Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Od Helu po Halny". Charytatywna sztafeta z kaliszaninem biegła non stop znad morza do Tatr

Mariusz Kurzajczyk
Charytatywna sztafeta "Od Helu po Halny" z Markiem Frontczakiem
Charytatywna sztafeta "Od Helu po Halny" z Markiem Frontczakiem Od Helu po Halny
Kaliski supermaratończyk Marek Frontczak po raz drugi uczestniczył w charytatywnym biegu „Od Helu po Halny”. Razem z czterema innymi śmiałkami w ciągu pięciu dni pokonał blisko 900 kilometrów, dzielące Bałtyk od Giewontu.

Dla 66-letniego Marka Frontczaka bieg miał być kolejną przygodą, niekoniecznie sportową. Dystansu się nie bał, bo ostatecznie ma już na koncie blisko 180 maratonów i ultramaratonów, najwięcej ze wszystkich kaliszan. Jak więc przyznaje, kilometry go nie przerażały. Obawiał się jedynie, czy wszystko na trasie zagra tak, jak trzeba, bo w przypadku tego typu przedsięwzięć zaplecze jest niemniej ważne od formy biegaczy. Po zeszłorocznych doświadczeniach jednego był pewny - przez te kilka dni na pewno się nie wyśpi...

Dzień biegu zaczął zgodnie z planem. Pobudka o godz. 4 i wyjazd na Hel przez Koło. Wieczorem start i pierwsza zmiana, która przypadała na godz. 23.
- Bieg zaczął się bardzo przyjemnie. Siąpił ciepły, letni deszczyk, a na rozruch miałem całkiem sporą górkę na obwodnicy Pucka - opowiada kaliski supermaratończyk. Zmianę zakończył po 2 godzinach.

Ta górka, a także późniejsze, na szczęście - jak się okazało - niegroźne perypetie sztafetowiczów uświadomiły im, że przyjęty plan biegu jest bardzo śmiały. Nikt bowiem nie pomyślał o ewentualnym zastępstwie. W razie kontuzji pozostała czwórka uczestników musiałaby przebiec dodatkowo kilometry przydzielone kontuzjowanemu. O tym, że obawy nie były na wyrost świadczył przypadek jednego z kolegów, który w końcówce miał problemy ze ścięgnem Achillesa.
- Na nogi postawiły go nasze fizjoterapeutki. W końcówce dokończył trasę, a nawet wszedł na Giewont - relacjonuje pan Marek.

Biegacze zmieniali się co dwie godziny, kolejne spędzali w aucie przed i po swojej zmienia z krótkimi przerwami na posiłek. Wszystkie bazy nocne, w których można było coś zjeść i się odświeżyć, przygotowane zostały w salach OSP. Bazy dzienne były w lasach - pierwsza w okolicach Świecia, gdzie kaliszanin skorzystał z bliskości jeziora, wykąpał się i wyprał ciuchy.

Strzałem w dziesiątkę była rezygnacja z odgrzewanego, przewożonego w lodówce jedzenia. Tym razem biegacze pochłaniali świeżo przygotowane w mijanych barach i motelach potrawy, więc udało się uniknąć problemów gastrycznych.

W tym roku trasa wiodła przez Kalisz, o co oczywiście postarał się Marek Frontczak i trzeba przyznać, że władze miasta stanęły na wysokości zadania. Sztafeta dotarła pod ratusz we wtorek, 40 minut przed rozpoczęciem meczu Polska-Senegal na mistrzostwach świata w piłce nożnej. Przywitała ich delegacja władz miasta na czele z wiceprezydentem Tomaszem Rogozińskim. W programie sztafety kaliska zmiana przypadała kaliszaninowi.
- Koledzy byli pod wrażeniem okazałego powitania, jakie nam w Kaliszu zgotowano i tylko szkoda, że w drodze za miasto towarzyszyło nam zaledwie kilku kaliskich biegaczy - przyznaje Marek Frontczak. - Przy okazji bardzo dziękuję kaliskiej drogówce z szefem na czele, która perfekcyjnie przeprowadziła nas przez miasto.

Warto dodać, że na całej trasie sztafecie towarzyszyły lokalne grupy biegowe, przy czym np. w Toruniu było to kilkadziesiąt osób. Do Zakopanego mieli dotrzeć w czwartek o godz. 7, a zameldowali się zaledwie z 20-minutowym spóźnieniem. Sił starczyło także na zdobycie Giewontu.
- Z każdym dniem czułem się coraz lepiej, więc widocznie długie bieganie mi służy - podsumował swój wyczyn pan Marek.

Od Helu po Halny

to najdłuższy w Polsce bieg charytatywny na rzecz hospicjów. Cały czas na stronie zrzutka.pl prowadzona jest zbiórka pod nazwą „Od Helu po Halny” . Dodajmy, że podczas pierwszej edycji udało się zebrać 62 000 zł. Cała kwota została przeznaczona na zakup sprzętów dla Hospicjum dla Dzieci Dolnego Śląska.
Partnerami biegu są Fundacja Hospicyjna oraz Ogólnopolskie Forum Pediatrycznej Opieki Paliatywnej, którzy w tym roku wytypowali do wsparcia Alma Spei Hospicjum dla Dzieci, organizację, która od 10 lat zapewnia wszechstronną, specjalistyczną, domową pomoc medyczną nieuleczalnie chorym dzieciom z Małopolski. Głównym sponsorem biegu jest firma Glaspol, która w piątek przekazała symboliczny czek w wysokości 50 tys. zł.

Marek Frontczak zaczyna swoją zmianę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto