Emeryci w pożarze w Brennie stracili majątek, a sąsiedzi uruchomili zbiórkę pieniędzy na pogorzelców

Osiem zastępów straży pożarnej brało udział w gaszeniu pożaru w Brennie. Strażacy o pożarze zostali powiadomieni tuż po godzinie 13.00. Ze zgłoszenia wynikało, że ogień pojawił się w garażu domku letniskowego i może przenieść się na sąsiednie domki letniskowe.

Jeszcze nie uprzątnięto pogorzeliska, a sąsiedzi i przyjaciele, małżeństwa emerytów, którym ogień zabrał cały dobytek, uruchomili ZBIÓRKĘ PIENIĘDZY

„Jesteśmy sąsiadami i przyjaciółmi pani Ewy i pana Marka. To starsze, emerytowane małżeństwo, które znalazło swój raj na ziemi, właśnie tu, w Brennie-Ostrów" napisali pod zbiórką przyjaciele pogorzelców.

Okazało się, że emerytowane małżeństwo straciło nie tylko majątek, bo w pożarze ucierpiał jeden kotów którym się opiekowali, a drugi z kotów był poszukiwany.

„Dom, który miał być bezpiecznym azylem nie nadaje się do użytkowania, nie mówiąc o zamieszkiwaniu. Niestety nie dysponujemy zdjęciami poszczególnych pomieszczeń, ale z informacji uzyskanych od strażaków, wiemy, że dom, jak i jego pomieszczenia są do generalnego remontu (kucie ścian, nowa instalacja). Praktycznie wszystko co znajduje się w środku nadaje się do wyrzucenia" dodają autorzy zbiórki pieniędzy.

Inicjatorzy zbiórki skontaktowali się z urzędem gminnym w Wijewie, który zaoferował pomoc pogorzelcom. Zaproponowany przez gminę lokal nie jest umeblowany, stąd zbiórka pieniędzy na niezbędne do codziennego funkcjonowania sprzęty.

„Jesteśmy w kontakcie z gminą, która zaoferowała pomoc pogorzelcom. Jednak tymczasowy lokal, w którym mieliby zamieszkać, nie jest umeblowany, co stawia przed nami kolejne wyzwania, którym musimy sprostać w krótkim czasie. Będziemy wdzięczni za wszelką okazaną pomoc i wsparcie" piszą pod apelem o pomoc emerytom, sąsiedzi i przyjaciele.