Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszczynianka upadła

Michał WIŚNIEWSKI
Krawcowe z Leszczynianki w najbliższych dniach otrzymają wypowiedzenia z pracy. Zakład przestaje istnieć.  Fot. M. Wiśniewski
Krawcowe z Leszczynianki w najbliższych dniach otrzymają wypowiedzenia z pracy. Zakład przestaje istnieć. Fot. M. Wiśniewski
80-osobowa załoga krawieckiej spółdzielni Leszczynianka otrzyma wypowiedzenia z pracy. Sąd ogłosił upadłość zakładu. Syndyk już wycenia majątek firmy. Oproblemach spółdzielni krawieckiej Leszczyniaka pisaliśmy ...

80-osobowa załoga krawieckiej spółdzielni Leszczynianka otrzyma wypowiedzenia z pracy. Sąd ogłosił upadłość zakładu. Syndyk już wycenia majątek firmy.

Oproblemach spółdzielni krawieckiej Leszczyniaka pisaliśmy już w styczniu tego roku. Problemy w firmie pojawiły się jednak wcześniej.

Firma działa od ponad 50 lat. Zbigniew Piwoński był prezesem spółdzielni od kwietnia ubiegłego roku. Teraz ustąpił miejsca syndykowi. Wyznaczony przez sąd likwidator, Krzysztof Górniak pracuje w firmie od piątku. Produkcję wstrzymano. Syndyk uznał, że dalsza praca w zakładzie nie ma sensu. Leszczynianka tonie w długach. Prezes próbował przez ostatnie miesiące ratować firmę. - Banki nie chciały z nami rozmawiać. Szybko rozeszła się wieść o złej kondycji zakładu, a to odstrasza bankowców. Musiałem negocjować nawet w sprawie gazu i prądu dla zakładu - wyjaśnia Piwoński. Energetyka już raz wyłączyła krawcowym prąd, unieruchamiając linię produkcyjną. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wylicza swoje wierzytelności na 500 tysięcy złotych.

Fatalnie w branży

Fatalna sytuacja Leszczynianki to wynik złej sytuacji na rynku odzieżowym. Problemy zaczęły się z chwilą niewypłacalności niemieckich odbiorców - ówczesnych gwarantów dopływu gotówki. Hausbrand, jeden z największych klientów Leszczynianki, po wielokrotnych monitach dotyczących spłaty należności ogłosił upadłość. Inny odbiorca, firma Gettlieb Tigges zalega spółdzielni 60 tysięcy euro. Rok temu załoga Leszczynianki liczyła prawie 200 osób. Pracowało 150 osób. Reszta pracowników korzystała z urlopów i zwolnień lekarskich. - Połowa ludzi w ciągu roku po prostu odeszła. Już wtedy nie widzieli perspektyw. Ja miałem cały czas nadzieję na wyjście z tego impasu - przyznawał jeszcze niedawno Zbigniew Piwoński.

Upadłość, czyli bezrobocie

Do sądu z końcem roku 2002 roku trafił wniosek o upadłość Leszczynianki. - W czasie walnego zebrania prawie wszyscy członkowie głosowali za upadłością. Wstrzymałem się tylko ja - zdradza prezes Piwoński. Sąd miał podjąć decyzję o restrukturyzacji lub ogłoszeniu upadłości firmy. Kolejne próby restrukturyzacji zakładu nie przyniosły żadnych rezultatów. Banki konsekwentnie odmawiały pieniędzy na sfinansowanie przekształceń. Potencjalni inwestorzy strategiczni, po zapoznaniu się z listą długów, odmawiali dalszych rozmów. Pracownicy nie mają uregulowanych płac od września ubiegłego roku. Prezes pracuje za darmo już prawie rok. Zapewne te wszystkie przesłanki skłoniły trzyosobowy skład sędziowski do podjęcia decyzji o upadłości Leszczynianki. - Przygotowujemy już wypowiedzenia. Pracę straci około 80 osób. W zakładzie zostaną na razie tylko cztery: kadrowa, księgowa, magazynier, pracownik obsługi technicznej i ja. Wszyscy wyznaczeni jesteśmy do pomocy syndykowi - wyjaśnia Zbigniew Piwoński.
Syndyk już rozpoczął wycenę majątku firmy. Na razie nie jest znana wartość. Nie wiadomo więc, czy wszyscy wierzyciele zakładu mają szansę na spłatę swoich należności. Poza budynkami i sprzętem na ulicy Słowiańskiej Leszczynianka ma jeszcze grunt przy Usługowej.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto