Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Premiera filmu "Kret". Wywiad z Marianem Dziędzielem

Redakcja
Marian Dziędziel w roli Zygmunta Kowala rozmawia ze swoim filmowym synem Pawłem, granym przez Borysa Szyca
Marian Dziędziel w roli Zygmunta Kowala rozmawia ze swoim filmowym synem Pawłem, granym przez Borysa Szyca Kino Świat
Już w piątek premiera filmu "Kret". Z tej okazji rozmawiamy z odtwórcą roli Zygmunta Kowala, Marianem Dziędzielem. Rozmawia Urszula Wolak.

Czy czytając po raz pierwszy scenariusz "Kreta", czuł Pan, że w roli Zygmunta Kowala tkwi potencjał, że to postać, która ma szansę poruszyć widzów?
Zawsze pod tym kątem oceniam scenariusz. Jeśli uznaję, że postać jest na tyle interesująca, by poruszyć publiczność i stanowi dla mnie aktorskie wyzwanie, przyjmuję propozycję reżysera i gram. Scenariusz "Kreta" spełnił wszystkie te wymogi.

Zygmunt jest byłym solidarnościowcem. Nieoczekiwanie jego rodzina dowiaduje się, że współpracował także z SB. W jakich okolicznościach spada na bohaterów ta wiadomość?

Syn Zygmunta przypadkiem dowiaduje się o tym z prasy, kiedy w kiosku kupuje papierosy. Jego uwagę przykuwa artykuł w gazecie z pierwszej strony, który zawiera wstrząsające zeznania jednego ubeka, wymieniającego nazwisko Kowala.

Czy Kowal miał szansę, by wybrać inne rozwiązanie?

Każdy musi rozstrzygać takie decyzje we własnym sumieniu. Nie zastanawiałem się nad tym głębiej, bo nie było to konieczne do zbudowania przeze mnie postaci Zygmunta. Ale wiem jedno - podpisał dokument o współpracy z SB tylko dlatego, by ratować i chronić swoją rodzinę, którą bardzo kochał - żonę i syna. Grozili mu także , że zabiorą mu syna. Zygmunt został więc najzwyczajniej w świecie postawiony pod ścianą. Na lata ugrzązł w esbeckim bagnie PRL. Nie sądził bowiem, że jego starania i wyrzeczenia pewnego dnia obrócą się przeciwko rodzinie, którą tak bardzo chronił.

Sugeruje Pan, że Zygmunt Kowal był słabym człowiekiem?
Nie. Jego słabość była tylko efektem załamania, które przeżył. Miał do wyboru - ratować rodzinę albo pozostawić ją na pastwę losu. Decyzja była wyjątkowo dramatyczna, bo żona chorowała na raka. Nie oparł się szantażowi i tylko w tym kontekście okazał się słaby.

Czy grając tę tragiczną postać, próbował Pan w jakiś sposób usprawiedliwić Zygmunta?

Zadaniem aktora jest zawsze bronić postaci. Ale jego rozliczenie i ocena należy już tylko do widzów.
Reżyser filmu Rafael Lewandowski sięgnął po temat, który od lat rozpala opinię publiczną w Polsce.

Nie miał Pan obaw, że widzowie mogą być już zmęczeni teczkami, SB, IPN-em i wszystkim, co się wokół tego toczy?
Patrzyłem na "Kreta" z zupełnie innej perspektywy. Nie chciałem nikogo rozliczać ani osądzać. Dostałem do rąk pięknie utkany scenariusz i poznałem interesującego reżysera, który zaproponował mi niezwykle ciekawą rolę - tylko to mnie interesowało. W "Krecie" najistotniejsza stała się dla mnie chęć pogłębienia psychologicznych relacji łączących bohaterów filmu, przede wszystkim ojca z synem, wnukiem i synową. Film przedstawia bowiem mężczyznę, który nigdy nie spodziewał się, że jego osobisty dramat okaże się tragiczny w skutkach dla jego syna, którego małżeństwo z istotnych przyczyn zawiśnie na włosku.

Reżyser filmu twierdzi, że na planie "Kreta" otaczał Pan całą ekipę wyjątkową opieką, a w szczególności młodych aktorów. Czy to wynika z Pańskiego aktorskiego doświadczenia?

Moje doświadczenie nie ma z tym nic wspólnego. Myślę, że w taki sposób Rafael Lewandowski zinterpretował po prostu moje serdeczne zachowanie w stosunku do innych, młodszych aktorów. Nic więcej. Lubię wprowadzać na planie luźniejszą atmosferę, żartować i po prostu dobrze się bawić - oni o tym dobrze wiedzą (śmiech).

Wrzuć na luz - małe co nieco w wakacyjnym klimacie

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Premiera filmu "Kret". Wywiad z Marianem Dziędzielem - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto