Im dłuższa będzie przerwa, tym oczywiście będzie gorzej. Żużel nie należy do „tanich” dyscyplin. Zawodnicy mają firmy. Zainwestowali pieniądze w sprzęt. Na utrzymaniu mają swoje teamy, ale póki co nie zarabiają.
- Nie wpadam póki co w panikę. Stosuję się do zaleceń. Nie jeździmy nie zarabiamy, ale były też takie sezony, że na tor wyjeżdżaliśmy dopiero około 20 marca. Nie nakręcam się i przestałem oglądać telewizję. Sytuacja jest trudna, co każdy widzi, ale musimy funkcjonować. Na pewno to wszystko co się dzieje uderzy też w żużel. Oby jak najmniej – mówi Bartosz Smektała.
Najgorzej z tego wszystkiego mogą wyjść mechanicy. Już wystosowali list otwarty, bo drżą o to, co się za chwilę może stać. To oni są kierowcami zawodników, to oni dbają o sprzęt, spędzają przy nim długie godziny. Mechanicy zwrócili się do zawodników o to, by ci ich nie zwalniali. Zwolnienie będzie się wiązać z tym, że członkowie teamów będą szukać innej pracy. Zakładając, że ją znajdą mogą już nie wrócić do żużla. Gdy sezon ostatecznie wystartuje na rynku może już nie być mechaników, a wtedy sportowcom pozostanie zatrudnienie mało doświadczonych ludzi. To z kolei może się odbić na wynikach.
- Apelujemy, abyście usiedli z członkami waszych teamów i wspólnie wypracowali rozwiązania, żebyśmy razem mogli przeżywać wspaniałe chwile po waszych zwycięstwach i wspierali się po porażkach. Do osób zarządzających zwracamy się, aby w dyskusjach nad nowymi rozwiązaniami pomagali zawodnikom utrzymać stan osobowy teamów, a nie namawiali do zwolnień i oszczędności na naszych osobach. Wszyscy jesteśmy wspólnotą i wszyscy kochamy ten sport – piszą w liście otwartym mechanicy żużlowi wszystkich krajów.
Na razie trudno przypuszczać kiedy ruszą rozgrywki ligowe. Żużlowcy na pewno nie pojadą w kwietniu. Bardzo optymistyczna byłaby wersja z miesiącem majem, ale to dziś zbyt odległa perspektywa, choć póki co 1 i 3 maja, to daty, kiedy PGE Ekstraliga na tę chwilę może wystartować.
- Jeśli będzie zielone światło od rządu na organizację imprez masowych z limitem uczestników, a my jako PGE Ekstraliga staniemy pod ścianą, to wtedy pojedziemy. Uważam, że tak może zrobić cały sport. Na tę chwilę jednak sobie tego nie wyobrażam. Liga powinna jechać z kibicami – mówi Wojciech Stępniewski, prezes PGE Ekstraligi.
Poprzez opóźniony start z całą pewnością także kluby dostaną rykoszetem. Mówimy o budżetach. Sponsorzy, ratując firmy przykręcą kurek z kasą, to samo mogą zrobić samorządy, które mają aktualnie pilniejsze wydatki. Prezes FOGO Unii Leszno - Piotr Rusiecki, który od wielu lat prowadzi swoją firmę już alarmuje, że nie ma przychodu i nie ma z czego płacić. Renegocjacje kontraktów będą raczej nieuniknione. Mamy nadzieję, że żużel się obroni, choć ten sezon zapowiada się ze zrozumiałych względów skromniej. Inna sprawa kiedy i czy w ogóle wystartuje?
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?