- Zapowiadaliśmy swoją wizytę od wielu dni. Niestety, gdy przyjechaliśmy do stolicy nikt do nas nawet nie wyszedł. Podobno prezydenta nie było – mówi Michał Chwaliszewski, rolnik z Nowego Belęcina (gm. Krzemieniewo) i lokalny koordynator Agrounii, która była głównym organizatorem rolniczych protestów.
Protestujący rolnicy podkreślają, że rząd nie traktuje poważnie ich problemów rolniczych, a rozmowy z ministrem rolnictwa nic nie wnoszą do tematu. Liczyli, że ich problemem zainteresuje się głowa państwa, ale póki co tak się nie stało.
- Czy składamy broń? Nic z tych rzeczy, Polskie rolnictwo znalazło się obecnie w tak trudniej sytuacji, że jeśli rządzący nie podejmą zdecydowanych kroków w jego obronie to już wkrótce go nie będzie – dodaje M. Chwaliszewski. – Jak zapowiedział szef Agrounii Michał Kołodziejczak to był nasz ostatni taki pokojowy protest. Zmuszeni jesteśmy sięgnąć po bardziej restrykcyjne metody działania. Jakie? Na razie nie zdradzę. Będziemy działać metodami partyzanckimi, ale wygramy tę wojnę.
Przypomnijmy, ze główny postulat protestujących rolników dotyczy większej ochrony polskiego rynku przed importem żywności z innych państw.
Z samego terenu byłego województwa leszczyńskiego na rolniczy protest do Warszawy wyjechało 8 autokarów.
- Trudno mi stwierdzić, ilu rolników zjawiło się na proteście, ale doniesienia niektórych mediów o kilkuset protestujących delikatnie rzecz biorąc mijają się z prawdą. Samych autokarów było co najmniej 80, a część przyjechała pociągami czy busami – dodaje M. Chwaliszewski.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?