Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odszkodowanie za cierpienia

Michał WIŚNIEWSKI
- Będę walczył o sprawiedliwość. Te pieniądze będą na nowe życie Mateusza - mówi Andrzej Kwaczyński. Fot. M. Wiśniewski
- Będę walczył o sprawiedliwość. Te pieniądze będą na nowe życie Mateusza - mówi Andrzej Kwaczyński. Fot. M. Wiśniewski
Rodzina Mateusza Kwaczyńskiego domaga się od gminy Przemęt rekompensaty za utratę wzroku syna skatowanego przez kolegów w szkole. Wkrótce w Sądzie Okręgowym rozpocznie się proces cywilny o odszkodowanie.

Rodzina Mateusza Kwaczyńskiego domaga się od gminy Przemęt
rekompensaty za utratę wzroku syna skatowanego przez kolegów w szkole.
Wkrótce w Sądzie Okręgowym rozpocznie się proces cywilny o odszkodowanie.

Mateusz Kwaczyński mieszka z rodzicami i czwórką rodzeństwa w Górsku w 16- hektarowym gospodarstwie. Ma niespełna 15 lat. Od trzech jest niewidomy. Widzi minimalnie na jedno oko. Przeszedł skomplikowane operacje neurochirugiczne. Nie pomogły. Wzrok stracił po tym, jak na szkolnym korytarzu został skatowany przez szóstkę szkolnych kolegów.

W szkolnych murach

Prawdopodobnie napastnicy znęcali się nad Mateuszem od dawna. Chłopiec nigdy nie skarżył się rodzicom. Nie powiedział im nic nawet wtedy, w maju 2000 roku. Po jednej z lekcji zażądali, by podzielił się z nimi słonecznikiem. Gdy odmówił, bili go pięściami. Po raz pierwszy chłopak się przełamał. O wszystkim powiedział nauczycielce. Kilka dni później napastnicy się zemścili. - Najpierw bili mi syna pięściami, a potem ciągnęli za nogi po schodach. Jeden z nich przytrzymywał go tak fachowo, żeby nie mógł wstać. Głową walił w schody - wspomina ojciec Mateusza, Andrzej Kwaczyński. Drobny mężczyzna w średnim wieku dzisiaj już jest opanowany gdy opowiada o tamtych wydarzeniach. Pytany o chęć odwetu rzuca sucho. - Kiedyś, gdy byłem młodszy, byłoby ,,oko za oko’’. Teraz wiem, że trzeba inaczej - mówi.

Szkoła nie wierzy

W szkole nikt nie widział, albo nie chciał widzieć pobicia. Do dziś dyrekcja placówki z Kaszczorze, gdzie uczy się Mateusz, nie przyznaje się do winy. Obecna dyrektor Elżbieta Szydłowska, która podkreśla, że w 2000 roku nie pełniła jeszcze swojej funkcji, wyjaśnia tylko: - Nie ma dowodów, że stało się to w szkole. Fatalne konsekwencje pobicia wyszły na jaw dopiero po kilku dniach od zdarzenia. Mateusz powiedział o pobiciu w domu, jednak nikt nie uwierzył w opisywany przez niego drastyczny przebieg wydarzeń. Dopiero na domowym przyjęciu wszystko się wydało. - Nie mógł na stole znaleźć szklanki. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Zaraz pojechaliśmy do lekarza - wspomina ojciec. Diagnoza brzmiała jak wyrok. - Wodogłowie uciska na nerwy wzrokowe. Dziecko traci wzrok - stwierdził lekarz. Rodzice natychmiast zaczęli szukać pomocy w klinikach okulistycznych. Mateusz przeszedł trzy trepanacje czaszki. Wodogłowie zmniejszyła specjalna zastawka. Wzroku jednak nigdy nie odzyskał. - Widzę troszkę na jedno oko. To za mało na samodzielność - mówi sam chłopiec.

Liczą na sprawiedliwość

Sąd Rejonowy w Kościanie skazał jednego z szóstki sprawców. Jest o rok starszy od skatowanego dziecka. Dlaczego tylko jednego? - Reszta się nie przyznała - wyjaśnia ojciec Mateusza. Wyrok dla okrutnego nastolatka był nad wyraz łagodny: dozór kuratora i konieczność ,,poprawy zachowania’’. W aktach sądowych tej sprawy znaleźć można ekspertyzę biegłego medyka. Nie wymaga ona komentarza. - Pobicie było czynnikiem istotnym w ujawnieniu się objawów wodogłowia i utraty wzroku - napisał w swoim sądowym piśmie Lucjan Spelak, biegły lekarz sądowy, który badał Mateusza. Rodzina Kwaczyńskich nie zrezygnowała z dochodzenia sprawiedliwości. - Tym razem ukarać należało winnych, ale nie dzieci, tylko dorosłych - mówi ojciec. Niedawno złożył pozew cywilny w Sądzie Okręgowym w Lesznie. Zamierza domagać się odszkodowania od gminy, która jest zwierzchnikiem szkoły. - Syna pobito w szkole. Gmina jest jej zwierzchnikiem i ona odpowiada finansowo - dodaje Kwaczyński. Rodzina żąda 60 tysięcy złotych i po 500 złotych tytułem miesięcznej renty dla chłopca. - To nie żadne luksusy. Do czasu uzyskania pełnoletności Mateusz nie dostaje nawet renty. Mamy tylko zasiłek pielęgnacyjny - tłumaczą rodzice.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto