Dawid na zawody jechał sam. Po drodze uczestniczył w wypadku drogowym, w którym inny kierowca wyjechał z drogi podporządkowanej. Na szczęście, poza tym, że skasował auto, wyszedł z tego bez szwanku. Potem wsiadł do pociągu i resztę drogi pokonał koleją – mówi Albin Pudlicki, trener Polonii 1912 Leszno.
Tomczak pomimo tych przeciwności losu nie podłamał się. Wydaje się, że ta cała sytuacja jeszcze go wzmocniła. Walczył jak natchniony. Trochę dopisało mu szczęście, ale potem wygrał cztery walki z rzędu, w tym tą finałową w wadze 52 kilogramów i został niespodziewanie, ale całkiem zasłużenie mistrzem Polski.
Dawid sprawił nam wszystkim ogromną niespodziankę. Poza tym mógł do Grudziądza w ogóle nie dojechać. Pewnie wielu sportowców, po takich perypetiach związanych z dojazdem już, by zrezygnowało i każdy, by to też w takich okolicznościach zrozumiał. Nasz zawodnik jednak walczył, wygrywał, a w finale po jednogłośnym werdykcie został mistrzem Polski – chwali swojego zawodnika – szkoleniowiec leszczyńskiej drużyny.
My dołączamy się do gratulacji, bo medal w bokserskich mistrzostwach Polski w tej kategorii wiekowej ma już swoją wagę. Brawo Dawid Tomczak!
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
