Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Don Giovanni" z Warszawy

Tadeusz SZANTRUCZEK
Scena finałowa ,,Don Giovanniego” w wykonaniu  zespołu Warszawskiej Opery Kameralnej.
Scena finałowa ,,Don Giovanniego” w wykonaniu zespołu Warszawskiej Opery Kameralnej.
O Warszawskiej Operze Kameralnej można wiele pisać i mówić, także o jej historycznym znaczeniu dla kultury polskiej. To właśnie WOK odkrywa, dokumentuje i prezentuje zapomniane karty polskiej muzyki, świadczące o jej ...

O Warszawskiej Operze Kameralnej można wiele pisać i mówić, także o jej historycznym znaczeniu dla kultury polskiej. To właśnie WOK odkrywa, dokumentuje i prezentuje zapomniane karty polskiej muzyki, świadczące o jej randze w dawnej Europie.

O tym, że (np) Warszawa była pierwszą europejską siedzibą włoskiego teatru i że zaledwie kilkanaście lat po powstaniu, pierwsza dramma per musica („Euridice”) została wystawiona w Teatrze Władysława IV! I że, niestety, liczne, tworzone w Warszawie i dla Warszawy partytury zaginęły w polskich „ciekawych” czasach...

WOK mówi o tym i śpiewa w całym świecie, kontynuując tradycję i budząc podziw. Do Poznania przyjechała po raz pierwszy. Przywiozła dzieło genialne, o wielostronnych wartościach, dokumentujące jednocześnie kulturę przedrozbiorowej Warszawy. To właśnie „Don Giovanni” W.A. Mozarta, 2 lata po prapremierze w Pradze, przybył wraz z praskim zespołem, aby objawić się na scenie Teatru Stanisławowskiego. Wprawdzie bez kompozytora (który bardzo tego pragnął), ale w wersji przez niego specjalnie rozszerzonej (niestety, zaginęła).

WOK w swych poszukiwaniach naukowych i artystycznych dąży do autentyku, do dawnej praktyki wykonawczej. Wystawiony we wnętrzu, także zbliżonym do czasów Mozarta (Teatr Polski, 13 I), ,,Don Giovanni” zachwycał. Talent reżyserski Ryszarda Peryta, w połączeniu z jego wszechstronną znajomością arkanów i filozofii teatru, a także Mozartowskiej partytury, przekształcił opowiastkę z cyklu „płaszcz i szpada” we wstrząsający moralitet o grzechu i karze. Znakomita, prosta i funkcjonalna scenografia Andrzeja Sadowskiego pogłębiała wrażenia. A dopełnieniem było muzykowanie; nad jego stylowością czuwał od pulpitu dyrygenckiego Zbigniew Graca. W warstwie wokalnej wiele fragmentów techniką śpiewu i interpretacją sięgało doskonałości. A na specjalne wyróżnienie zasługują: Jarosław Bręk (w roli tytułowej) i Zdzisław Kordyjalik (Leporello), a z pań Marzanna Rudnicka (Zerlina) - byli autorami wielkich wokalno-scenicznych kreacji!
Szkoda, że było to tylko jedno przedstawienie i dla tak niewielkiej widowni... Ale takie uwarunkowania towarzyszyły „Don Giovanniemu” przy jego pierwszych realizacjach; inne zmieniłyby charakter dzieła, oddaliły od autentyki, od intymności i głębi wyrazu. Ale mimo tej ekskluzywności występ Warszawskiej Opery Kameralnej był niewątpliwie wydarzeniem sezonów operowych w Poznaniu.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Don Giovanni" z Warszawy - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto