Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszno: Ofiara wypadku wtargnęła na drogę?

Daniel Andruszkiewicz
Henryk J. zeznał, że niewiele brakowało by potrącił Józefę R.
Henryk J. zeznał, że niewiele brakowało by potrącił Józefę R. FOT. DANIEL ANDRUSZKIEWICZ
W Sądzie Rejonowym w Lesznie nie zakończył się proces Mateusza J., który odpowiada za spowodowanie śmiertelnego wypadku w Świerczynie, gdzie potrącił przechodzącą po pasach starszą kobietę.

Na ostatniej rozprawie nie pojawili się bowiem biegli, których chciał przesłuchać obrońca oskarżonego. Koniec postępowania spodziewany jest na przełomie lutego i marca.

Mateusz J. nie przyznaje się do winy. Nie składał też jakichkolwiek wyjaśnień ani w prokuratorskim postępowaniu, ani już zasiadając na ławie oskarżonych. Nie chce również odpowiadać na pytania dotyczące wypadku, do którego doszło pod koniec stycznia ubiegłego roku w Świerczynie, na wysokości sklepu spożywczego. Została tam potrącona Józefa R. Zmarła na miejscu. Prokuratura jest przekonana, że 22-letni mechanik jechał zbyt szybko i nie zachował ostrożności zbliżając się do przejścia dla pieszych. Obrońca kierowcy próbuje natomiast dowieść, że kobieta niespodziewanie wtargnęła na jezdnię, nie dając mu szans na żaden manewr. Aby dowieść, że było to prawdopodobne, wezwał na świadka jednego z mieszkańców, który opisał podobny incydent.

– Często widywałem panią Józefę. Potrafiła nagle wyjść na jezdnię i nawet nie rozejrzeć się na boki. Sam o mało jej nie potrąciłem, ale udało mi się wyhamować.

Nikomu o tym nie mówiłem, pogroziłem jej tylko palcem i pojechałem dalej. To było właśnie pod sklepem, to zdradliwe miejsce. Szczególnie wieczorem, kiedy kręcą się tam podchmieleni ludzie, trzeba szczególnie uważać i zwalniać – mówi Henryk J. ze Świerczyny.

Na ostatniej rozprawie zeznawali także kuratorzy sądowi, którzy kontrolowali rodzinę Józefy R. Kobieta była bowiem całkowicie ubezwłasnowolniona. Opiekowała się nią kuzynka Urszula B., która była jej prawną opiekunką. Kuratorzy zaznaczali, że ich kontakty z ofiarą nie były zbyt częste, ale nigdy nie spotkali się ze skargami mieszkańców dotyczącymi jej zachowania. Kobieta nie umiała czytać, ani liczyć, ale mogła samodzielnie spacerować, robić zakupy (pieniądze poznawała po kolorze) i sprawować domowe obowiązki. W dniu tragedii poszła do sklepu, aby kupić wodę. Musiała tylko przejść przez drogę, bo znajdował się on naprzeciwko jej domu. Decydującą i nadal nierozstrzygniętą kwestią jest to, czy Józefa R. dopiero szła do sklepu, czy już z niego wracała. Prokuratura ustaliła, że przechodziła z lewej na prawą stroną, a obrona próbuje dowieść, że wtargnęła na jezdnię z drugiej strony wychodząc z pomiędzy zaparkowanych samochodów.
Na kolejnej rozprawie, zaplanowanej na koniec lutego, zeznawać mają biegli. Być może to rozwieje wątpliwości.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto