Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Boszkowo. Grabianowscy stworzyli miejsce dla ludzi, którym należy się zasłużony relaks i wypoczynek [ZDJĘCIA]

Natalia Kurpisz
Natalia Kurpisz
To rodzina, która do prowadzenia biznesów podchodzi z pasją i ambicjami. Odwiedziliśmy ich z okazji 15-lecia Klubu na Fali znajdującego się w Boszkowie.

W Boszkowie znajduje się jedno z najczystszych jezior w Polsce, to zatem doskonałe miejsce wypoczynku dla rodzin z dziećmi. Nie da się jednak ukryć, że to także miejscowość z imprezowym klimatem. Tutaj właśnie od 15 lat działa Klub Na Fali. Choć miejsce na klub wybrane zostało nieco przypadkowo, to z perspektywy czasu Grabianowscy przyznają, że nie mogli trafić lepiej.

- Był rok 2005. Razem z moim serdecznym kolegą, Kamilem postanowiliśmy otworzyć klub w Lesznie. Mieliśmy tę samą wizję biznesu, który miał być inny od pozostałych na rynku leszczyńskim. Będąc wówczas nauczycielem w-f’u w jednej z leszczyńskich szkół, rozmawiałem telefonicznie na ten temat z Kamilem. Naszą rozmowę słyszał inny „wf-ista”, który był jednym z właścicieli „Fali”. Zapytał, czy zamiast klubu w Lesznie nie chcielibyśmy wynająć „Fali” w Boszkowie. Tego samego popołudnia przyjechaliśmy do Boszkowa i po szybkich negocjacjach zdecydowaliśmy się na współpracę. W krótkim czasie musieliśmy pokonać przeszkody finansowe i organizacyjne. Kamil zrezygnował z udziałów w „Fali”, ale jednocześnie zdecydował się zostać rezydentem. Grając u nas przez trzy sezony z rzędu, zbudował muzyczny profil klubu oraz wymyślił nazwę tego miejsca. Główną ideą było, aby nasz klub był cały czas „na fali”- wydaje nam się, że to założenie od 15 lat jest realizowane - wyjaśnia Tomasz Grabianowski, właściciel Klubu na Fali.

Tomasz Grabianowski wyznaje, że początki działalności były bardzo trudne. Trzeba było na nowo zbudować markę tego miejsca, przekształcając restaurację „Falę” w klub nocny, a następnie podjąć walkę z konkurencją. Wówczas na rynku boszkowskim świetnie działało aż pięć dyskotek. Dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół, na których pomoc może liczyć w każdej chwili, prowadzenie biznesu jest o wiele łatwiejsze.

- Na początku mocno zaangażowani byli moi rodzice i brat, a teraz też nasze żony. Nie można zapomnieć o przyjaciołach, którzy pomagają nam z roku na rok spełniać marzenia wobec tego miejsca. Byli z nami też w tych trudnych momentach, z którymi nowe biznesy się borykają. Dziękuję też najbliższym współpracownikom, których na przestrzeni lat było bardzo wielu. Do tej pory mamy ze sobą kontakt, przyjeżdżają nas odwiedzać, są częścią tego miejsca, bo to ludzie zbudowali „Klub na Fali” - mówi Tomasz Grabianowski.

Pomiędzy rokiem 2005, a 2020 zmieniło się w tym miejscu bardzo dużo. Od dyskoteki i jednego roll baru z piwem do rozrywkowo-gastronomicznego kompleksu. „Klub na Fali” to klub nocny z wakacyjnym klimatem muzycznym. Dumą właściciela jest prawdziwa włoska pizza z pieca opalanego drewnem, włoskie makarony przygotowywane na oczach klienta - tegoroczna nowość i ryby z pieca.

Boszkowo. Grabianowscy stworzyli miejsce dla ludzi, którym n...

- Już od kilku lat marzyliśmy o wprowadzeniu do oferty lodów, słuchając także sugestii klientów. Wiedzieliśmy, że muszą to być wyjątkowe lody wyróżniające się na lokalnym rynku. Inspiracji szukaliśmy w samym Rzymie, stolicy włoskich gelato i tak powstał pomysł na własną markę lodów. I tak z rollbaru, który miał 1,2 m długości, powstał jeden z najdłuższych barów w Polsce - 40-metrowy bar Klubu na Fali - tłumaczy właściciel.

Marta Grabianowska przyznaje, że po skończonym sezonie przez okres 2-3 miesięcy starają się nie rozmawiać na temat Klubu na Fali. Są jednak tak mocno zaangażowani w ten projekt, że nawet wyjeżdżając na egzotyczne wakacje, szukają inspiracji po to, aby ulepszyć to miejsce i dać klientom cząstkę tego świata w Boszkowie.

