Amerykanka dołączyła do zespołu z Leszna w trakcie sezonu 2006/2007, kiedy zespół walczył o ligowy byt w Ford Germaz Ekstraklasie. Drużyna, którą prowadził wtedy Krzysztof Zajc potrzebowała prawdziwej liderki. Jej transfer zza oceanu okazał się przysłowiowym strzałem w dychę. Nikita szybko stała się ulubienicą leszczyńskiej publiczności. Harowała na całym boisku. Mnóstwo akcji kończyło się z jej rąk. Była skoczna i mimo że nie była pod względem wzrostu gigantem, to przeskakiwała rywalki na deskach. Bell była „walczakiem” jakich mało. Dla niej nie było rzeczy niemożliwych. W sumie we wspomnianym sezonie zagrała w 17 spotkaniach, zdobywając łącznie 358 punktów, co dało średnio na mecz 21,1 pkt. Do tego dodawała średnio 12,6 zbiórki i 3,2 przechwytów. Amerykanka zanotowała efektywność w grze na poziomie (eval) 23,8.
- Na pewno była w tym czasie jedną z najlepszych. Rzucała na dobrym procencie, do tego świetnie walczyła pod tablicami – komplementuje zawodniczkę Jarosław Krysiewicz, który pod koniec owego sezonu dołączył do sztabu szkoleniowego Tęczy.
Bell zagrała w Lesznie jeden niepełny sezon i przyczyniła się bardzo do utrzymania zespołu w ekstraklasie. Potem przejął ją KK ROW Rybnik, gdzie grała przez dwa kolejne sezony. Tam jednak jej statystyki poszły w dół. Okres gry w Lesznie był jej najlepszym w karierze.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
