Leszno. Starówka nie obejdzie się bez społecznej rewitalizacji. Remonty i inwestycje nie wystarczą [ZDJĘCIA]

Niestandardowe posiedzenie komisji infrastruktury miejskiej, na którym rolę gospodarza przejął Komitet Rewitalizacji, miało na celu pokazanie radnym, w jak fatalnym stanie są miejskie kamienice, skwery i co powinno się zostać wykonane, by skutecznie zmieniać oblicze umierającej starówki.

Kłopotliwi lokatorzy wyludniają centrum

Głównym problemem, na który zwracano uwagę w czasie spaceru przez centrum miasta, były zniszczenia jakie w budynkach i wokół nich powodują kłopotliwi lokatorzy. Zgodnie zwrócono uwagę, że ogromnym błędem poprzednich władz Leszna była częsta stosowana praktyka polegająca na przekształcaniu mieszkań w zasobach komunalnych na socjalne lokale, co było częste w centrum. Stało się tak w wielu kamienicach, które z czasem zamieniły się w rudery. Burd, libacje i zniszczenia i strach w okolicy - nie tylko zmieniają oblicze tych budynków, ale nierzadko ,,wyganiają'' z centrum innych mieszkańców.

Starówka w Lesznie, specjalne posiedzenie komisji infastrukturalnej Rady Miejskiej Leszna:

Znikają ludzie, pustoszeją sklepy w Lesznie

Mieszkańcy centrum mają już dość udawania, że problemu nie ma. Widać go gołym okiem choćby na brudnym odcinku modernizowanej niedawno Słowiańskiej, a im głębiej w centrum - tym gorzej.

- Nie jest tajemnicą, że jeden kłopotliwy lokator, czy rodzina w dużej kamienicy, potrafi skutecznie przegonić z niej dziesięć pozostałych. Co za tym idzie znika nam klientela z centrum i sklepy stoją puste – przyznaje Michał Biegajski z komitetu i właściciel kamic w centrum Leszna.

Miasto próbuje remontować zniszczone zasoby. Problem w tym, że kłopotliwi lokatorzy wracają do remontowanych dla nich lokalach i obiekty, w które wpompowano miejskie pieniądze są niszczone od nowa.

Rekordziści potrafili zdemolować mieszkanie po generalnym remoncie w ciągu trzech miesięcy – przyznaje Mariusz Suchanecki, kierownik Biura Gospodarki Lokalowej przy Urzędzie Miasta Leszna.

Coraz więc głosów za sprzedażą kamienic

Rozwiązaniem mogą być sprzedaże całych obiektów. Trzy takie kamienice miasto próbuje sprzedać na przykład na Klonowicza. Na razie bez efektów, choć mają spore działki i nie chroni ich konserwator. Może je wyburzyć i zbudowań nowe obiekty odświeżające centrum. Co jednak z ich mieszkańcami? Samorządowcy niechętnie mówią o tym problemie. Trzeba dla nich znajdować inne mieszkania - to obowiązek prawny. Tworzenie ,,dzielnic socjalnych'' to źródło ogromnych kłopotów. Czasem wystarczy wręcz nieduże skupisko obiektów z mieszkaniami socjalnymi w jednej dzielnicy i już w okolicy często musi interweniować policja.

Gdzie przenosić lokatorów z socjalnych?

Jednym z pomysłów w Lesznie ma być więc budowa i adaptacja nowych mieszkań na terenach kolejowych w rejonie ulicy Towarowej. Miasto stara się o pieniądze na ten cel. Od urzędników słyszymy, że ma tam nastąpić wymieszanie społeczne. Część lokatorów stanowić mogą kłopotliwi obecnie mieszkańcy lokali w centrum, ale nie skumulowani. Obok ich domów powstać mają apartamenty i lofty. W planie jest tam budowa 60 miejskich mieszkań. Swoje apartamenty planują tam deweloperzy: tak w młynach jak i obok przy Skarbowej.

Miejskie zasoby pilnie wymagają remontów

Miasto gotowe jest do szybkiego remontu 13 budynków w centrum. To gotowość nie tylk słowna, ale z pełną dokumentacją. Szacunkowe koszty to 40 milionów złotych. To wymagałoby wyprowadzenia z centrum aż 150 rodzin.

- Przecież gdyby miasto sprzedało swoje kamienice w centrum nowym, prywatnym właścicielom, to za pozyskane pieniądze mogłoby kupować mieszkania w różnych miejscach i tam przenosić swoich lokatorów – przyznaje Michał Biegajski.

Przeciwnicy takich rozwiązań podnoszą argumenty pozbywaniu się ,,sreber rodowych'' samorządu. Bez zmian własnościowych w obrębie centrum trudno spodziewać się jednak zmian wizerunkowych na starówce w Lesznie.

,,Odcinanie'' starówki zabija jej aktywność

Inne argumenty mówiące o ,,przywracaniu'' starówki mieszkańcom i zwiększanie zainteresowania tym miejscem to inwestycje. Jedną z nich jest modernizacja ratusza i plany zmian wizerunkowych dwóch innych ważnych miejsc: placu Metziga i Nowego Rynku. Te ostatnie wymagają nakładów rzędu kilkunastu milionów łącznie.

Pamiętajmy o tym, że miasto nie powinno być odcięte od centrum, a tak stało się w chwilą budowy Alei Jana Pawła II. Inwestycja, choć ważna dla komunikacji miasta, sprawiła, że ulica Leszczyńskich zaczęła stopniowo wymierać. Dla wielu starszych osób pokonanie tej kilku pasowe drogi to problem, a kiedyś to był naturalny ciąg komunikacyjny - przekonuje Karolina Sternal z Komitetu Rewitalizacji.

Bulwary na alejach, ale bez samochodów?

Inni jego członkowie wskazują na podobną rolę Alei Krasińskiego. Ruch tam już mocno zwolnił przez zmienię komunikacyjną przy Słowiańskiej, ale plany idą dalej. Na Krasińskiego ruch aut miałyby być ograniczony do minimum. Takie są plany.

Pomysł, by znacząco ograniczyć tam ruch i skierować go w przyszłości od Fabrycznej na ring za młynami i dalej w Tamę Kolejową jest bardzo dobry. Leszno zyskałoby piękny bulwar jakim są planty na Alejach Krasińskiego - przyznaje Beata Grzegorzewska z komitetu.

Budowa takiego ringu z Fabrycznej obok stacji BP na tyłach dawnych młynów do Tamy Kolejowej to jednak na razie dopiero miejskie plany związane z projektem pod nazwą Leszno Nowe Tory związanym z kompleksowym zagospodarowaniem terenów kolejowych.