Włodarz chce mieć pewność, że w przypadku kłopotów finansowych aeroklubu, warte kilkadziesiąt milionów złotych mienie nie zostanie przejęte przez banki i nie będzie zlicytowane, ale wróci do samorządu.
Zobacz też: Kręcili Harlem Shake na lotnisku - GALERIA.
Starania Aeroklubu Polskiego o uwłaszczenie na majątku leszczyńskiego lotniska rozpoczęły się wiele lat temu. Początkowo urzędnicy nie mogli dojść do porozumienia z zarządem AP w kwestii kwoty, za jaką stowarzyszenie odkupi około 21 hektarów i zlokalizowane na nich między innymi hangary, hotel i schronisko. Powstało kilka wycen, każda opiewająca na inną kwotę. Ostatnia szacowała wartość majątku na ponad 16,5 miliona złotych.
Zobacz też: Radni zgodzili się na sprzedaż lotniska.
W połowie ubiegłego roku samorządowcy podjęli decyzję, że zgodzą się przekazać majątek aeroklubowi z 95-procentową bonifikatą, czyli za niespełna 830 tysięcy złotych i to rozłożonych na 10 rocznych rat. W ostatnich miesiącach urzędnicy w porozumieniu z przedstawicielami AP przygotowywali umowę przedwstępną dotyczącą sprzedaży lotniska.
Zgodnie z zapisami i deklaracjami aeroklubu, po wykupie majątek ma zostać przekazany Centralnej Szkole Szybowcowej w Lesznie. Wydawało się, że wszystko jest już uzgodnione, kiedy prezydent Tomasz Malepszy poinformował, że umowy w takiej postaci nie podpisze.
– Pojawił się jeden zasadniczy problem. Prezydent dąży do tego, by miasto miało twarde gwarancje związane z przyszłością lotniska. Szkoła szybowcowa w dalszym ciągu jest zależna od aeroklubu. W umowie są co prawda zapisy mówiące o tym, że w przypadku kłopotów finansowych szkoły grunt i nieruchomości zostaną zwrócone miastu. Nie mamy żadnych gwarancji z wiązanych z sytuacją, gdyby w kłopoty takie popadł Aeroklub Polski – wyjaśnia Wojciech Rajewski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Leszna (SLD).
Jeśli AP w takie kłopoty popadnie, to banki mogłyby zająć majątek na lotnisku, by zaspokoić jego wierzycieli. Wyjścia z sytuacji są dwa: powrót do pomysłu utworzenia spółki miasta z aeroklubem (gdzie samorząd miałby około 80 procent udziałów) lub wprowadzenie postulowanego przez prezydenta zapisu do umowy sprzedaży lotniska. Na pierwsze nie chce zgodzić się aeroklub, a drugie byłoby bardzo trudne, bo wymaga zmian w statucie Aeroklubu Polskiego.
– Nie możemy sobie pozwolić na ryzyko. Wartość rynkowa majątku jest dużo wyższa niż określa to wycena. Wierzę, że kiedy emocje opadną zasiądziemy do rozmów przy jednym stole. W chwili obecnej mamy pat – zauważa Rajewski.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?