Publiczne pojemniki na śmieci kiedyś były na ulicach miasta dużo częściej spotykanym widokiem niż obecnie. Zmniejszenie ich liczby ma zapewne finansowe podłoże, bo za śmieci z każdego takiego kosza płaci miasto, a nie są to małe koszty.
Przed laty co kilkadziesiąt metrów przy chodnikach można było spotkać proste metalowe pojemniki na odpadki wyrzucane przez przechodniów. Dziś jest ich na ulicach mniej, a liczba śmieci, których pozbywają się piesi, czy rowerzyści przecież nie zmalała. Odpadów jest wręcz więcej, bo niemal każdy produkt kupiony w sklepie, przekąska, fast food, czy ciastko – ma swoje opakowanie, którego pozbywamy się po zjedzeniu.
Widok, jaki niemal codziennie można zastać w rejonie publicznych pojemników na śmieci, wskazuje jednak na to, że nie tylko przechodnie pozbywają się tam drobnych odpadów takich jak opakowania. Siatki pełne butelek po alkoholu, kartony po pizzy, czy wręcz zwykłe komunalne odpady domowe znajdowane wokół koszty są dowodem, że mamy do czynienia z podrzucaniem śmieci.
Taki widok jest bardzo częsty w rejonie przystanków MZK, gdzie zamontowane są kosze, ale też w centrum – choćby przy Staro zamkowej niedaleko Żabki. Zasypane śmieciami są notorycznie kosze przy małych placach zabaw z budżetu obywatelskiego przy Okrzei. Nie są to z pewnością śmieci bawiących się tam dzieci i ich rodziców.
Odpady, a nawet meble i materace, trafiają też w okolice pojemników na używaną odzież w całym Lesznie. Samorząd wycofał nawet jakiś czas temu swoje kontenery, bo zamiast odzieży lądowały w nich śmieci.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?