Leszno. Radna PiS domaga się w szkołach bramek z termometrami. Miasto jest przeciw. Ostry spór na sesji

W niektórych szkołach w Lesznie już teraz bada się temperaturę uczniom za pomocą ręcznych mierników. Tak jest na przykład w SP7.

Bramki mierzące temperaturę w szkołach w Lesznie

Radna Stefania Ratajczak z PiS wnioskowała kolejny raz o zakup bramek do mierzenia temperatury. Zabiega o to już od kilku miesięcy. Ponowiła ten apel w czasie czwartkowej sesji Rady Miejskiej w Lesznie. Jej zdaniem miasto powinno przeznaczyć pieniądze na ten cel. Miałyby zostać przesunięte z planu budowy ścieżek w parku 1000-lecia. Mowa o kwocie 350 tysięcy złotych. Cena jednej bramki to - zdaniem radnej - osiem tysięcy złotych.

Radna chce bramek mierzących temperaturę w Lesznie

Skoro działa to w innych szkołach w Polsce to może działać też w Lesznie. To tylko dobra wola miasta. Rozmawiałam z dyrektorami i nikt nie był przeciw. Jedna pani dyrektor miała jedynie wątpliwości. Liczę na mądrość naszych radnych . Czy dla prezydenta ważniejsze są ścieżki w parku od zdrowia dzieci? – mówiła Stefania Ratajczak.

Prezydent Łukasz Borowiak ostatnie pytanie radnej Ratajczak z koalicyjnej większości jego PL18 ( wraz z PiS rządzą Lesznem w radzie) nazwał ,,podłym''.

Prezydenci przeciwni bramkom z termometrami w Lesznie

Zdaniem prezydentów Leszna zakup bramek nie znajduje uzasadnienia.

Taka bramka może zakłamywać. Uczeń może mieć podwyższoną temperaturę, bo zasiadł z roweru, którym przyjechał do szkoły, albo na przykład stresuje się przed klasówką – wyliczał odpowiedzialny za oświatę wiceprezydent Leszna, Piotr Jóźwiak.

Zdaniem prezydenta Łukasza Borowiaka taka inwestycja w szkołach nie jest zasadna.

Jesteśmy w stałym kontakcie z dyrektorami szkół i dziś główna potrzeba to zakup laptopów i kamer dla nauczycieli, by zapewnić sprawne nauczanie. Możemy zorganizować komisję z dyrektorami placówek i porozmawiamy na temat bramek do mierzenia temperatury – uważa Łukasz Borowiak, prezydent Leszna.

Zdaniem Łukasza Borowiaka zasadności zakupu bramek w szkołach potwierdzają dane epidemiologiczne.

Specjaliści mówią, że do 14 roku życia młody człowiek mając Covid19 nie ma żadnych objawów. To potwierdza sanepid. Jeśli będzie taka rekomendacja to ja ją wykonam. Nie wszyscy dyrektorzy chcą takich bramek, bo to powoduje zamieszanie. Zabezpieczamy higienicznie szkoły i przedszkola już teraz – dodał Borowiak.

Radna PL18 Aleksandra Petrus – Schmidt zgłosiła swoje wątpliwości

Gdyby wybierać między ścieżkami a zdrowiem, nie zastanawiałabym się ani chwili. Ale ten wybór nie jest tak prosty. W jaki sposób miałyby być te bramki obsługiwane? Szkoły teraz wykorzystują wszystkie wejścia – mówi Aleksandra Petrus – Schmidt.

Radna przywołała przykład SP9, która otwiera codziennie osiem wejść, by maksymalnie izolować uczniów. Zakup tylu bramek byłby bardzo kosztowny. Wymagałby też angażowania dodatkowych pracowników. Inna opcja to dwie bramki na szkołę i związane z tym grupowanie dużej ilości osób w jednym miejscu.

Zdaniem radnej Stefanii Ratajczak bramka w ciągu minuty przepuszcza 70 osób.

- Te dzieci nie muszą się grupować i cisnąć. Ktoś z dorosłych zareaguje, a dziecko może zostać cofnięte ze względu na wysoką temperaturę - uważa radna PiS.

Najlepszą ,,bramką'' są rodzice - uważa radna

Radna Lidia Baksalary z PL18 zabrała głos w sprawie jako nauczyciel.

Nie zgadzam się z tym pomysłem zakupu jakiś bramek. Miłość i troska rodziców, którzy sprawdzą temperaturę i nie puszczą dziecka do szkoły, gdy jest taka okoliczność, to najlepsza i darmowa bramka – stwierdziła radna Lidia Baksalary.

Wniosek radnej Stefanii Ratajczak o przesunięcie 350 tysięcy na zakup bramek upadł w głosowaniu.