Leszno. Jak znane osoby w mieście i regionie radzą sobie z narodową kwarantanną? [ZDJĘCIA]
Adrianna Machowiak (na zdjęciu z lewej), leszczyńska radna, szefowa leszczyńskiego KOD
Tak szczerze mówiąc, narodowa kwarantanna nie wywróciła mi życia do góry nogami. Zanim rząd nakazał kwarantannę, ja już wprowadziłam za zgodą władz uczelni dla swoich pracowników system rotacyjny pracy i sama przestałam jeździć do Poznania, gdyż byłabym największym zagrożeniem dla rodziny i współpracowników. Muszę przyznać, że Uniwersytet im Adama Mickiewicza informatycznie jest bardzo dobrze przygotowany na takie ewentualności. Bez przerwy wykonuję moją prace zdalnie, mam swój cały pulpit zakładowy na swoim domowym, dzięki temu mam dostęp do wszystkich swoich dokumentów. Mamy wprowadzony elektroniczny podpis dokumentów, co w tych warunkach jest niezbędne i pożyteczne. Wszystko nadzoruję, jestem w codziennym kontakcie z pracownikami, choć za nimi tęsknię (za spotkaniem w realu). Praca zdalna ma dla mnie swoje plusy, nie muszę wstawać o świcie, żeby do niej dojechać, a obowiązków nie zaniedbuję. Najgorszy był czas, kiedy musiałam się odizolować i nigdzie nie wychodzić na dwa tygodnie na zlecenie lekarza z powodu kaszlu i stanu podgorączkowego. Ale starałam się nie próżnować, otworzyłam w tym czasie grupę Pomagamy – widzialna ręka Leszno, chętnych wolontariuszy przekazałam za ich zgodą do MOPR. Nawiązałam kontakt z leszczyńskimi krawcowymi, głownie z Beatą Wojtkowiak, dzięki jej i innym paniom przekazałyśmy ok. 3000 tys. maseczek dla szpitala, ok 300 dla noclegowni i 300 wielorazowych dla MOPR z przeznaczeniem dla seniorów. W najbliższych dniach wraz z radną sejmiku Ewą Panowicz jedziemy do szpitala w ramach wolontariatu rozkleić plakaty motywujące dla służb medycznych i dziękujące za ich ofiarność - choć tyle możemy zrobić. Jeśli chodzi o pracę w radzie miasta, to pomimo tego że zdalnie rozmawiamy, brakuje mi konkretnych rozmów na tematy pomocy dla przedsiębiorców i współpracy w tych trudnych tematach. Przygotowujemy się do komisji i sesji. Ogólnie na brak zajęć nie narzekam, brakuje mi spotkań towarzyskich w realu, choć nadrabiam rozmowami zdalnymi, z prywatnymi osobami, czy też grupowo jak z dziewczynami z całej Polski z projektu „Stół: kobiety idą do wyborów”, czy też z uczestnikami Szkoły Liderów Politycznych. Bardzo emocjonalnym takim spotkaniem była rozmowa z ks. Adamem Bonieckim przed świętami. Bardzo żałuję, że nie mogłam zrobić protestu w obronie praw kobiet. Brakuje mi długich spacerów z psem.