Mateusz Mandat z Leszna - meteorolog i polarnik z pasją
Zacznijmy jednak od początku… Mateusz Mandat w 2009 kończy I LO w Lesznie. Następnie na Uniwersytecie Wrocławskim, za namową znajomych polarników, studiował geologię, a nie jak wcześniej zakładał geografię.
- Robiłem wszystko, aby pewnego dnia znaleźć się w Polskiej Stacji Polarnej. Niestety na zimowej wyprawie nie potrzebują geologa, dlatego w czasie studiów zrobiłem dodatkowo kurs meteorologii i klimatologii – mówi Mateusz Mandat.
Wyprawa Polarna - rodzinne zamiłowanie
Swoje zamiłowanie do Arktyki przejął od swoje ojca Jana, który od prawie 50 lat pracował na stacji meteorologicznej w Lesznie, a obecnie jest już na emeryturze. Był on też uczestnikiem 26. Wyprawy Polarnej. Wtedy to 14-letni Mateusz mógł spędzić z ojcem w Arktyce, a dokładniej na Spitsbergenie dwa tygodnie.
- Już jako 14-latek wiedziałem, że jeszcze tu wrócę. Chciałem tak jak ojciec, pewnego dnia, znaleźć się w Stacji Polarnej i pełnić funkcję meteorologa. Wiedziałem, że jest to spore wyzwanie, ponieważ od roku 1978, każda z wypraw trwa trzynaście miesięcy. Tylko problemy zdrowotne mogą spowodować opuszczenie stacji – tłumaczy Mandat.
Wyprawa Polarna Polskiej Akademii Nauk w Polskiej Stacji Polarnej Hornsundzie na Spitsbergenie
Mateuszowi udało się trzykrotnie spełnić to marzenie. Najpierw na przełomie 2015/2016 roku uczestniczył w 38 Wyprawie Polarnej Polskiej Akademii Nauk w Polskiej Stacji Polarnej Hornsundzie. Stacja ta należy do Światowej Organizacji Meteorologicznej. Następnie w latach 2017/18 był uczestnikiem 40. Wyprawy Polarnej w Polskiej Stacji Polarnej również w Hornsundzie. Ostatnio wrócił z 42. Wyprawy Polarnej, która odbyła się w latach 2019/20. Nie mogło być inaczej i również miała ona miejsce jak poprzednie w Hornsundzie. Polarnik pełnił tam rolę meteorologa.
Wyprawa Polarna - ogrom wysiłku i zadań
- Na ostatnim roku studiów chciałem dostać się na wyprawę polarną. Zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną do Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Po dwóch tygodniach otrzymałem telefon od kierownika wyprawy z pozytywną decyzję i wyjechałem na 38 Wyprawę Polarną, aby po roku przerwy wziąć udział w 40 wyprawie – wyjaśnia Mateusz Mandat.
W tygodniowy rejs statkiem Akademii Morskiej ,,Horyzont II” wyruszył z Gdyni w lipcu ub.r. Czym dokładnie zajmował się w Hornsundzie ? Choć na stacji znajduje się trzech meteorologów to każdy z nich, co trzy dni, pełni dwudziestoczterogodzinne dyżury.
- Co trzy godziny przeprowadzamy podstawowe obserwacje meteorologiczne. Sprawdzamy: widzialność, wielkość zachmurzenia, rodzaj i gatunek chmur oraz zjawiska tj. deszcz, śnieg czy zamieć. Dodatkowo, co sześć godzin zbieramy opad. Wysyłane dane służą do sporządzana prognoz pogody. Ponadto, co dziesięć dni pełnię dyżur stacyjny, w którym przez całą dobę jestem pod nasłuchem radia oraz telefonów. Wtedy to sprzątam stację i przyrządzam posiłki dla zimowników – stwierdza Mateusz.
Polska Stacja Polarna Hornsund im. Stanisława Siedleckiego znajduje się nad zatoką Isbjørnhamna w fiordzie Hornsund. Jest to południowa część norweskiej wyspy Spitsbergen, która należy do archipelagu Svalbard. Stacja znajduje się 200 m od morza i ok. 3k do najbliższych gór. Natomiast do najbliższego miasta Longyearbyen, uczestnicy wyprawy mają ponad 130 km. Jest to nieformalna stolica wyspy i można się tam dostać latem statkiem, jachtem lub helikopterem, a zimą wyłącznie skuterem lub helikopterem.
Jak wolny czas na stacji spędzał Mateusz?
- Jestem pasjonatem gier planszowych i co jakiś czas, spędzamy w ten sposób wieczór. W wolnej chwili wyciągam też gitarę i oddaje się muzyce. Przez panującą noc polarną wyjścia na spacery są utrudnione, ale jeśli nadarzy się ładna pogoda z pełnią księżyca, chętnie wychodzę w teren, zabierając czasem ze sobą psy na spacer – mówi M. Mandat.
Regularność i cykliczność to podstawa
Meteorolog przyznaje, że ze względu na panującą noc polarną cała załoga stara się zachować odpowiedni plan i porządek. Sześć dni w tygodniu o godzinie ósmej rano jedzą obowiązkowe śniadanie, podczas którego planują cały dzień. Wszystko po to, aby zachować pewną regularność i cykliczność. Czy polarnik dostrzega jakąś różnicę między życiem w Polsce, a w Arktyce?
- Najważniejszą różnicą jest atmosfera i spokój. Przebywamy w dziesięcioosobowej grupie. Życie w tak małym gronie wygląda inaczej i traktujemy się prawie, jak rodzinę, a nie jak koleżanki czy koledzy z pracy – dodaje Mandat.
Zastanawiacie się co zrobić, aby uczestniczyć w wyprawie? Wystarczy złożyć cv i list motywacyjny, a następnie przejść pozytywnie rozmowę kwalifikacyjną. To kierownik wyprawy podejmuje decyzję o tym, kto znajdzie się w jego zespole. Następnym krokiem są m.in. spotkania organizacyjne, szkolenie górskie, szkolenie z posługiwania się bronią, z pierwszej pomocy czy bhp.
ZOBACZ TAKŻE
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?