Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jason Doyle chce zostać w Lesznie na dłużej. Marzy by jeździć tu do końca kariery!

Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Transfer Jasona Doyle'a do FOGO Unii Leszno był jedną z większych niespodzianek ostatnich miesięcy. Australijczyk otrzymał angaż w zespole mistrzów Polski po tym, jak z drużyny równie zaskakująco odeszli: Bartosz Smektała i Dominik Kubera.

Doyle miał wrócić do Torunia po rocznych startach w Częstochowie. Wszystko się jednak zmieniło w czasie, gdy centrala oznajmiła, że od nowego sezonu wejdzie przepis o zawodniku do lat 24. Po stracie dwóch wychowanków Unia skontaktowała się właśnie z Doylem. „Kangur” był zaskoczony propozycją do tego stopnia, że dość szybko doszedł do porozumienia z nowym pracodawcą. Doyle już zameldował się w Lesznie i trenuje z całym zespołem.

Długo czekaliśmy na tę chwilę, by wyjechać na tor. Miło jest wrócić i znów pojeździć na motocyklu. Bardzo się cieszę wraz z moim teamem, że sezon już blisko – mówi Doyle.

Jason Doyle, pomimo że startował w swojej karierze już w wielu klubach, to nigdy jeszcze nie zdobył złotego medalu w polskiej lidze. Wcześniej w podobnej sytuacji był Nicki Pedersen, który doczekał się tego triumfu z Bykami. Czy zawodnik z Antypodów wierzy, że też zrealizuje ten cel w Lesznie?

Wierzę w to na 100 procent. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Myślę, że mam wraz z drużyną sporą szansę na to, by wywalczyć swoje pierwsze złoto w PGE Ekstralidze. Mam naprawdę dobre przeczucie. Mamy wspaniałą drużynę, trenerów i ludzi otaczających nas w klubie – kontynuuje Jason.

Żużlowiec z reguły dobrze czuł się na leszczyńskim torze. W meczach ligowych zdobywał tu z reguły dwucyfrowe wyniki. Oczywiście były wyjątki, ale jakby zsumować jego średnie ze Smoczyka, to wychodzi, że co bieg zdobywał tu 2 punkty.

To tradycyjny tor żużlowy, który ma dwa łuki. Jest wiele linii jazdy i można tu wyprzedzać, a to na żużlu jest bardzo ważne, tak jak to, że można szybko jeździć po zewnętrznej. Mam nadzieję, że będę prezentował dobrą formę i zdobywał tak wiele punktów, jak tylko to możliwe – mówi ze szczerością były indywidualny mistrz świata.

Doyle chciałby pójść śladami Leigh Adamsa, który stał się ikoną Unii. W Lesznie cały czas stawiają na Australijczyków, którzy zawsze się sprawdzali, notując dobre wynik. Ostatni taki przykład, to Jaimon Lidsey, który został okrzyknięty odkryciem sezonu. Przypomnijmy, że przygodę z polskim żużlem Doyle rozpoczynał od startów w Kolejarzu Rawicz. Dobrze pamięta te czasy.

Starty w Lesznie zawsze były dla mnie marzeniem. Przyjeżdżałem oglądać mecze w Lesznie, gdy startowałem w Rawiczu. Wtedy byłem młody i nie spodziewałem się, że w przyszłości trafię do tak wielkiego klubu, jakim jest Unia Leszno. Chcę tu zostać na dłużej, taki mam plan, a chcę na to zapracować wynikami. Liczę, że będzie to mój ostatni klub w mojej karierze i zostanę tu na wiele lat – kończy Doyle, który przyznał, że został przywitany przez kolegów z nowej drużyny z otwartymi rękoma.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto