Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sayfutdinov uważa, że warto poczekać na kibiców

Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Emil Sayfutdinov odjechał swój najlepszy sezon w polskiej ekstralidze. Rosjanin nie chce spoczywać na laurach. Wciąż ma motywację do wygrywania, a złote medale w lidze wcale mu się nie znudziły.

Jak każdy sportowiec chce wygrywać, choć zdaje sobie sprawę, że nie zawsze da się przyjeżdżać z przodu. O ile w lidze szło mu świetnie, to w Grand Prix pojechał poniżej swoich możliwości. Lider Byków przeanalizował już swoje występy i wie czego mu brakowało w startach z najlepszymi w mistrzostwach świata.

Na tych torach, na których startowaliśmy z reguły źle ustawialiśmy motocykle. Nie pasowało mi i już. Nie czułem motocykli. To był mój problem w Grand Prix w 2020 roku. Poza tym jest tam najmocniejsza stawka i w każdym biegu masz obok siebie trzech klasowych zawodników. Nie jest tam łatwo wygrywać – przyznaje Emil

Marzenia jednak Baszkir z Ufy wciąż ma. Dąży do tego, by stanąć na najwyższym stopniu podium i zostać indywidualnym mistrzem świata.

Tak. Marzenia wciąż mam. Mam dwa brązowe medale, ale brak tego najważniejszego. Nie będę jednak wywierał na sobie presji w Grand Prix, bo to z reguły przynosi odwrotny skutek. Jak nie wyjdzie, to trudno – mówi Sayfutdinov.

Rosjanin zdaje sobie też sprawę, że Bykom będzie jeszcze ciężej bronić złotych medali, bo rywale pozyskali klasowych zawodników.

Złota zawsze się ciężko broni. Łatwiej je zdobyć. My na tę chwilę mamy mniej doświadczonych juniorów. Będzie trudni, ale postaramy się tym młodym pomóc i wziąć na siebie większą odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Najpierw trzeba odjechać dobrą rundę zasadniczą, a potem można myśleć o medalach – kontynuuje najskuteczniejszy zawodnik PGE Ekstraligi w minionych rozgrywkach.

Zapytaliśmy też Emila o to czy warto byłoby poczekać na kibiców, gdyby pojawiła się taka szansa, że mogliby powrócić na trybuny i o to, czy warto powiększać w przyszłości ligę.

Osobiście wolałbym poczekać na kibiców. Jest oczywiste, że lepiej się jeździ przy wypełnionych kibicach. Brakowało nam ich bardzo. Nie było takiej atmosfery. Poza tym mielibyśmy więcej czasu na przygotowania do rozgrywek. Co do powiększenia ligi, to nie wiem czy mamy tylu zawodników na odpowiednim poziomie, by było 10 drużyn. Jeśli miałby wejść KSM, to nie byłoby to korzystne dla Unii, bo by ją nam rozbili – przyznał z rozbrajającą szczerością Emil, który cieszy się też tego faktu, że pozyskał pierwszych sponsorów w regionie leszczyńskim, co oznacza, że zdobył ich zaufanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto