Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prowadzili pewnie, ale w końcówce było trochę nerwów

Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Jeszcze w poprzednich sezonach każde zwycięstwo z Cleareksem Chorzów bralibyśmy w ciemno. W tym sezonie jest jednak nieco inaczej, bo jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Polsce po kadrowych ubytkach musi walczyć o ligowy byt. Wygrana leszczynian w rewanżu była więc obowiązkiem.

Rewanż ostatecznie rozegrano w Trapezie, a nie w Poniecu. Okazało się bowiem, że remont leszczyńskiej hali rozpocznie się nieco później niż planowano. W pierwszym spotkaniu obu zespołów na Śląsku doszło do pogromu. Ekipa trenera Tomasza Trznadla wygrała aż 9:1. Kibice leszczyńskiej drużyny spodziewali się więc spokojnej wygranej. Wiele rzeczywiście na to wskazywało, bo do pewnego momentu wszystko szło zgodnie z planem, a swoje dwie pierwsze bramki na poziomie Futsal Ekstraklasy zdobył młody Fryderyk Maciejewski, trafiając w 3 i 15 minucie spotkania. Gdy w 18 minucie rzut karny pewnie wykorzystał Douglas było 3:0. Takim prowadzeniem zakończyło się pierwsze 20 minut spotkania. Był to i tak najniższy wymiar kary dla rywala, który nie pokazał nic, co przykułoby uwagę kibica.

Po przerwie długo nie działo się nic specjalnego. Gospodarze jakby dostosowali się do poziomu przeciwnika, pozwalając mu na nieco więcej. Na 4:0 podwyższył jednak w 32 minucie z kolejnego rzutu karnego Douglas. Dla Brazylijczyka była to setna bramka strzelona na parkietach polskiej ekstraklasy. Przypomnijmy, że wcześniej trafiał między innymi dla zespołu z Bielska-Białej.
Clearex nie zamierzał jednak przegrać tego spotkania w tak marnym stylu. W 35 minucie doświadczony Łuszczek zdobył pierwszą bramkę. Goście nie mieli nic do stracenia. Zdjęli bramkarza, podejmując ryzyko. Okazało się to słusznym posunięciem, bo najpierw przypadkowo do własnej siatki trafił Solecki, a po chwili goście remis mieli już na wyciągnięcie ręki, bo w ostatniej minucie piłkę do siatki skierował Seget. Mało tego Clearex miał piłkę meczową, dającą podział punktów, ale zawodnik rywala na szczęście gospodarzy fatalnie skiksował. To się zemściło, bo w ostatnich sekundach futsalówkę w opuszczonej bramce Cleareksu umieścił najskuteczniejszy zawodnik GI Malepszy Futsal Leszno – Mateusz Lisowski, dając ostatecznie zwycięstwo swojej drużynie 5:3.
Podsumowując, to można użyć stwierdzenia, że mecz był przedziwny. Pierwsza odsłona z dominującą postawą miejscowych, a druga o której lepiej zapomnieć ze względu na zlekceważenie przeciwnika i niepotrzebne nerwy.

GI Malepszy Futsal Leszno – Clearex Chorzów 5:3 (3:0)
Bramki: 1:0 Maciejewski (3), 2:0 Maciejewski (15), 3:0 Douglas (18-karny), 4:0 Douglas (33-karny), 4:1 Łuszczek (35), 4:2 Solecki (37-samob), 4:3 Seget (40), 5:3 Lisowski (40)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto