Polonia wreszcie odpaliła. Szkoda jednak, że tak późno

Poloniści w ostatnim meczu tego roku podejmowali Centrę Ostrów Wielkopolski, a więc wicelidera rozgrywek, który jeszcze dwa tygodnie temu zasiadał na fotelu lidera. Leszczynianie nie byli na pewno faworytem, ale wreszcie zagrali skutecznie. W wielu spotkaniach podopieczni trenera Karola Misia grali dobrze, ale brakowało wykończenia akcji, bądź skuteczności. W meczu z Centrą zagrało wszystko. Polonia potwierdziła, że piłkarsko niczym nie odbiega od czołówki drużyn. Strzelanie gospodarze rozpoczęli w 29 minucie, kiedy efektownym strzałem głową po rzucie wolnym wykonywanym przez Michała Skrzypczaka popisał się Michał Płocharczyk. Ten pierwszy kilka minut potem skutecznie nabiegł na piłkę o podwyższył wynik meczu na 2:0. Centra też miała swoją okazję, ale Polonię od utraty bramki uratował słupek. Po zmianie stron impet gospodarzy nie malał. W 56 minucie nastąpiła kopia poprzedniej bramkowej akcji. Tym razem na piłkę świetnie babiegł Turbański i również efektownym wślizgiem podwyższył na 3:0. Strzelanie w tym meczu rozpoczął Michał Płocharczyk i to ten piłkarz to strzelanie zakończył, wychodząc na czystą pozycję i nie dając szans bramkarzowi gości. Efektowne 4:0 cieszy, choć szkoda, że taki mecz przyszedł na sam koniec, gdy piłkarze kończą przedłużoną o pierwszą kolejkę z wiosny piłkarską jesień.

W końcu udało się złapać jakąś serię, w dodatku z mocnym przeciwnikiem. Teraz można powiedzieć, że aż szkoda, że ta runda się kończy. Na pewno we wcześniejszych meczach powinniśmy nazbierać więcej punktów. Pomimo tego ostatniego zwycięstwa, to nasza sytuacja w tabeli i tak nie jest dla nas satysfakcjonująca. Mam też nadzieję, że ten mecz z Centrą potwierdził wreszcie, że dorośliśmy do tej ligi i wiosna będzie dla nas bardziej udana

– przyznał Karol Miś, trener Polonii 1912 Leszno.

Porażką ten rok zakończyli piłkarze Obry 1912 Kościan, którzy na swój pierwszy mecz z rundy wiosennej udali się do Gniezna. Długo w tym meczu pachniało bezbramkowym remisem. Taka sytuacja utrzymywała się do 73 minuty. Wtedy niestety gospodarze przełamali defensywę Obry po strzale Tomasza Bzdęgi. Obra starała się wyrównać, ale te starania spełzły na niczym. Za to miejscowi przyłożyli pieczęć na wygranej, trafiając jeszcze raz w tym spotkaniu w 86 minucie za sprawą Kacpra Zimmera.

Bramek nie zobaczono na koniec jesieni w Piaskach, gdzie Korona podejmowała Tarnovię Tarnowo Podgórne. Trener Michał Roszak miał przed tym spotkaniem duży ból głowy ze skompletowaniem bloku defensywnego. Dwójka graczy pauzowała za kartki, z kolei Jędrzej Ludwiczak tuż przed meczem doznał kontuzji. Sytuacji bramkowych nie brakowało, ale oba zespoły zagrały nieskutecznie.

Zadowolony mogę być tylko z defensywny, bo nie straciliśmy bramki. To kolejny mecz, w którym nie potrafimy zdobyć bramki, a okazje ku temu były

– przyznał Michał Roszak, trener Korony.

Na zimową przerwę w najlepszych humorach schodzą do szatni piłkarze Korony Piaski. Owszem rozpoczęli sezon źle, bo przez chwilę nawet zamykali ligową tabelę, ale potem odnotowali świetną serię 10 spotkań bez porażki. Przegrali dopiero w ostatniej serii rundy jesiennej z Victorią Września. W sumie w 18 spotkaniach zespół z powiatu gostyńskiego zgromadził 25 punktów, co daje 9 miejsce. Niżej plasują się dwie nasze pozostałe drużyny. Obra 1912 Kościan zakończyła ten rok na 14 pozycji z dorobkiem 19 punktów (jeden mecz zaległy z Wartą Międzychód). Jedno miejsce niżej, tuż nad ,,kreską” znalazła się Polonia 1912 Leszno, która uzbierała 18 punktów, głównie dzięki skutecznemu finiszowi okraszonemu dwoma zwycięstwami. Powrót do rozgrywek IV ligi nastąpi 18 marca, kiedy zespoły rozegrają drugą kolejkę rundy rewanżowej.