Przez wiele lat pracowała w wydziale promocji Urzędu Miejskiego w Sławie, potem została dyrektorką Sławskiego Centrum Kultury i Wypoczynku, by na koniec powołać do życia własną firmę: biuro rachunkowe, a potem wraz z mężem i przyjacielem PRO ECO Consulting. 13 lipca br. obchodziła 43 urodziny, zmarła 21 lipca.
Jak wspominają ją przyjaciele?
- Wiele lat temu Gosia trafiła do mnie na zajęcia fitness i zainspirowała mnie do pójścia w tym kierunku. Dodawała wiatru w skrzydła mówiąc: „Skoro mi u ciebie jest tak dobrze, to innym też będzie” - mówi Justyna Baumann.
To właśnie Małgorzata Sobczak namówiła Justynę na założenie stowarzyszenia i wsparła przy pozyskiwaniu funduszy zewnętrznych.
- Był czas, że nasze drogi się rozeszły, ale obie wiedziałyśmy, że kiedy będziemy w potrzebie jedna może poprosić drugą o pomoc – wspomina J. Baumann.
I to właśnie Justyna namówiła w ostatnim czasie Małgorzatę, aby wyszła ze swoim proekologicznym projektem do ludzi.
- Tym razem ja ją naciskałam, by szła odważniej i szerzej obraną ścieżką. Zajęłam się marketingiem i ruszyłyśmy. Obie się z tego cieszyłyśmy. Nie mogę uwierzyć, że tej pełnej życzliwości, odwagi, siły i pasji kobiety nie ma już z nami – wzrusza się pani Justyna.
Nie tylko ona mówi o Małgosi w samych superlatywach. Katarzyna Drożak, przyjaciółka Gosi, regularnie zdobywała z nią górskie szczyty. Przyjaźniły się od 23 lat.
- Ostatni nasz wypad miał miejsce 2-3 lipca br. Wybrałyśmy się w Sudety. Gosia uwielbiała chodzić po górach. Zawsze była zdeterminowana, zawsze pewnie szła do celu. Mawiała, że nie warto się zatrzymywać, że mimo zmęczenia trzeba przeć do przodu i odpocząć dopiero gdy dotrze się do mety. Nie pokazywała słabości. Nigdy – przekonuje Katarzyna Drożak.
Dorota Mazurkiewicz współpracowała z Małgorzatą Sobczak od dwóch lat. Jak sama mówi dotąd nie miała tak fajnej szefowej.
- Gosia była wyrozumiała, otwarta, nie krytykowała, zawsze wspierała. Dla mnie zawsze będzie wojowniczką, która umiała połączyć wrażliwość i ambicję –** dodaje Dorota Mazurkiewicz.
Krystyna Szulęcka, dyrygentka chóru Cantate Deo mówi o pokładach entuzjazmu, jakie nosiła w sobie Gosia.
- Serce pęka, bo mam świadomość, jak pełną pasji była kobietą. Niosła ludziom pomoc, wiele organizacji wspierała w zdobywaniu pieniędzy na realizację projektów. Była bardzo zapracowana, co nie znaczy że była pracoholikiem. Nie siedziała tylko w kwitach i papierach, choć to kochała. Ja widziałam w niej bardzo rodzinną osobę. Zawsze pięknie mówiła o swoich bliskich – mówi Krystyna Szulęcka.
Rzeczywiście Małgorzata Sobczak była dobrym duchem wielu organizacji i stowarzyszeń. Pomoc dla trzeciego sektora była w jej życiu bardzo istotna. Bo zdobyte z jej wsparciem fundusze przekuwały się w działania, realnie pomagały wielu ludziom. Na jej oczach rodziło się dobro. I to ją właśnie napędzało. Dla sławskiego WOPR – u także pisała projekty.
- Zawsze mogłem na nią liczyć. Zawsze. I nie myślała wyłącznie o pracy. Umiała cieszyć się życiem. Pamiętam jak kilka lat temu nauczyła się pływać motorówką i zrobiła u nas patent. Bardzo poważnie podeszła wtedy do tematu i zdała bez żadnej podpórki –** uśmiecha się Andrzej Borkowski, szef sławskiego WOPR-u.
Zostawiła po sobie wiele złamanych serc. Ostatnie pożegnanie odbędzie się w poniedziałek, 26 lipca o godz. 15.00 na nowym cmentarzu w Sławie.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?