Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Truskawki są drogie i jest ich bardzo mało

Agnieszka Olejniczak,Wit Leśniewicz
Agnieszka Olejniczak
Niezadowoleni są i plantatorzy, i klienci. Truskawki są drogie, bo uprawy albo wymarzły, albo w okresie dojrzewania owoców było zbyt zimno.

Na tanie truskawki nie ma co w tym roku liczyć. Mało tego, jeśli w ogóle uda się je kupić, to już jest sukces. W piątek na sieradzkim targowisku truskawki sprzedawano raptem na kilku stoiskach. Klienci stali po nie w kolejce, choć były po 7 złotych za kilogram.


- Półtora kilo proszę, ale ładnych - zastrzega klientka, kupująca owoce na tort urodzinowy. Innym marzyły się kluski z truskawkami. Kupowano niewiele - po kilogramie, góra dwa.
- Słodkie żeby były - rzuca do sprzedawcy kolejna amatorka truskawek. - Bo ja w tym roku jeszcze słodkich nie jadłam.
I możliwe, że na rozsmakowanie się w sezonowych owocach nie będzie już w tym roku szans. Wysyp właśnie nastąpił, choć trudno w to uwierzyć, bo prawie nie widać truskawek na straganach.


- Do końca przyszłego tygodnia będą i to wszystko - przekonywał w piątek plantator z sieradzkiej dzielnicy Zapusta. - Jest za zimno. Jak są, to zaczynają gnić - tłumaczy dlaczego owoców jest tak mało. I jego zdaniem, nie ma co liczyć na to, że ceny truskawek będą niższe. - Siedem złotych to już jest mało, mniej niż sześć raczej nie będzie.


Smakoszy mogą jeszcze uratować zbiory późnych odmian truskawek. Ale też nie wiadomo, jak się udadzą, bo pogody potrzebnej do dojrzewania nie ma. A do tego sporo plantacji wymarzło.
- Nigdzie się nie udały - macha ręką plantator spod Sędziejowic, który do Sieradza przyjechał sprzedać to, co zdołał uratować z tegorocznych zbiorów.

- Półtora hektara mi wymarzło. Zostało ledwie ze trzydzieści arów, bo było przy płocie, za wiatrem - narzeka. I też prorokuje, że ceny nie spadną. - Ponoć nawet w skupie biorą po siedem, dziesięć złotych za koszyczek.


Owoców nie ma w tym roku nawet w zwanej "truskawkowym zagłębiem" gminie Buczek. Tu areał tych owoców sięga 300 hektarów. Uprawą truskawki zajmuje się około 140 gospodarzy, z których większość ma od 0,5 do 1 ha truskawek. Są jednak i producenci, którzy zbierają truskawki z kilku hektarów.


O skali strat świadczy przykład Daniela Bednarka z Brodni. Z jego truskawkowej plantacji o powierzchni 8,5 hektarów wymarzło 8 ha owoców. 
- Łatwo policzyć, że to prawie 95 procent upraw. Mroźny luty bez pokrywy śnieżnej zrobił swoje. Poza tym, jeśli w poprzednich latach można było zebrać 20 i więcej ton z hektara, tak nie przypuszczam, by w tym roku udało się więcej niż 10 ton z hektara. Nie wiem, jak będzie u mnie, bo to, co zostało to późne odmiany i dopiero za jakiś tydzień rozpoczniemy zbiory - mówi Daniel Bednarek.
Zdaniem producenta z Brodni, strat producentom nie zrekompensują też wysokie ceny owoców. - Truskawka musiałyby chyba osiągnąć cenę złota - mówi Bednarek.


Wielu producentów zmuszonych zostało do zaorania swoich plantacji. Jednak z ich odtworzeniem może być problem.
- Masowe wymarznięcie dużej ilości roślin spowodowało, że trudno dostępne są sadzonki. Niektórych odmian w ogóle nie ma, tworzone są zapisy, może coś uda się kupić jesienią. Poza tym nie tylko ciężko dostać nowe sadzonki, ale i są drogie - zwraca uwagę Piotr Kujawin z Buczku.


W tym roku z 1,5-hektarowej plantacji została mu do zbioru powierzchnia oko. 30-40 arów. I jak zauważa zostały mu najstarsze krzaki 4-, 5-letnie, dla których to ostatni rok owocowania. Dlatego też wielkich zbiorów z tych późnych odmian się nie spodziewa. Jak wylicza, nowe nasadzenia na powierzchni 1 ha to wydatek rzędu ok. 10 tys. zł.


- Nawet jeśli w tym roku dokona się nowych nasadzeń, to na przyszły rok nie ma co się spodziewać wielkich zbiorów. Raczej za dwa lata - zauważa producent z Buczku. Zarówno Daniel Bednarek, jak i Piotr Kujawin specjalizują się w odmianach deserowych. Te trafiają na giełdy. Nie wszyscy jednak zajmują się produkcją truskawki deserowej.

Wiekszość rolników uprawia truskawki przeznaczone do przetwórstwa, tzw. "przemysłówkę". One najczęściej trafiają do skupu. A w skupach również bieda.
Jak mówią pracownicy skupu firmy Agrana z Białobrzegów, tak słabego roku jeszcze nie pamiętają. Przez trzy dni skupowali truskawki w gminie Buczek. Efekt? Niecała tona. 


- W najlepszych latach skupowaliśmy tu i 60 ton dziennie, a działały trzy skupy. Teraz to, co mamy, to nawet nie opłaca się wieźć. Transport to koszt około 2 tysięcy złotych, a nie mamy pewności, czy dostarczone owoce po trzech dniach będą się do czegoś nadawać. Wiem, że producenci musieli zaorać całe areały, bo im wszystko wymarzło. Truskawce nie przysłużyła się też późniejsza susza. I choć mamy atrakcyjną cenę skupu, bo 8 złotych za koszyczek plus VAT, czyli 4 złote za kilogram, to nie ma owoców. Przecież z pustego i Salomon nie naleje - oceniają filozoficznie pracownicy punktu skupu. 


W ubiegłym roku w gminie Buczek hurtowa cena za kilogram truskawek w hurcie wynosiła 1,80-1,90 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto