LESZNO. Spółdzielnia socjalna "Pod skrzydłami" to uznana wśród seniorów marka. Tworzą ją fantastyczne kobiety [ZDJĘCIA]

Leszczynianka Magdalena Dominiak przez wiele lat pracowała w handlu. Kiedy urodziła trzecie dziecko nie była w stanie godzić pracy zawodowej i opieki nad dziećmi. Zrezygnowała na pewien czas z aktywności zawodowej. Kiedy dzieci podrosły zatęskniła za pracą.

- W tym samym okresie o pomoc w opiece nad swoją mamą poprosiła mnie koleżanka. Zgodziłam się bez wahania. To był zupełny przypadek, a tymczasem okazało się, że obcowanie z seniorami daje mi dużo radości. Z mamą koleżanki nawiązałyśmy serdeczne relacje. I całkiem nieźle, jak na laika, radziłam sobie w roli opiekuna. W pewnym momencie pomyślałam, że mogłabym to robić zawodowo – opowiada Magdalena Dominiak.

Oczywiście postanowiła przygotować się do tematu od podstaw i w 2016 roku zapisała się do rocznej szkoły dla opiekunów osób starszych. Nową, fachową wiedzę chłonęła niczym gąbka.

- W pracy opiekuna najbardziej podobał mi się fakt, że to bardzo szlachetne zajęcie -mówi M. Dominiak.

Niewątpliwie opieka nad seniorem była dobrym kierunkiem także z biznesowego punktu wiedzenia. Nie da się ukryć, że społeczeństwo się starzeje, seniorów przybywa, a ich dzieci czy wnuki nie zawsze są w stanie całodobowo zaopiekować się schorowaną babcią czy dziadkiem.

- Lubię działać, z natury jestem przedsiębiorcza. Pomyślałam o własnej firmie. Niestety, mój domowy budżet nie pozwalał na jej założenie – wspomina pani Magdalena.

Miała jednak dużo szczęścia, bo na swojej drodze spotkała przyjazną duszę, która opowiedziała jej o Stowarzyszeniu Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich PISOP w Lesznie. Miejscu, w którym można uzyskać fachową wiedzę na temat zakładania spółdzielni socjalnych i zdobyć unijne pieniądze.

- Zapaliłam się do pomysłu, ale pojawił się mały problem. Aby założyć spółdzielnię socjalną potrzebnych było pięć osób – mówi M. Dominiak.

Zaproponowała współpracę kilku osobom, ale nie były wystarczająco zdeterminowane, by doprowadzić projekt do końca. Tymczasem tylko dobry biznesplan był gwarancją pozyskania środków unijnych. Na szczęście na pomoc przyszła pani Magdzie rodzona siostra, przyjaciółka siostry i mama przyjaciółki…

- Połączyła nas wspólna idea. Nie szkoda nam było czasu na spotkania, szkolenia etc. Ogromną pomoc, na każdym kroku tworzenia spółdzielni okazali nam specjaliści z PISOP -u. W lutym 2017 roku otrzymałyśmy unijne dofinansowanie: 22 tys. zł na każdą z nas oraz gwarancję wsparcia w wysokości 1500 zł na każdą z nas, co miesiąc, przez pół roku. Byłam spokojna, ponieważ wiedziałam, że jeśli na początku niewiele zarobimy będziemy miały pieniądze na opłacenie ZUS – u – tłumaczy założycielka spółdzielni.

Formalnie panie zarejestrowały spółdzielnię socjalną „Pod skrzydłami” w kwietniu 2017 roku. Lokal przy ulicy Zwycięstwa wynajęły od miasta. Remont poszedł bardzo sprawnie. Za dotację kupiły też sprzęt rehabilitacyjny.
Zlecenia posypały się bardzo szybko, ponieważ dobra opinia o ich usługach roznosiła się lotem błyskawicy. W końcu zaufały im także samorządy i zaczęły zlecać opiekę nad seniorami pozostającymi dotąd pod opieką ośrodków pomocy społecznej.

W ciągu niespełna trzech lat spółdzielnia „Pod skrzydłami” zatrudniła 10 kolejnych opiekunek.

- I to też jest powód do dumy bo tworzymy nowe miejsca pracy. Mam szczęście do ludzi, bo mam oddaną ekipę, która angażuje się w pracę. Czasami aż za bardzo i muszę ich wyzywać – śmieje się M. Dominiak.

Nie da się ukryć, że spółdzielnię tworzy fajna ekipa pozytywnie nastawionych do życia ludzi. Mają w sobie duże pokłady empatii i szacunku, co w tej pracy jest najważniejsze.

- Ciągle się rozwijamy, a jedną z nowości są masaże. Na tym jednak nie poprzestaniemy – zapewnia pani Magda.