Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszno. Alisija Glavatska – Paseka, akrobatka cyrkowa i trenerka, uciekając przed wojną znalazła schronienie w naszym mieście

Karolina Bodzińska
Karolina Bodzińska
Alisija Glavatska – Paseka ma zaledwie 33 lata, a już za dwa lata będzie mogła przejść na cyrkową emeryturę. Kiedy Putin napadł na Ukrainę miała właśnie rozpocząć jeden z ostatnich kontraktów cyrkowych w Norwegii. Będąc na emeryturze chciała założyć w Ukrainie własną szkołę akrobatyki. Rosyjski najeźdźca pokrzyżował jej plany. Z dwójką synów schroniła się w Lesznie.

Alisija Glavatska – Paseka od dziecka związana była z cyrkiem.

- Moi rodzice są artystami cyrkowymi, podobnie jak większość rodziny. Praktycznie w cyrku się wychowałam. Całe życie w drodze. Trenować zaczęłam jako dwulatka, a po raz pierwszy weszłam na scenę mając 5 lat. Jako siedmiolatka partnerowałam na scenie mojemu tacie, a w wieku 15 lat występowałam już samodzielnie – opowiada Alicja.

Język polski zna doskonale choć specjalnie się go nie uczyła.

- Podróżując z państwa do państwa mieliśmy do dyspozycji telewizję satelitarną. Wybór był nieduży. Mogliśmy oglądać programy po niemiecku lub po polsku. Oczywiście wybraliśmy telewizję polską. Moimi ulubionymi serialami był „13 posterunek” oraz „Kiepscy” - uśmiecha się Ala.

Życie cyrkowe jest dla młodego człowieka nie lada wyzwaniem. Alicja przez cały czas uczyła się zdalnie w ukraińskim systemie edukacyjnym, a jednocześnie chodziła na zajęcia do szkół w państwach, w których akurat stacjonował cyrk. Czasem przez kilka dni, a czasem wiele tygodni.

- Przykładowo w Skandynawii codziennie zmienialiśmy miasta, natomiast w Anglii cyrk zatrzymał się na dłużej i do jednej z londyńskich szkół uczęszczałam przez trzy miesiące – mówi. - Nowe miejsca, szkoły i uczniowie nigdy mnie nie stresowali. Raczej czułam entuzjazm i ciekawość. Takie cechy odziedziczyłam po tacie.

W Polsce ukraińska artystka związana była z cyrkiem Korona.
Koczowniczy tryb życia nauczył Alicję otwartości na świat i ludzi. Bez trudu nawiązuje kontakty, jest serdeczna i bardzo empatyczna.

Męża wciągnęła do cyrku

Mimo ciągłych występów w różnych zakątkach świata udało się jej zakochać i szczęśliwie założyć rodzinę.

- Męża poznałam w szkole. Początkowo nieszczególnie mi się podobał. Po latach spotkaliśmy się na neutralnym gruncie i zakochałam się bez pamięci. Pobraliśmy się, a kiedy zaszłam w ciążę mój tata wciągnął mojego małżonka do cyrku i wyszkolił go. Odtąd mąż partneruje mi na scenie – mówi Alicja.

Jest nie tylko szczęśliwą żoną, ale także mamą dwóch urwisów: 12 – letniego Daniela i 6 – letniego Eugeniusza.

Dwa lata w Chmielnickim

Poza sezonem cyrkowym rodzina mieszkała w blisko 300 tys. mieście Chmielnicki, oddalonym o ponad 200 kilometrów od Lwowa. W ostatnich dwóch latach, z powodu koronawirusa, cyrki zawiesiły działalność i sporo czasu Alicja spędziła w rodzinnym mieście pracując jako trenerka.

- W marcu 2022 roku, po dwuletniej przerwie, mieliśmy z mężem rozpocząć właśnie kontrakt cyrkowy w Norwegii. Niestety, zaczęła się wojna – mówi Alicja.

To miał być zwykły dzień. O godzinie 8.00 Alicja miała rozpocząć codzienny trening.

- Tymczasem o godzinie 6.00 zadzwonił do mnie kolega z informacją, że zaczęła się wojna. Zaszokował mnie. Nawet nie umiem opisać tego, co wówczas poczułam. Absolutnie nikomu tego nie życzę – wspomina A. Glavatska – Paseka. - Mimo że od roku żyliśmy w lęku przed wojną, nikt tak naprawdę nie dowierzał, że to się może zdarzyć naprawdę. I nagle człowiekowi ziemia usuwa się spod nóg.

Alicja nie zamierzała opuszczać ani swojej rodziny ani ojczyzny.

- Niestety, mąż nalegał żebym wyjechała. Z dnia na dzień było coraz gorzej, a ciągłe alarmy bombowe fatalnie odbiły się na psychice młodszego synka. W końcu mały powiedział, że boi się zamykać oczy gdy idzie spać, bo boi się, że już się nie obudzi. To zmobilizowało mnie do wyjazdu. Mama została w Ukrainie. Powiedziała, że ja jako mama muszę zapewnić bezpieczeństwo moim dzieciom, a ona zostanie ze swoimi dziećmi czyli moim bratem i mężem, którzy są w samoobronie.

Dom dla uchodźców

Wyjazd był pospieszny i traumatyczny. Do granicy jechali autobusem. Widok za oknem nie pozostawał złudzeń, że jej ojczyzna krwawi.

- Wybrałam Leszno za sprawą Kateriny, koleżanki z którą tu przyjechałam. Ona w Lesznie pracowała i miała wielu znajomych. Czekano tu nas nas i zapewniono bezpieczne schronienie. Natomiast w Ukrainie mój mąż przeprowadził się do mojej mamy, a nasz własny dom przekazaliśmy na potrzeby uchodźców, którzy zmierzają w stronę granicy ukraińsko – polskiej – wyznaje Alicja.

Eugeniusz poszedł już do przedszkola, a Daniel do szkoły. Obaj zostali ciepło przyjęci przez kolegów. Lesznem są zachwyceni.

- To piękne miasto, a szczególnie podoba mi się stara zabudowa. Lubię zabytkowe budynki –podkreśla Ukrainka

.

Lek na całe zło

Alicja całe życie związana była ze sportem i to on jest jej lekiem na całe zło. Najbliższa jej sercu jest ekwilibrystyka, ale jest także trenerką fitness, akrobatyki powietrznej: aerial silk i aerial hoop, stretchingu oraz pole dance.

- Nie mogę żyć bez sportu. Kiedy zaaklimatyzowałam się w Lesznie natychmiast zaczęłam ćwiczyć. To pozwala mi się wyciszyć i odciąć się choć na chwilę od tego, co dzieje się w mojej ojczyźnie – mówi trenerka.

Codziennie rano i wieczorem dzwoni do bliskich, by usłyszeć, że wszystko jest u nich w porządku.

- To ciężkie chwile, bardzo za nimi tęsknię. Mam nadzieję, że wojna szybko się skończy i już niebawem będą mogła wrócić do domu - mówi Alicja.

Młoda Ukrainka podejrzewa, że oboje z mężem mają polskie korzenie, bo zarówno jej nazwisko rodowe, jak i nazwisko małżonka, mają polskie brzmienie.

- Niestety, nie udało mi się cofnąć w historii naszych rodzin tak daleko, żeby odkryć związki z Polską. Może kiedyś, w bardziej sprzyjających okolicznościach, pochylę się nad tym tematem – kończy Alicja.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto