Leszno. Dominika Kozar - odważna dziewczyna o wielu pasjach. Instagramerka zakochana w górskich wędrówkach spełnia swoje marzenia [ZDJĘCIA]

Dominika Kozar uwielbia podróżować. Tę miłość zaszczepili w niej rodzice, którzy od najmłodszych lat zabierali zarówno ją i brata na weekendowe wypady po Polsce. Z czasem sama zaczęła wybierać miejsca, które chce odwiedzić. Najchętniej wraca w góry, bo jak mówi o sobie, jest po prostu góroholiczką.

- Mój pierwszy samodzielny wyjazd był zupełnie spontaniczny. Studiowałam i mieszkałam w Poznaniu, a kiedy nadeszły ferie zimowe wraz z koleżanką wpadłyśmy na pomysł, aby wsiąść do pociągu byle jakiego i pojechać przed siebie. Kierunek padł na Zakopane. Nie przewidziałyśmy jednak tego, że w pociągu nie będzie już dostępnych miejsc siedzących. To było dla nas sporym wyzwaniem. Pociąg do Zakopanego jedzie średnio 13 godzin, więc spałyśmy na korytarzu w wąskim przejściu. Nie byłyśmy jednak jedyne, a dzięki temu poznałyśmy wiele przesympatycznych osób, które razem z nami znosili te „cierpienia”. Dzięki temu ta trasa stała się, choć w umiarkowanym stopniu znośna. Jednak całe te bolączki wynagrodził nam piękny widok na nasze Tatry, które zajmują prawie połowę miejsca w moim sercu - wspomina Dominika Kozar.

27-latka, choć woli podróżować w towarzystwie, to zdarzało się, że wyjeżdża sama. Wtedy to jej wiernym przyjacielem jest pies Ellie. Zazwyczaj są to jednodniowe lub weekendowe wyjazdy nieprzekraczające budżetu 50 złotych.

- Nie jest dla mnie problemem wsiąść w samochód przed północą w piątek, aby o 4:00 w sobotę być już na Śnieżce na wschodzie słońca. Takie szalone wypady lubię najbardziej. Zazwyczaj są to decyzje podejmowane w przed dzień wyjazdu i to pod wpływem impulsu. Sprawdzam pogodę, pakuje plecak i jadę. Nie lubię za dużo się nad tym zastanawiać. W życiu kieruje się sercem - mówi Dominika Kozar.

Dominika dwa razy stanęła na szczycie Rysów. Ponadto zdobyła też kilkanaście razy Śnieżkę, Śnieżnik, Szczeliniec, Szrenicę, Kasprowy Wierch, Sarnią Skałę czy Czerwone Wierchy.

- Góry są jak miód na moje serce. Kiedy jestem w górach, czuję wolność. Mam wrażenie, że wszystkie problemy życia codziennego znikają, a wędrówka po górskich szlakach jest dla mnie jak terapia. Zdobywanie szczytów to pokonywanie własnych słabości. Kiedy przemęczysz długą i wyczerpującą trasę, na górze zawsze czeka cię nagroda w postaci przepięknych widoków. To trochę jak w życiu, im stromiej pod górkę, tym piękniejsze widoki - wyjaśnia D. Kozar.

- Największym wyzwaniem były dla mnie Rysy, miałam do nich aż trzy podejścia, zanim udało mi się je zdobyć. Można powiedzieć, że stały się moim Everestem. Za pierwszym razem nie dałam rady kondycyjnie. Wtedy postanowiłam trochę nad tym popracować, żeby w końcu mi się udało. Jednak za drugim razem plany pokrzyżowała mi pogoda, bo spadł śnieg. Jak to mówią do trzech razy sztuka. Tak, więc dwa lata temu we wrześniu w końcu stanęłam na dachu Polski. Co prawda znowu padał śnieg, ale byłam zawzięta i udało mi się zdobyć Rysy razem z tatą i kuzynem. W tym roku we wrześniu po raz drugi udało mi się wejść na ten szczyt - opowiada Dominika Kozar.

Według Dominiki jednodniowe wyjazdy są alternatywą do zagranicznych wojaży, szczególnie w dobie pandemii koronawirusa. To czas, aby docenić w jak pięknym i różnorodnym pod względem krajobrazu kraju mieszkamy.

W kilku wyjazdach dziewczynie towarzyszył pies. To było niemałe wyzwanie podróżować z czworonogiem i zdobywać z nim szczyty.

- To była próba charakterów. Mój pies jest bardzo uparty, ale na szczęście ja jestem bardziej. Chociaż bywały chwile zwątpienia, to drobne przekąski wystarczyły, by podążał za mną na szczyt. Najbardziej bałam się, że Ellie nie będzie chciała zejść, a to duży pies, wiec przerażała mnie myśl, że będę musiała ją nieść. No, ale razem z psem zdobyłam Szrenice, Śnieżkę, Śnieżne Kotły i Szczeliniec - wspomina 27-latka.

W ubiegłym roku Dominika wraz z koleżanką obrały sobie za cel Zakopane, aby po kilku dniach pojechać do Łeby. Łącznie pokonały wtedy w ciągu tygodnia 800 kilometrów. Zdjęcia z wszystkich wypraw Dominika zamieszcza na kanale na Instagramie „kozarnaszlaku”.

- Instagrama prowadzę od trzech lat. Obserwuję też dużo kont ludzi, którzy również relacjonują swoje wyprawy. Dzięki temu dowiaduję się o ciekawych miejscach w górach i aktualnej pogodzie. Na Instagramie zamieszczam głównie zdjęcia krajobrazów. Jestem też miłośniczką wschodów i zachodów słońca - wyznaje Dominika.

Dominika może pochwalić się kilkoma zwycięstwami w konkursach fotograficznych. Dwa lata temu zwyciężyła w konkursie organizowanym z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Zdjęcie było wykonane w biało-czerwonej koszulce nad Czarnym Stawem pod Rysami. Z kolei w ubiegłym roku w konkursie radiowym wygrała instaxa. Zgłosiła zdjęcie przedstawiające wschód słońca na Szrenicy.

Zachęcamy do śledzenia wypraw Dominiki i zdjęć dostępnych na Instagramie: tutaj