Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pniewy po raz pierwszy lepsze od leszczynian w lidze

Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Sporej dawki emocji dostarczyli futsaliści z Pniew i Leszna. Najczęściej w historii spotkań obu zespołów padał remis,a co ciekawe ani razu nie wygrała jeszcze drużyna z Pniew, która chciała to za wszelką cenę zmienić w niedzielnym meczu.

Obaz zespoły dość długo nie mogły się wstrzelić w bramkę. Mieliśmy za to festiwal słupków, w który trafiali ze strony gospodarzy: Patryk Hołty, a podobnymi strzałami rewanżowali się Rajmund Siecla oraz Sebastian Wojciechowski. Dopiero w 17 minucie wynik spotkania został otwarty i to za sprawą ekipy z Leszna. Po dograniu Jakuba Kąkola energicznie na piłkę wślizgiem wbiegł Rajmund Siecla i mieliśmy 1:0 dla gości. Po chwili powinno było być 2:0, ale Jakub Kąkol przegrał rywalizację z bramkarzem Red Dragons. Ta niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, bo w przedostatniej minucie I połowy. Wtedy miejscowi wykonywali rzut rożny. To po nim futsalówkę do siatki skierował Mateusz Kostecki. Po 20 minutach był więc remis 1:1.

22 i 24 minuta, a więc dość szybko po przerwie wstrząsnęła gośćmi. Najpierw Hoły, a potem Błaszyk i zrobiło się 3:1 dla Czerwonych Smoków. Jakby tego było mało Sebastian Wojciechowski krótko potem ujrzał drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę i leszczynianie zmuszeni byli przez dwie minut bronić się w osłabieniu. Udało się, tak jak udało się w 32 minucie złapać kontakt. Skutecznie z rzutu wolnego przymierzył bowiem Douglas. Niestety potem Brazylijczyk za zagranie ręką otrzymał czerwień, a arbiter wskazał na rzut karny, który w ostatniej 40 minucie meczu na bramkę zamienił Ukrainiec – Mykyta Storozuk. Ostatecznie, bo zaciętym, chwilami nerwowym spotkaniu, ale też pełnym emocji po raz pierwszy w hostorii ligowe derby dla Pniewian. Trochę szkoda gości, którzy nie byli gorszą drużyną. Z przebiegu meczu zasłużyli na punkt. Trochę pecha, ale i chwila niefrasobliwości kosztowała nasz zespół bardzo dużo. Leszczynianie nie stracili jednak piątego miejsca w tabeli, ale muszą się mieć na baczności, bo blisko są zespoły z Torunia i właśnie w Pniew.

Teraz przed drużyną z Leszna bardzo trudne zadanie. W niedzielę, 27 lutego o godzinie 18.00 w Trapezie GI Malepszy Futsal Leszno podejmie rewelację tego sezonu – Dremana Opole Komprachcice, czyli czwarty zespół rozgrywek. Zadanie będzie tym trudniejsze, że rywal będzie też podrażniony nieoczekiwanie wysoką porażką w Warszawie z Legią 5:1. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu tych drużyn, w I rundzie Dreman wygrał we własnej hali 2:0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto