Sąd: Proces lekarzy będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami

Pierwszym z oskarżonych jest właściciel prywatnego szpitala w Lesznie Ryszard B., to w jego placówce w połowie 2007 roku choremu mężczyźnie usunięto laparoskopowo pęcherzyk żółciowy. W operacji brali również udział anestezjolog Maciej K. z Kościana oraz internista z Szamotuł Jacek H. Po zabiegu doszło jednak do powikłań, które skutkowały pogorszeniem zdrowia mężczyzny.

W takiej sytuacji, zgodnie z przepisami powinien zostać przewieziony do najbliższej placówki, która dysponuje oddziałem intensywnej terapii. Odpowiednie sale i wyposażenie posiada Wojewódzki Szpital Zespolony w Lesznie i to tam zdaniem śledczych powinien trafić chory. Medycy postanowili przetransportować go w zupełnie inne miejsce, do oddalonych o 110 kilometrów Szamotuł, gdzie Jacek H. jest ordynatorem. Tam mężczyzna przeszedł kilka operacji, następnie trafił do kliniki w Poznaniu, gdzie po kolejnej operacji zmarł.

Prokuratura oskarżyła lekarzy o błędne zakwalifikowanie pacjenta do zabiegu, przez co nieumyślnie narazili go na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia (cierpiał na czerwienicę prawdziwą - nadkrwistość). Chirurg i internista usłyszeli dodatkowe zarzuty wynikające z decyzji, które podjęli już po zabiegu. Lekarze nie przyznają się do winy, ale wyjaśnienia będą składać za zamkniętymi drzwiami. Wnioskowali o to ich obrońcy.

- Wymaga tego interes oskarżonych, którzy są znani na tym terenie i mają prawo do zachowania dobrego imienia. Roztrząsanie przez media przebiegu choroby i śmierci poszkodowanego, także wydaje się nie być zasadne - mówił w imieniu oskarżonych Maciej Loga, obrońca Ryszarda B.

Sąd przychylił się do postulatu adwokatów o wyłączenie jawności rozprawy nie tylko ze względu na możliwość naruszenia dóbr osobistych lekarzy, ale również dlatego, że wniosek poparł oskarżyciel posiłkowy reprezentujący rodzinę zmarłego.

Najnowsze wydarzenia z regionu: