W pierwszym spotkaniu w Lesznie – LKS Szawer wygrał z ekipą spod Jasnej Góry zaledwie punktem (75:74). Zaliczka była minimalna, toteż szanse na medal zmalały do minimum.
W rewanżu lepszy był zespół z Częstochowy, choć nie mógł wypracować większej przewagi. Miejscowi minimalne straty odrobili już na początku spotkania. Potem dorzucili jeszcze kilka punktów „na górkę” i trzymali dość bezpieczny dystans. Problemem gości z Leszna był brak indywidualnych zwycięstw. Tyl;ko raz udało się to Mateuszowi Ludwiczakowi. Mimo, że przewaga Lwów nie była duża, to i tak Częstochowianie wygrali dość pewnie 78:70. To oczywiście oznaczało, że brązowy krążek przypadł rywalowi, a ubiegłoroczny mistrz Polski, który przed tymi rozgrywkami mocno przemeblował skład musiał zadowolić się tylko 4 miejscem.
Lwy Częstochowa – LKS Szawer Leszno 78:70
Punkty dla LKS Szawer Leszno zdobywali: Hubert Kielaszewski 11 (2,2,1,3,3), Mikołąj Michalski 6 (3,3), Patryk Kriger 15 (3,2,3,1,3,3), Jakub Ignyś 10 (1,3,2,2,2), Mateusz Ludwiczak 16 (3,3,3,4,3), Ksawery Kielaszewski 8 (1,2,2,2,1), Bartosz Wojtal 4 (2,2)
Najwięcej dla Lwów: Marcin Szymański 20 (komplet), Piotr Jamroszczyk 19, Damian Natoński 13 i Tomasz Włodarczyk 12.
Dodajmy, że złoto po roku powróciło Świętochłowic, którzy triumfowali w sezonie 2018. W rewanżu drużyna Śląska odrobiła 8 punktów straty z Gniezna, triumfując pewnie z Aseko Orłem 82:67.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?