Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agent ubezpieczeniowy oszukał klienta

Michał WIŚNIEWSKI
- Dzisiaj cierpię na chorobę wieńcową i przeszedłem zawał serca. Nie mam ubezpieczenia i nie mogę odzyskać pieniędzy. Zostałem oszukany - mówi Henryk P.
- Dzisiaj cierpię na chorobę wieńcową i przeszedłem zawał serca. Nie mam ubezpieczenia i nie mogę odzyskać pieniędzy. Zostałem oszukany - mówi Henryk P.
Zostałem oszukany przez agenta firmy ubezpieczeniowej - mówi Henryk P. z Leszna. Jego kapitał na polisie wynosi prawie 4 tysiące złotych. Firma po zerwaniu umowy gotowa jest oddać zaledwie 1500 złotych.

Zostałem oszukany przez agenta firmy
ubezpieczeniowej - mówi Henryk P. z Leszna. Jego kapitał na polisie wynosi prawie
4 tysiące złotych. Firma po zerwaniu umowy gotowa jest oddać zaledwie 1500 złotych. Jej szefowie zapowiadają jednak ,,sprawdzenie’’ agenta.

Henryk P. ma 46 lat i mieszka w Lesznie. Kilka lat temu uległ namowie Andrzeja Z. agenta firmy ubezpieczeniowej. - Ubezpieczyłem się ustalając wszelkie zasady. Składki wpłacałem regularnie mimo ich wzrostu. W międzyczasie lekarze stwierdzili u mnie chorobę wieńcową - wyjaśnia Henryk P. Po pobycie w szpitalu diagnoza lekarska była zdecydowana - zakaz dalszej pracy zawodowej. To dla ubezpieczonego oznacza utratę źródła stałego dochodu.

Nadszedł wówczas czas na kolejne spotkanie z agentem. Ten jako profesjonalny doradca ubezpieczeniowy znalazł rozwiązanie.
- Zaproponował mi zawieszenie na rok składek z możliwością powrotu do ich opłacania. Zaufałem mu. Podsunął mi dokumenty do podpisu - dodaje Henryk P.

Nie ma powrotu

Gdy Henryk P. zdecydował się ponownie opłacać składki w swoim towarzystwie ubezpieczeniowym spotkała go przykra niespodzianka.
- Firma zażądała ode mnie badań lekarskich. Z takimi wynikami stało się dla mnie jasne, że z dalszym ubezpieczeniem mogą być kłopoty. Nie pomylił się. Eksperci uznali, że choroba dyskwalifikuje klienta. Podobnego zdania byli przedstawiciele innych firm, w których Henryk P. próbował podpisać umowę.

- Zażądałem więc zwrotu zainwestowanych do tego czasu pieniędzy. Była to kwota około 4 tysięcy zł. Decyzja Towarzystwa była zaskakująca. Firma postanowiła zwrócić leszczynianinowi zaledwie 1500 zł.

Ostrzeżenie dla naiwnych

Henryk P. nie próbował o sprawie zawiadamiać prokuratury ani policji, mimo że leszczyńska sekcja do spraw zwalczania przestępczości gospodarczej często odnotowuje przypadki nieuczciwych agentów. - Mam świadomość, że podpisałem podsunięte dokumenty bez czytania. Na swoją obronę mogę powiedzieć tylko tyle, że umowę dostałem od agenta dopiero po podpisaniu wszystkich dokumentów. Nie miałem jednak wtedy podstaw, by mu nie ufać. Teraz mogę tylko ostrzegać kolejnych naiwnych przed taką sytuacją - dodaje Henryk P.

Sprawdzimy agenta

Andrzej Z. współpracuje z poznańską agencją. Do tej pory ubezpieczył już wiele osób. Szefowie z warszawskiej centrali firmy zareagowali na zgłoszenie nieprawidłowości. - Dobrze, że podaliście państwo namiary na agenta. To pozwoli nam na wnikliwe sprawdzenie tego przypadku - przyznał specjalista ds. public relations, Bohdan Białorucki. W dalszych, pisemnych już wyjaśnieniach przeczytać możemy: ,,zadaniem agenta jest poznanie rzeczywistych potrzeb i możliwości finansowych ubezpieczonego. Trudno nam uwierzyć, że agenci obiecują ubezpieczonym zwrot po dwóch latach wszystkich wpłaconych składek. Towarzystwo wyciąga konsekwencje wobec agentów, którzy swym działaniem szkodzą dobru firmy’’.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto