Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LESZNO. Anna Górczak z Wilkowic spełniła swoje marzenie z młodości o pracy ze zwierzętami. Została psią fryzjerką [ZDJĘCIA]

Karolina Bodzińska
Karolina Bodzińska
Anna Górczak z Wilkowic zawsze marzyła o zostaniu weterynarzem, ale mamy nie było stać na wysłanie jej do szkoły z internatem. Ostatecznie skończyła technikum ogrodnicze i poszła do pracy w fabryce. Choć w nieco innej formie jej marzenie o pracy ze zwierzętami spełniło się po latach. Dziś jest psią fryzjerką i kocha to, co robi.

- Kiedy 10 lat temu urodziłam Julkę, a trzy lata później Martynkę wzięłam urlop wychowawczy i zostałam mamą na pełen etat. To był dobry pomysł, ale …nie na całe życie! Jestem zbyt energiczna i towarzyska, by zamknąć się w domu – opowiada Anna Górczak.

Trzy lata temu, podczas porannej kawy z mamą wywiązała się rozmowa na temat powrotu do życia zawodowego. Pani Ania wyznała, że tęskni za pracą.

- Więc zacznij pracować. Co za problem? – zapytała mama.

Problem był. Pani Ania nie wyobrażała sobie powrotu do firmy na cały etat i zostawienia dziewczynek na głowie mamy.

- Tym bardziej, że we wrześniu 2017 roku miały zacząć szkołę i przedszkole. Marzyłam o własnej firmie, ale nie miałam na siebie pomysłu – wspomina.

Jednego była pewna. W kwietniu 2017 roku kończył się jej urlop wychowawczy i zamierzała złożyć wypowiedzenie.

Nikt się nie spodziewał, że o jej dalszych losach zadecyduje zupełny przypadek...

- Mamusiu chcemy psa! - prosiły dziewczynki od dłuższego czasu.

Niestety, obie miały alergię na sierść. Regularnie musiała więc odpierać ich ataki.

Kto ma dzieci ten wie, jak bystre i przebiegłe potrafią być.

-Maltańczyki mają włosy, a nie sierść – oświadczyła któregoś dnia Julka.

Tym samym wybiła rodzicielce oręż z ręki. Nie było rady. Pani Ania i jej mąż Jacek kupili dziewczynkom maltańczyka.

Włosy czworonoga rosły jak szalone w związku z czym regularnie odwiedzali psiego fryzjera.

- Kiedyś odważyłam się sama obciąć psu pazurki, potem wzięłam się za strzyżenie. Z czasem coraz częściej samodzielnie go pielęgnowałam – wspomina Anna Górczak.

- Ale ładnie mamo! – córki chwaliły jej fryzjerskie zapędy.

I tak w połowie 2017, kiedy zastanawiała się, co mogłaby w życiu robić pies zaplatał się jej pod nogami.

- Przecież mogłabym zostać psim fryzjerem! – oświeciło ją.

Zrozumiała, że mogłaby pracować w domu, na swoim, sama regulować czas pracy i w przerwach zajmować się dziećmi. Jeszcze tego samego dnia wpadła na pomysł lokalizacji salonu.

- Warsztat męża! Oczywiście Jacek początkowo nie chciał o tym słyszeć. Kiedy jednak przemyślał temat wielkodusznie mi go oddał – śmieje się A. Górczak.

W lipcu 2017 roku odebrała świadectwo pracy i złożyła wniosek w Powiatowym Urzędzie Pracy o dofinansowanie. Udało się! Kupiła wannę z podnośnikiem i sprzęt do pielęgnacji czworonogów. W połowie września 2017 przyjęła pierwszego klienta: shih tzu koleżanki.

- Koleżanka była zadowolona. Od tamtego dnia minęły trzy lata, a mój grafik zapełniony jest na kilka miesięcy do przodu. Na ten rok aż do października. Jestem dowodem na to, że warto poszukiwać nowych rozwiązań. Czasem są one tuż pod naszymi nosami – uśmiecha się Anna Górczak.

Największym plusem własnej, przydomowej firmy, jest to że dom i dzieci są na wyciągnięcie ręki. W wolnych chwilach Julka i Martynka wpadają do salonu mamy.

Julka coraz chętniej garnie się do pomocy więc pani Ania od czasu do czasu pozwala jej asystować przy kąpieli czworonożnych klientów.

- Chociaż nie zostałam weterynarzem spełniłam marzenie o pracy ze zwierzętami – podsumowuje A. Górczak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto