Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmarzlik zdetronizowany. Artiom Łaguta nowym królem

Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Mamy nowego indywidualnego mistrza świata na żużlu. Sporo kosztowała Bartosza Zmarzlika piątkowa absencja w wielkim finale imprezy w Toruniu. Wykorzystał to Artiom Łaguta, który pierwszego miejsca nie mógł już wypuścić z rąk.

Piątkowy, pierwszy z dwóch toruńskich turniejów nie był ciekawym widowiskiem. Mocno roszony tor sprawiał nieco problemów zawodnikom. Pechowcem okazał się Martin Vaculik, którego z tyłu mocno trącił Thomsen. Słowak utrzymał się na motocyklu, ale doznał kontuzji barku, który szybko został nastawiony. Zawodnik ten nie pojawił się jednak już na torze. Nie było go też nazajutrz. Piątkowa impreza co ciekawe należała do tercetu Betard Sparty Wrocław. Wygrał Łaguta, przed Janowskim i Woffindenem. Bartosz Zmarzlik odpadł w półfinale i sporo stracił do liderującego Łaguty. Na trzecim miejscu umocnił się Sayfutdinov, bo bardzo słabo na tak przygotowanym torze radził sobie Lindgren.

Sobotni turniej nie najlepiej rozpoczął Łaguta, co było wodą na młyn dla Zmarzlika. Rosjanin jednak przebudził się w odpowiednim momencie i zameldował się w półfinałach, mocno zbliżając się do pierwszego w historii tytułu dla reprezentanta „Sbornej”. Łaguta nie wypuścił już ogromnej szansy na złoto. Lider Grand Prix świetnie wyskoczył spod taśmy pierwszego półfinału i pognał po finał. Nie to było jednak najważniejsze, bo w tym momencie żużlowiec już mógł przyjmować gratulacje i cieszyć się z największego sukcesu w historii. Tuż za Łagutą przyjechał Zmarzlik, który również wjechał do finału, ale było wiadomo, że swojego najgroźniejszego konkurenta już nie dogoni.

Po chwili w finale znaleźli się też: Janowski i Sayfutdinov. W wielkim finale najlepszy okazał się Zmarzlik, wyprzedzając Sayfutdinova, Janowskiego i już wcześniej zadowolonego ze swojego osiągnięcia Łagutę. W końcowej klasyfikacji Łaguta wyprzedził Zmarzlika o zaledwie 3 punkty. Po brąz sięgnął Sayfutdinow. Po dobrym finiszu na czwarte miejsce wskoczył Janowski, który zrównał się punktami z Lindgrenem. Czołową szóstkę zamknął Tai Woffinden. Poza tą ścisłą czołówką znaleźli się: Madsen, Fricke, Doyle, Lambert, Thomsen i pechowy Vaculik. Drugi z wspomnianych zawodników jest jednak pewien uczestnictwa w przyszłorocznym cyklu, gdyż zapewnił sobie to w Grand Prix Challenge. Pozostali ze zniecierpliwieniem będą z kolei oczekiwać informacji o dzikich kartach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto