Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wreszcie punktują wszyscy. Świetna passa Korony

Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Piłkarze IV ligi już po raz dziesiąty wybiegli nba boiska w obecnym sezonie. Przed kolejnymi meczami mieliśmy sporo obaw, bo rywale byli dość wymagający. Egzamin przez nasz tercet został jednak tym razem zdany.

O trzecie zwycięstwo z rzędu walczyła na swoim boisku Korona Piaski. Podejmowała Wartę Międzychód, która po słabym początku wpadła na odpowiednie tory, a po wygranej nad Victorią Skarszew aż 6:0 przyjechała na boisko naszego zespołu z jasnym celem. Korona stanęła jednak na wysokości zadania, a bohaterem meczu był tym razem Dawid Przybyszewski. To ten piłkarz otwarł wynik spotkania w 12 minucie. Rywal jednak dość szybko odpowiedział, bo Koronie zdażył się błąd przy wyprowadzaniu piłki. W 29 minucie znów w roli głównej wystąpił Przybyszewski, który wywalczył rzut karny. Poszkodowany sam podszedł do futbolówki i pewnym strzałem ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie 2:1. Potem Korona nastawiła się głównie na to, by nie stracić bramki. Było to trochę ryzykowne, bo taka minimalna przewaga nigdy nie gwarantuje, że zespół dowiezie wygraną do ostatniego gwizdka. Niepewność była niemal do końca, ale w doliczonym czasie gry sytuację wyjaśniła trzecia bramka. Jej autorem był Przemysław Frąckowiak, który ustalił wynik meczu na 3:1.

Rywal grał dzisiaj dość prostymi środkami. Pomijał drugą linię, wrzucjając piłki do przodu. Byly trochę obawy, bo prowadzenie było skromne. Nie popełniliśmy jednak żadnego błędu w defensywie

– przyznał Michał Roszak, trener Korony.

Do Wągrowca na mecz z Nielbą pojechała Obra 1912 Kościan, która nie była faworytem meczu. Gospodarze dość szybko objęli prowadzenie, bo już w 15 minucie, gdy do siatki trafił Rozmarynowski. To była jedyna bramka w tym meczu strzelona w I połowie. Worek z bramkami rozwiązał się na dobre po przerwie, a mecz do końca trzymał w napięciu. Najpierw Obra wyrównała, a działo się to w 56 minucie za sprawą Tomasza Marcinkowskiego. Radość Obry trwała krótko, bo już cztery minuty później gospodarze dostali „jedenastkę”, którą na bramkę zamienił Leśniewski. Obra znalazła się w beznadziejnej sytuacji, gdy przyszła 87 minuta. Kowalczyk podwyższył na 3:1 i wydawało się, że jest po meczu. Goście jednak pokazali charakter. W 90 minucie złapali kontakt po strzale Kacpra Borowiaka, a w czwartej, doliczonej minucie na 3:3 wyrównał Tomasz Marcinkowski, zapewniając zespołowi trenera Knychały cenny remis.
Najtrudniejszego rywala, patrząc przynajmniej na tabelę miała Polonia 1912 Leszno, która pojechała do Stęszewa. Przed meczem Lipno zajmowało 4 miejsce, a Polonia była przdostatnia. W tym meczu oba zespoły starały się przede wszystkim zabezpieczyć tyły. Do przerwy tak jedni, jak i drudzy mieli po jednej okazji bramkowej. Żadna z nich nie została wykorzystana. W 71 minucie Polonia cieszyła się jednak z prowadzenia. Michał Płocharczyk, który poprzednio strzelił dwie bramki w meczu przeciwko Koronie wpisał się ponownie na listę strzelców. Leszczynianie długo utrzymywali skromne prowadzenie, ale i tym razem nie zdołali zachować czystego konta. W 89 minucie Mateusz Koszek doprowadził do wyrównania i takim wynikiem 1:1 zakończył się ten mecz. Remis gości jesty na pewno sukcesem, ale z drugiej strony Polonii znów umknęły punkty.

Polonia zagra z liderem

W 11 serii spotkań znów będzie ciężko, bo jak mówi trener Polonii – Karol Miś tu każdy mecz jest trudny, obojętnie z kim się gra. Do Leszna w sobotę, 8 października zawita kolejny beniaminek – Steico Noteć Czarnków, która zadziwia od początku sezonu. Ostatnio zespół ten znów wygrał przekonująco, triumfując 4:0. To najskuteczniejszy zespół w całej lidze. Mało, że jest liderem, to zdobył już 33 bramki. Polonia ma ich 20 mniej... Leszczynian czeka ciężki test, ale skoro udało się urwać punkty w Stęszewie, to może uda się i tym razem? Początek spotkania o 15.00. O tej samej porze w Gnieźnie z Mieszkiem zagra Korona. Czy będzie czwarte zwycięstwo z rzędu? Rywal jest solidny i podrażniony ostatnią porażką w Skarszewie.
Najwcześniej na murawę wybiegnie tym razem Obra 1912 Kościan, która wystąpi w roli gospodarza, podejmując Kotwicę Kórnik. Mecz rozpocznie się o 14.00. Faworyta tu brak. Kotwica ostatnio też jak Obra dokonała wielkiej rzeczy. Do 90 minuty przegrywała z Polonią 1908 Marcinki 0:1, ale w końcówce zdobyła trzy bramki i wygrała 3:1. Zapowiada się świetny mecz.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto