Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna o pietruszkę

Łukasz ZALESIŃSKI
- Jesteśmy o krok od ostatecznego zwycięstwa. Prawowici członkowie chcą mieć znów wpływ na działania boszkowskiej spółdzielni  - podkreśla Ewa Przydrożny, była prezes Syreny. Foto. Ł. Zalesiński
- Jesteśmy o krok od ostatecznego zwycięstwa. Prawowici członkowie chcą mieć znów wpływ na działania boszkowskiej spółdzielni - podkreśla Ewa Przydrożny, była prezes Syreny. Foto. Ł. Zalesiński
Dobiega końca ciągnący się od lat proces, który trzej członkowie wytoczyli Spółdzielni Usługowo Turystycznej Syrena. Skarżący są pewni zwycięstwa. Skarżeni jednak nie boją się porażki.

Dobiega końca ciągnący się od lat proces, który trzej członkowie wytoczyli Spółdzielni
Usługowo Turystycznej Syrena. Skarżący są pewni zwycięstwa.
Skarżeni jednak nie boją się porażki. - Ona i tak nic nie zmieni - tłumaczą.

Trzy lata na salach sądowych, dwa prawomocne wyroki, setki stron dokumentów i wzajemnych nieporozumień - tak w skrócie można podsumować przebieg procesu, który trzej członkowie wytoczyli boszkowskiej Spółdzielni Turystyczno - Usługowej Syrena. Na przełomie grudnia i stycznia Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć, czy będzie rozpatrywał kasację od wyroku sądu niższej instancji, którą wnieśli właściciele Syreny. - Mało prawdopodobne, by kasacja została przyjęta. Sędziowie dwa razy przyznali rację skarżącym, opowiedzą się za nimi i po raz trzeci - utrzymuje Ewa Przydrożny, była prezes zarządu Syreny. Wiele jednak wskazuje na to, że po dwóch latach proces przerodził się w przysłowiową wojnę o pietruszkę.

As podaje rękę

By zrozumieć kontrowersje narosłe wokół boszkowskiej Syreny, należy cofnąć się do połowy lat 90., kiedy to zaczęła ona popadać w finansowe tarapaty. Jej członkowie - gminne spółdzielnie z byłego województwa leszczyńskiego zmuszone były szukać inwestora strategicznego, który mógłby wnieść niezbędny kapitał. Wówczas to na członka STU przyjęto spółkę As, a następnie spółki Węglobud i Eureka. Za każdą z nich stał poznański biznesmen Andrzej Strugarek. Pozyskanie inwestorów możliwe było jednak wyłącznie dzięki zmianie statutu spółdzielni. Odtąd liczba głosów podczas walnych zebrań zależeć miała od liczby udziałów.

Spółki mówią: dziękujemy

W połowie 2001 roku As i Węglobud postanowiły wypowiedzieć udziały, jakie miały w Syrenie. Zgodnie ze statutem spółdzielni w ciągu pół roku spółki powinny otrzymać wyasygnowane wcześniej pieniądze. Jeszcze w listopadzie As i Węglobud wystąpiły o zwołanie walnego zgromadzenia, zarząd jednak nie uczynił tego w ustawowym terminie. Firmy Strugarka zwróciły się wówczas do Związku Rewizyjnego Spółdzielni. Organ ten w myśl obowiązującego statutu zebranie zwołał. Walne ostatecznie odbyło się 14 stycznia 2002 roku, zaś wydarzenia, do których doszło podczas zgromadzenia dały początek ciągnącemu się do dziś sporowi.

Zarząd upada

14 stycznia firmy Andrzeja Strugarka, które posiadały 70 procent udziałów opowiedziały się za poszerzeniem składu rady nadzorczej. W ten sposób biznesmen uzyskał kontrolę nad organem, który wkrótce odwołał stary zarząd. - Do dokonania tych zmian miałem prawo. Wraz z większością członków zrobiłem to w trosce o Syrenę i własne interesy - przekonywał wówczas Strugarek. Prezes Asa zwrócił między innymi uwagę na fakt, iż pracownicy nie otrzymywali pensji od kilku miesięcy. Z opinią o nienajlepszej sytuacji finansowej STU częściowo zgadza się Ewa Przydrożny. Zaprzecza ona jednak, by kryzys finansowy powstał w wyniku niegospodarności zarządu, na czele którego stała. - W momencie, kiedy nas odwoływano byliśmy w przededniu realizacji intratnego kontraktu, który postawiłby spółdzielnię na nogi, a który wynegocjował i podpisał nasz zarząd. Nie dano nam jednak takiej szansy. Tymczasem rządzący po nas, mimo szansy, jaką ten kontrakt stwarzał nie wydźwignęli lub nie chcieli wydźwignąć spółdzielni z trudności - podkreśla Ewa Przydrożny.

To była manipulacja

Największe wzburzenie w członkach byłego zarządu wywołują jednak nie zarzuty, które im wówczas postawiono, a tryb, w jakim dokonano odwołania. - Na dwa tygodnie przed walnym udziały firm Andrzeja Strugarka zostały przeksięgowane na zobowiązania, a te zgodnie z prawem spółdzielczym można spłacać nawet w terminie do sześciu miesięcy po terminie walnego zgromadzenia zatwierdzającego bilans za rok, w którym udziały wypowiedziano. Firmy, które dążyły do odsunięcia nas od spółdzielni twierdziły jednak, że skoro nie otrzymały pieniędzy do czasu walnego, mogą dysponować 70 głosami. Tymczasem faktycznie w styczniu mogły one zagłosować co najwyżej jednym udziałem - twierdzi Ewa Przydrożny i zaraz dodaje - By się nas pozbyć, postąpiono wbrew prawu.

Przedstawiciele obecnego zarządu Syreny utrzymują jednak, że na granicy przepisów próbowali działać wówczas ich dzisiejsi oponenci. - Tuż przed walnym sądząca się dziś z nami spółdzielnia z Osiecznej próbowała nabyć kolejne akcje, by mieć większą siłę przebicia. Zabiegowi towarzyszyły dziwne machinacje - wspomina Szymon Zientarski, obecny prezes Syreny. Przypomina też, że osoby powiększające skład liczebny zarządu powołały się na opinię profesora Niedbały - jednego z twórców prawa spółdzielczego.

Wojna po walnym

Krótko po walnym udziałów pozbawione zostały spółdzielnie z Osiecznej, Śmigla i Święciechowy. Ich prezesi twierdzą, że stało się to w nie do końca jasnych okolicznościach. Innego zdania jest Szymon Zientarski. - Spółdzielnie utrudniały zwołanie walnego, a więc działały na szkodę Syreny. Decyzję o ich wykluczeniu, jak najbardziej zgodnie z prawem, podjęła nowa rada nadzorcza. Wykluczone spółdzielnie wystąpiły do sądu o anulowanie uchwał walnego z 14 stycznia 2002 roku. Niemal rok po odwołaniu starego zarządu Sąd Rejonowy w Lesznie zawyrokował, że skarżone uchwały podjęto nieprawnie. Wyrok podtrzymał Sąd Okręgowy w Poznaniu. Teraz władze Syreny mogą liczyć jedynie na kasację Sądu Najwyższego.

Gorzki smak zwycięstwa?

Właściciele STU twierdzą, że tym razem przedstawili sądowi wyjątkowo mocne argumenty. - W prawie spółdzielczym w ogóle nie istnieje termin wypowiedzenia udziałów, na który powołują się nasi oponenci. Możemy tu jedynie mówić o żądaniu zwrotu. W tym wypadku jednak udziałami można głosować tak długo, aż nie otrzyma się za nie pieniędzy - tłumaczy Ryszard Strugała, prawnik reprezentujący obecny zarząd Syreny. Osoby, dla których decyzje walnego były niekorzystne mimo to wierzą, że i tym razem sąd przyzna im rację. - Jesteśmy o krok od ostatecznego zwycięstwa - podkreśla Ewa Przydrożny. Jednak nawet jeśli spółdzielnie występujące przeciw obecnemu zarządowi zatryumfują ponownie, może się okazać, że będzie to zwycięstwo czysto symboliczne. W międzyczasie odbyło się bowiem kolejne walne, które powołało nowe rady nadzorcze. Co do prawidłowości jego przebiegu i podjętych na nim decyzji nie było wątpliwości, a to oznaczałoby, że powrót do stanu sprzed 14 stycznia 2002 roku jest po prostu niemożliwy. Sąd Rejestrowy na pewno nie podejmie takiej decyzji. Obecna batalia już dawno przerodziła się w przysłowiową walkę o pietruszkę - podsumowuje Zientarski.

Czym jest Syrena


Boszkowska Syrena to spółdzielnia osób prawnych o statusie zakładu pracy chronionej. Powstała ona w 1990 roku. Zajmuje się świadczeniem usług gastronomiczno - hotelowych oraz organizowaniem szkoleń dla pracowników firm. Drugim filarem jej działalności jest profesjonalne sprzątanie oraz ochrona. W tej chwili Syrena ma podpisane 17 kontraktów na ochronę mienia, głównie w południowo - wschodniej Polsce. Pewien czas temu spółdzielnia handlowała też złomem, ale niedawno wycofała się z tej działalności. Obecnie Syrena zatrudnia 130 osób na terenie całego kraju. W kompleksie hotelowym w Boszkowie zatrudnionych jest około 40 osób. Udziałowcami Syreny jest 17 podmiotów.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto