Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszno. Kierowca porsche wypuszczony z aresztu. Został skazany na rok więzienia i ma trafić znów za kraty

Norbert Kowalski
Rok więzienia – taki wyrok usłyszał Michał N., kierowca porsche, który w połowie tego roku zaatakował i próbował potrącić kobietę na przejściu dla pieszych w Lesznie. Sąd w Słupcy na razie zwolnił go z aresztu tymczasowego, ale mężczyzna ma otrzymać wezwanie do zakładu karnego. Wyrok łączny nie dotyczy tylko sprawy z Leszna, ale też usiłowanie rozboju i wymuszenia 100 tys. zł.

Do bulwersującego zdarzenia doszło pod koniec lipca 2019 roku na jednym z przejść dla pieszych w Lesznie. Marianna P., która przechodziła przez przejście i omijała stojące na nim porsche, w którym siedział Michał N., nagle została przez niego zaatakowana. Mężczyzna wyszedł z samochodu, podszedł do kobiety i uderzył ją w twarz. A chwilę później ruszył autem spychając kobietę z przejścia dla pieszych. Film ukazujący całe zdarzenie został opublikowany przez wielkopolską policję.

Czytaj także ARESZT DLA KIEROWCY PORSCHE

Funkcjonariusze od razu rozpoczęli poszukiwania Michała N. Mężczyzna ukrywał się przed organami ścigania i pod zmienionym nazwiskiem przebywał nie w miejscu zamieszkania, lecz w hotelu oddalonym o kilkaset kilometrów. Mimo tego jeszcze w lipcu udało się go zatrzymać w Andrychowie.

Dziś przed sądem w Słupcy odbyła się rozprawa po złożonym przez oskarżonego wniosku o dobrowolne poddanie się karze.

Na początku listopada 2019 roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Michałowi N. Łącznie mężczyzna usłyszał cztery zarzuty.

- Pierwszy z zarzutów dotyczy usiłowania wymuszenia zwrotu wierzytelności za pomocą gróźb karalnych. To sprawa, którą prowadziła prokuratura w Środzie Wielkopolskiej. Z kolei w przypadku sprawy z Leszna, Michał N. usłyszał zarzuty dotyczące znieważenia pokrzywdzonej w sposób obelżywy poprzez m.in. oplucie. Do tego dochodzą zarzuty naruszenia czynności ciała poniżej 7 dni oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i zmuszenia do określonego zachowania - informuje Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej. Sam Michał N. od początku nie przyznawał się do winy.

Chodziło o 100 tysięcy

Sąd zaproponował wszystkim stronom (obrońcy, prokuratorowi oraz pełnomocnicy dwojga pokrzywdzonych) ugodę. Początkowo prokuratura domagała się kary półtora roku bezwzględnego więzienia dla Michała N., na co nie chcieli zgodzić się jego obrońcy proponując karę roku więzienia. To z kolei nie podobało się panu Rafałowi, właścicielowi firmy budowlanej, od którego Michał N. miał próbować wymusić pieniądze.

- Prowadzimy firmę budowlaną i współpracowaliśmy z Vasylem M. Zawarliśmy z nim umowę, na mocy której miał być naszym podwykonawcą. Na początku otrzymał 100 tys. zł zaliczki. Jednak, kiedy w sierpniu 2018 roku, przyszedł czas na rozliczenie wszystkich prac, wystawił fakturę o 100 tys. zł wyższą niż powinna być. Domagał się tej zapłaty ponownie - opowiada pani Maja.

I dodaje: - Zaczęły się pogróżki, smsy, telefony. Sam Vasyl groził naszemu pracownikowi. A z telefonu Michała N. dostaliśmy smsa z pogróżkami.

We wrześniu 2018 roku doszło do pożaru biura firmy. Chociaż oficjalnie nie udało się ustalić, kto podpalił budynek, właściciele firmy nie mają wątpliwości, że mieli za tym stać Vasyl M. i Michał N. - Od tego czasu wynajęliśmy prywatnie ochronę na kolejne miesiące - opowiada pani Maja.

Vasyl M. już wcześniej usłyszał wyrok w tej sprawie. Początkowo sąd rejonowy w Środzie Wielkopolskiej skazał o na 3,5 roku więzienia. Potem jednak poznański Sąd Okręgowy obniżył tę karę do 10 miesięcy więzienia.

Kara została uzgodniona

Kiedy ostatecznie obie strony zgodziły się na karę roku więzienia, zaczęły się dyskusje o wysokości zadośćuczynienia. Pełnomocnik Marianny P. najpierw domagała się 10 tys. zł zadośćuczynienia i nawiązki od Michała N. Jego obrońcy proponowali zapłatę 6 tys. zł.

Natomiast pełnomocnik pana Rafała wnosił o zapłatę przez Michała N. 30 tys. zł na rzecz pana Rafała. Sam Michał N. proponował zapłatę 10 tys. zł. - Przed zatrzymaniem mógłbym zapłacić więcej. Ale teraz 10 tys. zł to jedyna kwota, którą mógłbym uzbierać. Jestem jedynym żywicielem rodziny, a moja jedyna firma, która przynosiła mi dochody, praktycznie upadła z powodu aresztu. Na dziś nie wiem z czego będę żył po wyjściu z aresztu - przekonywał Michał N.

I dodawał: - Zostałem w tę sprawę wmieszany z niewiadomych mi przyczyn. Nie mam z nią nic wspólnego.

Ostatecznie wszystkie strony zgodziły się na to, by Michał N. zapłacił Mariannie P. osiem tys. zł zadośćuczynienia i nawiązki, zaś panu Rafałowi 15 tys. zł. Sąd orzekł też wobec Michała N. pięcioletni zakaz zbliżania się do Marianny P., pana Rafała i jego rodziny.

Kierowca porsche wyszedł z aresztu

Chociaż Michał N. został skazany na rok więzienia, w praktyce... wyszedł na wolność. Sąd uchylił stosowany wobec niego od sierpnia tymczasowy areszt. A to oznacza, że mężczyzna już wyszedł z aresztu i na wolności będzie oczekiwał na wezwanie do zakładu karnego, by odbyć resztę kary więzienia. Na jej poczet zaliczono mu bowiem dotychczas spędzony okres w areszcie śledczym.

- Kara jest mimo wszystko łagodna, ale nie mam w zwyczaju wchodzić w negocjację między stronami - mówił po wyroku sędzia Szymon Szmyt.
Ponadto podkreślał, że Michałowi N. przydałaby się terapia z psychologiem dotycząca kontroli gniewu. - Dawno nie trafiła się z aresztu taka opinia o osadzonym. To była "ciekawa" lektura. Może jakieś spotkanie z terapeutą w zakresie kontroli gniewu? - mówił sędzia Szmyt po wyroku do Michała N.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto