Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Magia i zapach sceny, który unosiłby się w całych Szamotułach...

Magda Prętka
Magda Prętka
Zawsze fascynował mnie teatr i ta magia sceny, której zapach za każdym razem czuło się od otwarcia drzwi wiodących do niej, bez względu na to, jaki to był teatr i gdzie on się nie znajdował. Na studiach miałam zajęcia z retoryki ze Zbigniewem Grochalem, aktorem Teatru Nowego w Poznaniu. Jeśli miało się u niego względy, nie trzeba było rezerwować biletów na spektakle na kilka tygodni do przodu, ani nawet za nie płacić. Miałam to szczęście być w owej wąskiej grupie posiadaczy względów.

Zapamiętałam z tamtego okresu jedną, chyba dość ważną rzecz, a mianowicie pewien podziw poświęcenia dla zawodu, który drzemał w niektórych aktorach i który mogłam czasem obserwować z tej drugiej strony sceny. To było dla mnie coś niepowtarzalnego... Ostatnio zaczęłam znów o tym myśleć – przede wszystkim ze względu na fakt, iż SzOK uruchomił sekcję teatralną, której bardzo mocno kibicuje, ale też dlatego, że poznałam osobę, która przez kilka lat pracowała w teatrze. Jej opowieści i anegdoty o tamtym życiu – swoistym „teatrze w teatrze” za każdym razem wywołują tą samą fascynację i jakiś element zaskoczenia w mojej głowie. Być może dlatego tak bardzo lubię jej słuchać... I chociaż osoba ta odnosi się do tamtego okresu w swoim życiu z ogromnym szacunkiem, równocześnie przekonuje mnie o zepsuciu środowiska i wiecznej walce o role. Oczywiście w żaden sposób nie można porównywać tego, co tli się w naszym lokalnym ośrodku kultury w odniesieniu do teatru, ze środowiskiem prawdziwych aktorów, bo przepaść jest zbyt ogromna, a i pewne obawy (w odniesieniu do zepsucia) są nieuzasadnione. Niemniej jednak zastanawia mnie to, jak wielkie pokłady wyobraźni musi mieścić w sobie głowa i dusza osoby pracującej na scenie. Stąd też tak mocno wierzę w naszą rodzącą się sekcję teatralną i w te dzieciaki, które na zasadzie zabawy mogą odkryć w sobie prawdziwy talent i pasję. Szamotuły miały przecież jakąś tradycję związaną z teatrem. W sali Sundmanów odbywały się nie tylko wieczory poetyckie Wietrznego Pióra, ale i spektakle, tam też wystawiono chyba po raz pierwszy „Wesele szamotulskie”. Mamy zatem pewne korzenie, które warto byłoby kontynuować – tym bardziej, że przecież może z tego rozwinąć się coś naprawdę pięknego i fascynującego... Przydałaby się do tego jeszcze tylko jakaś sala widowiskowa z dobrą akustyką i sceną, której zapach unosić się będzie w całych Szamotułach. Kto wie? Może kiedyś... Będę za to mocno trzymać kciuki. Cuda przecież czasem się zdarzają...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Magia i zapach sceny, który unosiłby się w całych Szamotułach... - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto