rodziną dużo podróżowaliśmy i w czasie wojaży zwiedziliśmy prawie całą Europę. W Norwegii odwiedziliśmy Narwik i przekroczyliśmy biegun północny, byliśmy też w Dani, Holandii, Turcji, Grecji, Włoszech, Hiszpanii – wylicza.
Wśród miejsc, które odwiedził, są te ważne dla Polaków: Monte Casino, Westerplatte czy Anielin, w którym zginął major Hubal.
Z istotnych dla historii naszego narodu miejsc przywoziłem pamiątki i szczyptę ziemi – dodaje wzruszony Marian Poprawski. – Poprosiłem stolarza, aby zbudował małe mauzoleum, składające się z szufladek, w których trzymam ziemię. Musimy pamiętać o własnych korzeniach i religii, a ludzi szanować.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?