Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Wojciechem Maciejewskim, reżyserem słuchowisk radiowych i bratem Romana Maciejewskiego.

kst
Wojciech Maciejewski urodził się w 1923 roku. Na zdjęciu w towarzystwie Grzegorza Rusieckiego, wiceprezydenta Miasta Leszna.
Wojciech Maciejewski urodził się w 1923 roku. Na zdjęciu w towarzystwie Grzegorza Rusieckiego, wiceprezydenta Miasta Leszna. fot. Krzysztof Stephan
„Właściwie to moje życie składa się z dwóch części. Pierwsza część: kiedy byłem związany z radiem. Druga: od czasu przejścia na emeryturę. Wówczas zająłem się sprawami związanymi z twórczością mojego najstarszego brata, Romana Maciejewskiego.” I do dziś tymi sprawami Wojciech Maciejewski się zajmuje. Z bratem wybitnego kompozytora o jego pierwszej części życia, o radiowej karierze i współpracy z wybitnymi aktorami polskimi rozmawiał Krzysztof Stephan z portalu Leszno.NaszeMiasto.pl.

Zobacz też: Miasto upamiętni Romana Maciejewskiego. Na rynku stanie jego ,,Ławeczka"

K.S.: Podobno jest Pan jedynym żyjącym reżyserem sztuk radiowych…

W.M. Jestem jedynym żyjącym reżyserem słuchowisk radiowych, które robiło się na żywo. Tak tworzono słuchowiska od roku ’46 do ’48. Ale to był krótki okres. Potem zaczęła wchodzić taśma. Tyle tylko, że metody przygotowywania były różne, w różnych krajach odmienne.
A jak to się robiło w Polsce?
U nas chodziło o to, aby zmniejszyć jak najbardziej koszty przygotowywania słuchowiska. W związku z tym wykształciła się taka metoda przygotowania, która polegała na improwizacji aktorskiej. Tyle, że ta improwizacja była inspirowana i kontrolowana przez reżysera.

Czyli przez Pana. Jak wyglądała realizacja takiego słuchowiska?

Gdy zaczynała się audycja, gdy czerwone światełko się zapalało, była atmosfera nerwów, podniecenia jak to wszystko wyjdzie. Co znowu nam nawali w trakcie. Ale przebrnęliśmy na ogół przez to szczęśliwie. I wtedy była satysfakcja. Bo wtedy, kiedy to wszystko szło na żywo, kiedy było silne napięcie, to często atmosfera tego niepokoju przyczyniała się do tego, że wykwitały doskonałe role aktorskie. Oni w tym podnieceniu byli w stanie zagrać tak, jakby przy taśmie nigdy nie zagrali.

Z jakimi aktorami Pan współpracował?

Proszę pana, to byli najwięksi aktorzy. W Warszawie byli tylko najwięksi aktorzy.

Jakieś nazwiska?

[śmiech] Gogolewski, Nina Andrycz, Baszczewska, Milecki, Łomnicki. Z Hanuszkiewiczem też kiedyś pracowałem. Z Zapasiewiczem bardzo dużo robiłem. Sami najwięksi jacy byli...

No i słuchali się Pańskich poleceń?

Musieli się słuchać! [śmiech]. Bez tego, by ze mną nie współpracowali.

A jak Pan zaczynał swoją karierę?

Mój debiut radiowy zaczął się w lipcu 1945 roku. Miałem 22 lata. Potem pracowałem w redakcji literackiej i przygotowywałem przeglądy kulturalne w rozgłośni poznańskiej. W ’46 zostałem zaproszony na etat do tej rozgłośni. Później zajmowałem się już sprawami wykonawczymi - sprawami reżyserii, bo to mnie interesowało, zwłaszcza, że miałem pewne przygotowanie z czasów wojny kiedy uczyłem się sztuki aktorskiej. A po jakimś czasie zostałem szefem artystycznym całej rozgłośni. Miałem pod sobą pięć redakcji, 16 redaktorów, chór etatowy 40 osobowy i orkiestrę.

Szybko to Panu poszło…

Byłem młody. Zrobili mnie szefem i musiałem nim być.

I co dalej?

W ’52 przeniosłem się z Poznania do Warszawy do Teatru Polskiego Radia jako reżyser. Tam działałem do emerytury.

Ile słuchowisk Pan wyreżyserował?

Bardzo dużo słuchowisk w życiu zrobiłem, około 600. Lubiłem klasykę. Robiłem ze sześć dramatów Szekspira, z pięć dramatów Słowackiego. Pracowałem też społecznie. Zorganizowałem sekcję radiową Związku Artystów Scen Polskich, która to sekcja przekształciła się później z radiowej w telewizyjną. Przez, jak dobrze pamiętam, cztery kadencje byłem przewodniczącym sekcji radia telewizji i filmu Związku Artystów Scen Polskich.

Kiedy odszedł Pan z radia?

Opuściłem radio gdy rozpoczął się stan wojenny. Przeszedłem na wcześniejszą emeryturę i od tego czasu zająłem się twórczością kompozytorską mojego starszego brata, który losami swoich utworów się nie zajmował. Ostatnio wyszły dwie nowe książki o Romanie Maciejewskim. Jest już o nim około 10 książek, 20 prac magisterskich, są 3 doktoraty, 5 prac habilitacyjnych. Także jest co robić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto