Kontrola komisji rewizyjnej w Gminnym Ośrodku Kultury w Lipnie trwała kilka tygodni: od lutego do kwietnia tego roku. Analizowano rozliczenia finansowe placówki w latach 2016-2018. Sprawdzano także umowy zlecenia i faktory związane z organizacją festiwalu Traktor i Maszyna w Wilkowicach. Komisja uznała w swym protokole, że dyrektor placówki uniemożliwiał rzetelną weryfikację dokumentów.
- Dokumenty, które przedstawiono komisji były niekompletne- mówił na sesji przewodniczący Komisji Rewizyjnej, Sylwester Przydrożny.
W protokole czytamy też, że w czasie kontroli ,,dyrektor nie przygotował odrębnej sali’’ i ,,nie pozwolił na pracę w skupieni oraz osobności, gdyż przyjął członków komisji w swoim biurze’’. Zdaniem kontrolerów sprawozdanie finansowe było lakoniczne i niepełne oraz pozbawione pieczęci i podpisów.
Szef GOK w pisemnych wyjaśnieniach tłumaczył, że zapewniano go, iż przedmiotem kontroli jest festiwal ciągników, lecz impreza ta od 2010 roku nie jest finansowana z gminnych dotacji.
Komisja rewizyjna rekomendowała, by w świetle tych kontrowersji Rada Gminy przekazała protokoły kontrole inspektorom skarbowym i inspekcji pracy. Te dwie instytucje miałyby ponownie zlustrować placówkę.
- Dlaczego, gdy dyrektor po kontroli prosi o spotkanie z radnymi, by ustosunkować się do sprawy, nie następuje takie spotkanie? Może to rzuciłoby inne światło na omawiają dziś sprawę. Dlaczego komisja rewizyjna działa z pozycji siły, a kontrolowanym nie udziela się głosu? – dopytywał radny Jacek Pawłowski.
Zdaniem przewodniczącego komisji rewizyjnej, Sylwestra Przydrożnego wszelkie procedury kontrole zostały zachowane. Dyrektor GOK, Damian Ziegler nie podpisał jednak protokołu kontrolnego.
- Do dziś nie mam żadnej pisemnej odpowiedzi od dyrektora. Komisja pracuje w granicach prawa, a nie z pozycji siły – dodał Przydrożny.
Zdaniem radnej Lipna, Anny Menes poddanie się dodatkowej kontroli zewnętrznej powinno być w interesie obu stron. - Szukanie wymówek nie świadczy dobrze o nikim. Jeśli jest wszystko w porządku to nie widzę powodów do obaw – przyznała radna Menes.
Głos na sesji zabrał też sam zainteresowany – dyrektor GOK Damian Ziegler. - Słowa przewodniczącego komisji rewizyjnej są nieprawdziwe. Mam dokument kierowany do pana Przydrożnego i potwierdzenie nadania. Nie wiem, dlaczego nie dotarł – mówił Ziegler. - Skoro mówię, że pisma nie otrzymałem, to nie otrzymałem – rzucił Przydrożny.
Zdaniem Joanny Płonki, przewodniczącej Rady Gminy w Lipnie w samorządzie narodził się konflikt.
- Mamy dwa różne stanowiska. Komisja stwierdza nieprawidłowości finansowe. Musimy jednak, panie dyrektorze, poddawać się kontroli, bo to jest norma. My pana nie oskarżamy o nic. Powinien pan jednak ubiegać się o kontrole instytucji zewnętrznych. Jeżeli ma pan czyste sumienie, nie powinien mieć pan obaw. Ja zagłosuję za taki rozwiązaniem, bo chcę wiedzieć, że ma pan czyste sumienie – oświadczyła przed głosowaniem
- Nie mam nic przeciwko kontrolom, ale przeciw temu w jaki sposób zostałem przedstawiony w piśmie pokontrolnym – ripostował Damian Ziegler.
Finalnie radni Lipna w głosowaniu nie przychylili się jednak do wniosku komisji, by zlecić zewnętrzne kontrole. Za takim scenariuszem było 5 radnych, przeciw 7, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Zdaniem wójta Lipna zarówno GOK jak i inne jednostki podległe gminie, a także sam Urząd Gminy, od lat poddawane są cyklicznym kontrolom przez różne instytucje.
-Poza nielicznymi zaleceniami nigdy nie stwierdzono nadużycia prawa. Zarówno Urząd Gminy w tym GOK podlega w chwili obecnej i tak audytowi, któremu musieliśmy się obligatoryjnie poddać, w związku z tym, że budżet gminy przekroczył 40 mln zł. Wyniki tego audytu, któremu podlega Gmina i jednostki podległe poznamy wkrótce – wyjaśnia wójt, Łukasz Litka.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?