Jak wygląda dawna rzeźnia w Lesznie? Kiedyś były to zakłady mięsne, a dziś mieszkają tu bezdomni ZDJĘCIA

Dawna rzeźnia otoczona jest murem i płotem, ale mimo to na jej terenie regularnie mieszka od kilku do kilkunastu osób. Kubatura budynków z zewnątrz nie wydaje się tak duża. Gdy wchodzimy tam ze strażnikami miejskimi z Leszna, wszystko wygląda jednak inaczej niż zza wymalowanych sprayem ścian.

Przenieśli się tu między innymi ze starych młynów, gdy zaczął się tam remont – mówi nam jeden ze strażników, który regularnie pojawia się w tym miejscu.

To konieczne, bo koczowisko jest też miejscem, gdzie codziennie pojawia się ogień.

Ogrzewamy się w ten sposób. Noce są teraz bardzo zimne - mówi nam jeden z mieszkańców, którego spotykamy na terenie rzeźni. Strażnicy wiedzą jednak swoje. - Tu się wypala kable, które potem są sprzedawane. Tak pozyskują miedź, a ona ma dobrą cenę w skupie – przyznają wskazując na ,,stanowisko pracy''. Stół, fotel i narzędzia. Obok ślady po ognisku.

Zajęcie rzeźni przez bezdomnych to duży problem dla służb miejskich. Strażnicy ,choć pojawiają się tam regularnie, nie są w stanie stale kontrolować tego miejsca.

Rzeźnia to zespół obiektów rozrzuconych na sporym terenie, których nie mogę w jednym czasie skutecznie sprawdzić dwuosobowe patrole straży miejskiej. Stara rzeźnia posiada spory piec, który jest wykorzystywany przez bezdomnych bez żadnej kontroli. Ogniska powstają też jednak w opuszczonych pomieszczeniach, których są dziesiątki. Zagrożenie pożarowe jest jednak bardzo duże, bo nie ma żadnej kontroli nad działaniami dzikich lokatorów.

W listopadzie 2020 roku straż miejska znalazła tam zwłoki mężczyzny. Był to 51-latek bez stałego miejsca zamieszkania. Strażnicy mówią jednak, że to nie jedyny przypadek. Bezdomni w takich miejscach piją. Alkohol jest zabroniony w noclegowni. Wielu z nich wcale nie chce tam trafić też z innych powodów. Sobie tylko znanych. - Mieszkałem w Kąkolewie, ale żyję w taki sposób. Nie narzekam – mówi nam bezdomny spotkany w rzeźni. Może mieć około 30-40 lat.

Dawna miejska rzeźnia jeszcze niecałe dwie dekady temu była zakładem, który normalnie prowadził działalność. Z czasem jednak ją wygaszono, a obiekt przez lata niszczał.

Właścicielem budynków rozmieszczonych między Tamą Kolejową a Kustronia jest spółka, którą władze Leszma nazywają ,,fikcyjną’’.

- Zarejestrowana jest we Wschowie - w garażu. W tle są jeszcze Rosjanie, którzy prowadzili tam działalność gospodarczą. Cała korespondencja przez nas wysyłana do właścicieli wraca jako zwrotki - tłumaczy prezydent Leszna, Łukasz Borowiak.

Miasto zapowiadało, że chce się starać o pieniądze z budżetu państwa na zabezpieczenie obiektów dawnej rzeźni, by uniemożliwić do nich dostęp osobom postronnym. Nie rozwiązuje to jednak sprawy estetyki tej części miasta. Ogrodzona płotem rudera pozostanie elementem degradującym tę część miasta, która ma być rozwijana. Samorząd ma w planach remont ulicy Kustronia. Obok rzeźni ruszyły niedawno odnowione korty, a w dalszych planach miasta jest budowa ringu drogowego od Tamy Kolejowej (przy rzeźni właśnie) i dalej Towarową do Śniadeckich.