- W grudniu siadamy w gronie rodzinnym i wymieniamy poglądy, przekazujemy sobie informacje zasłyszane od klientów, aby 1 lutego zacząć intensywne prace remontowo-budowlane. Mówiąc sobie w tym czasie, że to już ostatnie, co zmieniamy… i tak od kilkunastu lat - mówi Marta Grabianowska.

Według Tomasza Grabianowskiego biznes sezonowy ma swoją specyfikę. Pracownicy sezonowi, uzależnienie od pogody, co roku otwieranie biznesu od nowa, to na pewno najtrudniejsze aspekty.

- Minusem też jest, to kiedy wszyscy przyjeżdżają do Boszkowa na wakacje - my ciężko pracujemy, czasem po kilkanaście godzin dziennie, codziennie. Za to, dużym plusem jest satysfakcja z bycia częścią relaksu i wypoczynku naszych klientów, którzy odpoczywają w „Klubie na Fali” i z tą świadomością codziennie przychodzimy do pracy - wyjaśnia właściciel.

„Let's Be Forever Young” to hasło, które towarzyszy klubowi od dawna, mające na celu podkreślić, że jest to miejsce spotkań ludzi, którzy czują się młodo i beztrosko niezależnie od ich wieku.

- Naszą siłą napędową jest tworzenie miejsca z duszą, w którym każdy będzie chciał spędzać czas. Dopiero na końcu traktujemy Klub na Fali jako nasz biznes - mówi Marta Grabianowska.

Małżeństwo wspólnie przyznaje, że miejsce to tworzą przede wszystkim ludzie.

- Cieszymy się, kiedy wracają do nas pary, które poznały się lub nawet zaręczyły, a teraz odwiedzają nas z następnym pokoleniem. Takich sytuacji w życiu Klubu na Fali już było kilka. Zdarza się także, że dzieci naszych pierwszych pracowników już u nas pracują. W zeszłym roku i już na początku tego sezonu odwiedzili nas panowie, którzy dokładnie 42 lata temu pracowali jako kelnerzy w „Fali”, opowiadając nam historie tego miejsca, jak i anegdoty - tłumaczy T. Grabianowski.

Niestety z powodu epidemii koronawirusa wiele podobnych biznesów zostało zamkniętych lub po prostu się nie otworzyło. Z kolei Grabianowscy oprócz wspomnianego poszerzenia oferty gastronomicznej zdecydowali się na działania remontowe, a najważniejszym było przygotowanie na nowo całego ogródka.

- Nasze temperamenty i działania biznesowe są skupione na celach przez nas założonych. Nie poddajemy się i nie narzekamy, kroczymy ku naszym wyznaczonym celom. Kiedy robiliśmy remonty w miesiącach luty - kwiecień, wiele ludzi nie potrafiło zrozumieć naszych poczynań, a my ostro przygotowywaliśmy się do sezonu. Nawet gdybyśmy w tym roku nie otworzyli - bylibyśmy przygotowani na rok 2021. W związku z tym, że sezon ruszył niespodziewanie ostro w tym roku, to Klub na Fali jest jak zawsze przygotowany. Jak się okazuje, to była słuszna strategia, a inni trochę narzekają, że nie zdążyli się przygotować. W związku z tym, że jesteśmy rodziną sportowców, to sport nas nauczył, że nie należy się poddawać nawet w stanie największego kryzysu. Oczywiście pandemia podcięła jedną z ważniejszych gałęzi, jaką jest klub nocny. W tej chili klub został przekształcony na dodatkową cześć restauracyjną - mówi Tomasz Grabianowski.

- Życzymy sobie, żeby ludzie ,,życzliwi” doceniali nasz sukces, a nie za wszelką cenę próbowali przeszkadzać nam w biznesie. Klub na Fali przecież jest miejscem dla ludzi, którym należy się zasłużony relaks i wypoczynek. Fajnie, że wszyscy stworzyliśmy miejsce dla Boszkowa, regionu, a nawet całej Polski. I niech tak pozostanie. Zasłużyliśmy wszyscy na to swoją ciężką pracą! - podsumowuje Tomasz Grabianowski.

ZOBACZ TAKŻE

Ścieżka rowerowa Jezierzyce Kościelne - Włoszakowice to świe...

Boszkowo. Grabianowscy stworzyli miejsce dla ludzi, którym n...

Region. Ścieżka rowerowa Święciechowa-Gołanice otoczona łąka...

Leśniczówka Krzyżowiec - warto odwiedzić to ciekawe miejsce ...

Dominice. Tak spędzaliście długi i upalny weekend nad jezior...

Leszno. Tylko u nas! Kulisy powstawania live stream'ów w dom...


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto